Mieszkańcy Koźla chcą powołania cywilnej gwardii przeciwpowodziowej

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Maj 2010 roku. Prace przy budowie prowizorycznego wału na ul. Głubczyckiej w Koźlu. Strażaków wspierali wówczas wezwani na pomoc mieszkańcy. Ale było ich niewielu.
Maj 2010 roku. Prace przy budowie prowizorycznego wału na ul. Głubczyckiej w Koźlu. Strażaków wspierali wówczas wezwani na pomoc mieszkańcy. Ale było ich niewielu.
Jej zastępy miały pomagać w prowadzeniu akcji zabezpieczania miasta przed wielką wodą.

Podczas powodzi każda para rąk jest na wagę złota - mówi Stanisław Mróz z rady osiedlowej Koźle-Zachód. - Im więcej ludzi zaangażuje się w walkę z żywiołem, tym większe są szanse, że uda się uratować miasto.

O tym boleśnie Koźle przekonało się w maju 2010 roku. Gdy miasto zaczął zalewać niewielki potok Lineta, rozpoczęto naprędce budowę wału, który miał temu zapobiec. Liczyła się dosłownie każda minuta, dlatego na pomoc strażakom wezwano mieszkańców. Na ten apel odpowiedziała jednak tylko niewielka grupka młodzieży. Wał ostatecznie udało się zbudować, ale i tak spora część Koźla została zalana. - Dlatego chcemy powołać cywilną gwardię przeciwpowodziową, która jeszcze przed nadejściem kataklizmu byłaby gotowa do akcji - tłumaczy Mróz.

Gwardię mają tworzyć przede wszystkim uczennice i uczniowie szkół średnich z Kędzierzyna-Koźla. Gwardziści byliby kierowani do pracy przy umacnianiu wałów, a gwardzistki do niesienia pomocy mieszkańcom zagrożonych terenów. - Chodzi o wyprowadzanie z mieszkań starszych ludzi albo przygotowywanie im posiłków. Często takimi sprawami zajmują się służby mundurowe. A przecież mogą to robić cywile - mówi Stanisław Mróz.

Wszyscy chętni do takiej służby musieliby podpisać stosowne deklaracje, przeszliby też odpowiednie szkolenie.

Dyrektorom szkół pomysł się podoba. Na pierwsze robocze zebranie poświęcone planom powołania gwardii Zespół Szkół nr 1 wysłał nawet gotowy 12-osobowy zastęp. W innych szkołach chętnych też nie brakuje. - Bez zastanowienia pójdę pomagać podczas powodzi. I to nie dlatego, żeby mieć wolne w szkole - uśmiecha się Paweł, uczeń ZespołuSzkół nr 3.

"Za" jest też kędzierzyńskie starostwo. - W jednej ze szkół mamy klasy o profilu policyjnym, kształcimy również logistyków. Warto skorzystać z zapału tych młodych ludzi - uważa wicestarosta Gabriela Tomik.

Mniej optymizmu ma jednak Janusz Sieńczyk, inspektor z wydziału reagowania kryzysowego kozielskiego magistratu. - Jestem oczywiście za tym, żeby mieszkańcy pomagali służbom podczas powodzi, ale czy od razu trzeba to formalizować i powoływać cywilną gwardię? Kto zapłaci za ubezpieczenie tych ludzi, kto zapewni im prowiant, kto ich będzie pilnował? - mnoży pytania Janusz Sieńczyk. - Przecież na wałach jest bardzo niebezpiecznie.

Podobne zdanie ma Alojzy Parys, wójt sąsiadującej z Koźlem gminy Cisek, która najbardziej ucierpiała podczas ostatniej powodzi.

- W akcji nie powinny brać udziału osoby przypadkowe, bo zamiast pomagać, mogą ją utrudniać. Wolontariat jest jak najbardziej potrzebny, ale po powodzi, kiedy trzeba np. posprzątać ulice - tłumaczy wójt Parys.

Stanisław Mróz się takimi opiniami nie zraża. Chce spotkać się z dyrektorami szkół i omówić problemy, na które zwracają uwagę urzędnicy. - Moim zdaniem miasto mogłoby znaleźć pieniądze na ubezpieczenia. Z kolei do kierowania zastępami można wyznaczyć np. nauczycieli przysposobienia obronnego - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska