W sobotę firma Wiktoria House - budująca apartamentowiec przy ulicy Katowickiej w Opolu - urządziła piknik dla swoich przyszłych klientów.
Wcześniej kusiła ich dogodnymi warunkami zakupu, ciekawą lokalizacją i bardzo wysokim standardem budynków. Tymczasem w sobotę po raz pierwszy pojawiły się obietnice rabatów.
A to nic innego jak nęcenie klientów obietnicą, że cena może być niższa.
Dziś bowiem Wiktoria House ma najdroższe mieszkania w Opolu. Wynoszą od 5700 do 7350 brutto za m kw. mieszkania w zależności od kondygnacji budynku i powierzchni apartamentu.
- Rabat jest możliwy, gdy kupujący wpłaca z góry ponad 20 procent wartości mieszkania - wyjaśnia Marian Berman, prezes Wiktoria House. - Rabaty będą negocjowane, ale wynoszą maksymalnie 5 procent. To jest dużo, bo biorąc pod uwagę wartość naszych mieszkań, upust może wynieść nawet 25 tys. zł.
Opolscy deweloperzy na razie wykluczają obniżki. Wprawdzie ceny nowych mieszkań stanęły (średnio trzeba zapłacić nieco ponad 4 tys. zł za metr netto), ale firmy przewidują ich lekki wzrost w przyszłym roku.
- Bo w górę poszły ceny energii oraz usług budowlanych - wylicza Mirosław Kręgiel, przedstawiciel firmy Oleska Residence, a wtórują mu inni deweloperzy.
Ale są też kolejne argumenty. W innych częściach Polski mieszkania są droższe i tym samym większa jest także marża deweloperska.
Dlatego w sytuacji dużej konkurencji tamtejsi deweloperzy już dawno zaczęli obniżać ceny czy też dołączać do mieszkań np. sprzęt AGD czy samochody.
- Tymczasem nasze marże to maksymalnie 20 proc. od ceny mieszkania, więc nie bardzo mamy z czego obniżać - przekonuje jeden z opolskich deweloperów.
Ale coraz większa stagnacja na rynku wymusza obniżki cen. I choć oficjalnie budujący mieszkania o tym nie mówią, to niemal wszyscy dopuszczają możliwość negocjowania cen.
- Mnie udało się zejść z ceny o 300 zł brutto na jednym metrze kwadratowym - opowiada Ania, która już w przyszłym roku zamieszka w nowym mieszkaniu. - Mój deweloper sam zaproponował negocjację ceny, widząc, że zaproponowana stawka mi nie odpowiada.
To nie jest wyjątkowy przypadek. Obecnie rynek należy do kupujących. Ceny, które prezentowane są w reklamach czy na folderach, nie zawsze odpowiadają tym, które potem uzyskuje klient.
Dlatego to my, kupujący, możemy wybrzydzać, przebierać, ale też uważnie przyglądać się ewentualnym promocjom. Bo one - choćby były nie wiadomo jak atrakcyjne - nie powinny być decydujące.
Ekspert
Paweł Grząbka, dyrektor firmy doradczej CEE Property Group:
- Obecnie mamy do czynienia ze sprzecznymi sygnałami napływającymi z rynku nieruchomości. Z jednej strony mamy sporo informacji o kryzysie na rynkach zagranicznych czy problemach deweloperów ze sprzedażą mieszkań. Z drugiej strony są i pozytywne sygnały: rekordowa wartość udzielonych kredytów hipotecznych czy dynamiczny wzrost zarobków Polaków. Przewidujemy, że przez najbliższe kilka miesięcy (do połowy następnego roku) powinniśmy mieć do czynienia nadal z dosyć słabą sytuacją na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Ceny w największych miastach mogą spaść o kilka procent przez najbliższe 10 miesięcy. Obniżka może przynieść kilka bankructw mniejszych deweloperów (przy obecnych cenach marża mniejszych deweloperów, którzy kupowali grunty w ciągu ostatnich dwóch, lat sięga jedynie kilku procent).
Przy dalszym ograniczaniu inwestycji przez deweloperów i wyczerpaniu się podaży mieszkań kupionych w latach 2006-2007 inwestycyjnie na przełomie 2009/2010 może dojść do skokowego wzrostu cen. Ta sytuacja może się również nie zdarzyć, dużo zależy od zachowania deweloperów, którzy mogą przygotowywać projekty na najbliższą przyszłość.
Sonda
Mikołaj Jerczyński, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla:
- Przyglądam się ofercie opolskich deweloperów. Jestem zainteresowany kupnem mieszkania, ale ceny (średnia to powyżej 4000 tys. zł za metr brutto) odstraszają mnie. Nie wierzę, że będą spadać. Odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, ceny nieruchomości idą w górę. Jedyna nadzieja w dobrym kredycie. Ale z tego co słyszę, w przyszłości uzyskać go na całą wartość nieruchomości będzie bardzo trudno.
Rafał Haremza, mieszkaniec Głubczyc:
- Myślę o budowie domu, dlatego szukam działki, ale odstraszają mnie wysokie ceny. Poza tym trudno znaleźć coś ciekawego, a większość terenów nie jest uzbrojonych, nie mówiąc już o czymś tak podstawowym jak dostęp do kablowego internetu. Myślę, że prędzej czy później ceny się unormują. Będzie podobnie jak z mieszkaniami. Gdy ceny poszybowały na niebotyczne poziomy, ludzie przestali je kupować i teraz ceny już nie rosną, a maleją.
Marcin Chłąd, mieszkaniec Opola:
- Zamierzam sprzedać mieszkanie położone blisko centrum. Ogłoszenie dałem kilka tygodni temu. Jest sporo klientów, którzy pytają o możliwość negocjacji ceny, ale również i tacy, których zniechęca tylko dłuższy okres przejęcia. Wiele osób porównuje ceny z rynku wtórnego z cenami nowo wybudowanych mieszkań. Myślę, że mieszkania w centrum i w jego pobliżu zawsze będą droższe. Dlatego to wciąż dobra lokata kapitału - lepiej kupić mieszkanie bliżej centrum niż na odległym osiedlu, np. byłym ZWM-ie czy Zaodrzu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Polska elektromobilność w liczbach