Chodzi dokładnie o połączenie pomiędzy Nogowczycami w gminie Ujazd, a Proboszczowicami w gminie Toszek (woj. Śląskie).
Obie miejscowości są położone od siebie o nieco ponad 2 km. Jednak, żeby dojechać tam samochodem, mieszkańcy muszą nadrabiać 13 km w jedną stronę.
- Tak jest od czasu gdy wybudowano obok nas autostradę A4 - mówi sołtys Nogowczyc, Krystian Osadnik. - Nie ma u nas zjazdu, a wcześniej korzystaliśmy z drogi, która tamtędy biegła. Od tego czasu prosimy się o wybudowanie zastępczej drogi, którą moglibyśmy dojechać do Proboszczyc i Chechła.
Mieszkańcy zgodnie twierdzą, że nie musi być to jezdnia asfaltowa. Wystarczy ubity tłuczeń, byleby można było po nim przejechać.
Więcej w nto
Więcej w nto
O szansach na budowę 500 metrowego odcinka drogi czytaj we wtorek (25 listopada) w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dla Jerzego Wyrwicha z Nogowczyc, łącznik byłby sporym ułatwieniem. W sąsiedniej wiosce ma bowiem brata.
- Często się odwiedzamy, a droga byłaby ułatwieniem - mówi Wyrwich. - Dziś muszę objeżdżać jakieś 13 kilometrów w jedną stronę jadąc albo przej Ujazd, albo przez Kotulin. Myślę, że z nowej drogi korzystaliby także mieszkańcy Sieroniowic i Jaryszowa.
Kłopot w tym, że drogę muszą budować dwie gminy wspólnie z tamtejszym nadleśnictwem. Gmina Ujazd swoją część już zrobiła. Droga łączy się z odcinkiem, który biegnie przez las i urywa się w szczerym polu.
Jest tak, bo gmina Toszek od 2007 roku nie ma pieniędzy, żeby usypać drogę z tłucznia o długości 500 metrów.
- Czy to na prawdę jest aż takie kosztowne? - pyta Krystian Osadnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?