Mieszkańcy gminy Ozimek mają dość smrodu

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
W sierpniu 2014 r. mieszkańcy Antoniowa, Schodni i Ozimka protestowali, ponieważ życie uprzykrzał im smród ze słonecznej suszarni odpadów ściekowych w Antoniowie, która powstała w ubiegłym roku.
W sierpniu 2014 r. mieszkańcy Antoniowa, Schodni i Ozimka protestowali, ponieważ życie uprzykrzał im smród ze słonecznej suszarni odpadów ściekowych w Antoniowie, która powstała w ubiegłym roku. Archiwum
Fetor z suszarni odpadów w Antoniowie już drugi sezon uprzykrza życie okolicznym wioskom. Ludzie tracą cierpliwość i domagają się zamknięcia uciążliwego obiektu.

- Wiosną i latem smród jest nie do wytrzymania. Gdy robi się ciepło, a do tego powieje wiatr, nie da się posiedzieć w ogrodzie ani otworzyć okien w domu, bo od tego fetoru aż głowa boli - mówi Julita Widera, sołtys Schodni. - W tym roku miało niby być lepiej, ale nic na to nie wskazuje. Zrobiło się cieplej i problem wrócił.

O sprawie pisaliśmy już w ubiegłym roku. Mieszkańcy Antoniowa, Schodni, Jedlic i Ozimka protestowali, ponieważ życie uprzykrzał im smród ze słonecznej suszarni odpadów ściekowych, która powstała kilka miesięcy wcześniej. - Najgorzej jest jak wiatr zawieje, bo wtedy roznosi ten smród po całej okolicy - mówi Józef Białecki, sołtys Antoniowa. - Mieszkańcy mają już dość, dlatego na ostatniej sesji domagali się zamknięcia suszarni. Zaczęli nawet zbierać podpisy w tej sprawie.

Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy, że spółka komunalna zamierza rozbudować oczyszczalnię o obiekt służący do stabilizacji osadów. Dzięki temu, w nieczystościach trafiających do suszarni ma znaleźć się mniej odpadów, które psując się powodują fetor. Ówczesny burmistrz obiecywał, że dzięki temu uda się dwukrotnie zmniejszyć intensywność nieprzyjemnego zapachu. Problem w tym, że inwestycja ma się zakończyć dopiero jesienią. - To oznacza, że czeka nas kolejne trudne lato - wzdycha Julita Widera.

Obecny burmistrz Ozimka przyznaje, że ulokowanie suszarni pomiędzy czterema miejscowościami nie było zbyt fortunne. - Radni faktycznie zaproponowali na sesji zamknięcia suszarni, dopóki nie zakończy się inwestycja, która i tak nie ma pewności czy rozwiąże problem - mówi Jan Labus.

Spółka komunalna uważa, że jest to nierealne, bo nie da się takiej operacji przeprowadzić z dnia na dzień - A co zrobimy ze ściekami, które spływają tu z całej gminy? Przecież nie wypuścimy ich do rzeki - mówi Tadeusz Pikota, wiceprezes spółki. - Szukamy rozwiązania, które doraźnie rozwiąże problem, ale to nie jest łatwe.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska