Problem dotyczy większych wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni i częściowo prywatnych firm. Ich mieszkańcy (a w przypadku firm - pracownicy) po wprowadzeniu tzw. ustawy śmieciowej w większości deklarowali, że będą segregować odpady. Dlatego zostali objęci niższymi opłatami za ich wywóz. Przykładowo w Kędzierzynie-Koźlu za śmieci posortowane płaci się 12,50 zł od osoby miesięcznie, a za zmieszane - 20 zł.
Wspólnota podpisuje jedną umowę na odbiór odpadów. A wszyscy mieszkańcy powinni się do niej dostosować.
- Sęk w tym, że niektórzy, choć zadeklarowali, że będą segregować śmieci, tego nie robią - przyznaje Krzysztof Ważny, przewodniczący Związku Międzygminnego Czysty Region, który odpowiada za gospodarkę odpadami w południowo-wschodniej części Opolszczyzny. Przewodniczący Ważny zapowiada kontrole pojemników. Jeśli gdzieś okaże się, że umowy są łamane nagminnie, wszyscy mieszkańcy będą musieli zapłacić wyższą stawkę.
- Ja to bym dał po uszach takiemu sąsiadowi, który szkodzi innym swoim lenistwem i naraża na odpowiedzialność zbiorową - mówi jeden z mieszkańców osiedla NDM w Kędzierzynie-Koźlu, zarządzanego przez spółdzielnię Chemik. Problem dotyczy też innych miast.
- Był kłopot szczególnie z odpadami biodegradowalnymi. Ludzie myśleli, że do śmieci z kuchni można wrzucać także butelki po mleku - opowiada Agnieszka Maślak z Urzędu Miasta w Opolu. Tutejsi urzędnicy na razie chcą jednak tylko przypominać o obowiązkach, a nie wyciągać konsekwencje.
Podobnie jest w Brzegu.
- Będziemy przede wszystkim edukować mieszkańców, by sortowali śmieci, jeśli się do tego zobowiązali - mówi Tomasz Dragan, rzecznik burmistrza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?