Mieszkańcy osiedla w Bąkowie są zbulwersowani zachowaniem zarządcy

Fot. Jarosław Staśkiewicz
– Obawiamy się, że któregoś dnia wszyscy wierzyciele zapukają do nas i będziemy mieli kłopoty – mówi Alfred Poręba (w środku).
– Obawiamy się, że któregoś dnia wszyscy wierzyciele zapukają do nas i będziemy mieli kłopoty – mówi Alfred Poręba (w środku). Fot. Jarosław Staśkiewicz
Zniszczony plac zabaw, brak prądu w garażach, groźba odcięcia wody - to codzienność na wiejskim blokowisku. - A na spotkanie z zarządcą czekamy już półtora roku - żalą się ludzie.

W trzech blokach na skraju Bąkowa (gmina Grodków) mieszka 40 rodzin. 30 lipca na ich klatkach schodowych zawisło ostrzeżenie przysłane z grodkowskich wodociągów: "Z dniem 9.08.2010 r. nastąpi odcięcie wody do budynków mieszkalnych".

Powód: niezapłacone przez zarządcę wspólnoty faktury na ponad 9 tysięcy złotych.

Termin ultimatum minął i na razie wodociągi wody nie wyłączyły, ale ludzie są zbulwersowani postępowaniem zarządcy. Tym bardziej, że ta sprawa tylko przelała czarę goryczy na osiedlu.

- Jesteśmy podobno poważnie zadłużeni, tylko od zarządcy nie możemy się doprosić wyliczeń: z czym i na jaką kwotę zalegamy - mówią Alfred Poręba i Stanisław Gałdziński. - Zarządca jest zobowiązany do końca marca każdego roku zrobić bilans i przedstawić go na zebraniu. A zebrania nie było już półtora roku!
Mieszkańcy mają całą listę problemów: wyłączony prąd w komórkach, pozarastany i zniszczony plac zabaw, brak oświetlenia na osiedlu, nie usunięte awarie w blokach, nie pomalowane klatki schodowe...

- Ja mogę odpowiadać wyłącznie za budynki mieszkalne - plac zabaw czy garaże nie są sprawą wspólnoty mieszkaniowej, tylko spółdzielni, która zarządza tamtym terenem - zastrzega licencjonowany zarządca Wojciech Brzozowski. Groźbę wyłączenia wody bagatelizuje: - Rozmawiałem o tym długu w wodociągach i doszliśmy do wniosku, że takie ostrzeżenie przestraszy zalegających z opłatami, bo niektórzy lokatorzy nie płacili po pół roku. I rzeczywiście: wiele osób wpłaciło już pieniądze. Ale nie było realnej groźby wyłączenia wody.

- Zarządca jest od ściągania długów, a nie straszenia ludzi - komentuje zbulwersowany takim tłumaczeniem Józef Wiatrak.

Brzozowski przekonuje też, że u innych dostawców mediów zaległości nie ma.
- Ci ludzie mają bardzo roszczeniową postawę, chcą, żeby zarządca zrobił za nich wszystko. A tu mają bardzo niski fundusz remontowy - od kilku lat jest to tylko 35 gr/m kw. - i niewiele można za te pieniądze wykonać.

Zapewnia przy tym, że zaległe roczne zebrania zorganizuje jeszcze w sierpniu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska