- Budowanie nowej sali to zbyt wysoki koszt, jej utrzymanie to kolejny problem - argumentował podczas dzisiejszej sesji radny Rajmund Kalla, tłumacząc, dlaczego radni wykreślili inwestycję z tegorocznego budżetu gminy. Reakcja obecnych na sesji mieszkańców była gorąca.
- My nie na żadną wielka halę, ale małą salkę czekamy od 42 lat! - mówiła Aleksandra Poloczek, przewodnicząca rady rodziców gimnazjum w Przyworach. Do szkoły chodzi obecnie ponad setka uczniów z Miedzianej i Kątów Opolskich (działa tu także podstawówka dla klas 1-3). Pół tysiąca ich mieszkańców podpisało apel w tej sprawie przekazany dziś radnym.
- Ta sala jest konieczna choćby po to, aby dzieci miały gdzie ćwiczyć i swobodnie oddychać - argumentowała Alina Pernal, dyrektorka szkoły. Z kolei Patrycja Bartylla, przyworska radna dodała, że budowa obiektu jest konieczna ze względów bezpieczeństwa dzieci.
Jako że radni wykreślili inwestycję z budżetu w styczniu, na dzisiejszej sesji Krzysztof Mutz, wójt gminy zaproponował, aby zamiast budowy wyremontować salę przy przyworskiej filii ośrodka kultury.
- Przy tej okazji odnowilibyśmy inne mieszczące się w budynku pomieszczenia - wyjaśnił. Jego zdaniem warte około miliona złotych prace mogłyby ruszyć jeszcze w tym roku.
- Sala ma co prawda 10 na 11 metrów, ale lepsze to niż nic - dodał.
Ostatecznie radni zgodzili się na pomysł wójta i przekazali na projekt przebudowy starej sali 25 tys. zł.
- W międzyczasie poczekamy na wyliczenia dotyczące kosztów budowy nowego obiektu i wtedy zdecydujemy, co dalej - podsumował Rudolf Urban, przewodniczący rady.
Mieszkańcy Przywór nie byli usatysfakcjonowani. - My mamy wyliczenia, że budowa małej sali w tzw. konstrukcji warstwowej może kosztować 600-700 tys. zł i taką opcję zaproponujemy radzie - podsumowała Patrycja Bartylla.