Mieszkaniec Jaryszowa zablokował regulację potoku

fot. Radosław Dimitrow
fot. Radosław Dimitrow
Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych miał uregulować rzeczkę przepływającą przez wioskę. Ale jeden z mieszkańców nie chce do niej dopuścić robotników. - To mój teren! - usłyszeli pracownicy.

- Jak długo pracuję w tym fachu, nigdy się nie spotkałem z taką sytuacją - kiwa głową z niedowierzaniem Andrzej Surmiński, operator koparki. - Porządkujemy rzeczkę pogłębiając ją i usuwając muł. Robimy to, żeby ludziom nie zalewało pól, łąk i domów. A nagle z powodu jednej osoby nie możemy dalej pracować.

Wszystko z powodu właściciela łąki przy ulicy Leśnej. Rzeczka, przepływa w tym miejscu pomiędzy dwoma działkami. Ale dojazd do niej możliwy jest tylko z jednej strony. Pracownicy, którzy zaczęli w tym miejscu prace usłyszeli od właścicieli łąki, że mają się wynosić.

Mieszkaniec zabronił im pracować w tym miejscu koparką. Zagroził, że wezwie policję, jeżeli zobaczy na swoim terenie jakąkolwiek maszynę.

- Nie będą mi tu łąki niszczyć - powiedział mężczyzna reporterowi nto. - Jak chcą coś przy rzeczce robić, to niech sobie znajdą inny dojazd. Mnie ten remont w ogóle nie jest potrzebny.

Mieszkańcy Jaryszowa, którzy mają w tym miejscu domy są postawą sąsiada oburzeni. Remont miał uregulować rzeczkę, która wcześniej zalewała ich posesje. Jeżeli odcinek przy ul. Leśnej nie będzie uporządkowany, woda nadal będzie się wdzierać do ogródków.

Więcej o konflikcie w Jaryszowie i możliwościach dokończenia remontu czytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska