Zatoka miała stanąć przy głównej drodze pomiędzy kościołem a sklepem. W tej chwili jest tu asfaltowy plac wykorzystywany do parkowania. Mieszkańcom okolicznych posesji służy jako dojazd.
- Nie mamy nic przeciwko budowie zatoki, ale problem w tym, że zaprojektowano ją za dużą - tłumaczy Gerard Marzodko. - Ani ja, ani sąsiedzi nie wjechalibyśmy sprzętem rolniczym na nasze podwórka. Ten, co to projektował zostawił tylko trzy metry miejsca, a ciągnik jest szeroki na cztery!
Kujawianie oburzyli się, bo jak mówią nikt z nimi nie konsultował projektu. Kiedy firma budowlana przyjechała do wsi i zaczęła rysować na asfalcie plan budowli, napisali protest do wójta i pozbierali podpisy. Chcieli, żeby zatokę zmniejszyć. Wójt zwołał zebranie i zrobił głosowanie. Na 27 obecnych, tylko 3 osoby były za zatoką, reszta - przeciw.
- Wahałem się co zrobić, bo daliśmy za projekt 12 tysięcy złotych, a Zarząd Województwa miał wydać 170 tysięcy, jest już po przetargu, teraz trzeba będzie zerwać umowę - mówi wójt Bronisław Kurpiela. - Stwierdziłem, że jeśli wieś nie chce zatoki, nie ma sensu robić nic na siłę. Zostanie po staremu: stary, brzydki betonowy przystanek który służy jako szalet a jak stanie przy nim autobus, blokuje ruch i wszyscy muszą czekać aż odjedzie.
Mieszkańcy ripostują, że chcą zatoki:
- Wójt powiedział albo ta albo żadna - relacjonuje Stefan Wyszka. - A przecież można by ją zmniejszyć albo przesunąć w inne miejsce tam gdzie jest skwer! Mówił nam na zebraniu, że będziemy mogli jeździć po tej zatoce, ale na piśmie to już nie chciał tego dać! Ja będę jeździł, a potem dostane mandat albo obciążą mnie kosztami jak się krawężniki pokrzywią!
Przeciwko budowie głosowali również ludzie mieszkający w dalszej części Kujaw. Argumentowali, że plac potrzebny jest wsi jako parking: przed kościołem, przed sklepem oraz w czasie imprez w położonym po drugiej stronie ulicy Domu Kultury.
- Ta zatoka ma być wielka prawie jak dworzec autobusowy ! - dziwi się pan Arkadiusz. - 120 metrów długości! 70 metrów chodnika! A tu stają cztery autobusy na dzień!
Wójt Kurpiela tłumaczy, że zmiana projektu ani przesunięcie inwestycji nie wchodzi w rachubę:
- Budowa musi nastąpić na terenie właściciela drogi, a projekt musi uwzględniać przepisy ruchu drogowego czyli między innymi dopuszczalną odległość od skrzyżowania - mówi wójt. - Zatoka została tak zaprojektowana, że chodnik wystawałby tylko 5 centymetrów ponad jezdnię, jest przyzwolenie właściciela aby po nim jeździć, ale ludzie się zaparli i koniec, więc zatoki nie będzie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?