Mikołaj małą literą?

Redakcja
Korektorzy "NTO" spierają się, czy nazwę dziadka roznoszącego 6 grudnia prezenty dzieciom należy pisać, tak jak nakazują najnowsze słowniki.

TAK
Agnieszka Mocarska:
- Obowiązujący "Wielki słownik ortograficzny" pod redakcją prof. Edwarda Polańskiego (i nie tylko on) precyzuje to, co od dawna przeczuwałam: dziś świętego Mikołaja nie ma! Istnieją natomiast hordy mikołajów - tak, to nie błąd w druku - pisanych małą literą. Okazuje się, że Mikołaj pisany dużą literą przysługuje tylko historycznemu biskupowi z Miry, który dał początek legendzie i zwyczajowi obdarowywania się prezentami, oraz osobom, które noszą to imię. Natomiast reszta słów związana z 6 grudnia powinna być pisana małą literą. Wymieniając za słownikiem, są to: figurka wyobrażająca świętego Mikołaja, prezent otrzymany w dniu świętego Mikołaja, zwyczaj obdarowywania się upominkami z okazji dnia świętego Mikołaja oraz osoba, która 6 grudnia oraz w okresie świąt Bożego Narodzenia rozdaje prezenty przebrana za świętego Mikołaja.
Ostatni przykład budzi sporo kontrowersji - jak powiedzieć dziecku, że dostało prezent od mikołaja, nie zaś od Mikołaja? A jak powiedzieć to dorosłemu, który od kilku lat na pewno domyśla się prawdy o tym świętym? To zadanie jest prostsze: każdy rozumie, że - widząc w grudniu na ulicy średnio trzech "starców" z koszykiem słodyczy - ma do czynienia nie z prawdziwym świętym, ale z człowiekiem, który się wygłupia w celach zarobkowych i z oryginałem nie ma nic wspólnego. Stąd głoszę pogląd tożsamy słownikowemu - owszem, to Mikołaj nam przynosi prezenty, ale na ulicach i imprezach w przedszkolach czy szkołach widujemy tylko mikołaje. Święty Mikołaj nie istnieje, a tłumy mikołajów podtrzymują społeczną umowę, że to nieprawda. Niestety - albo szczęśliwie - ortografia jest bezlitosna i zamyka wszelkie dyskusje. A dzieciom o Mikołaju nie piszmy, ale opowiadajmy.

Krzysztof Szymczyk

NIE
Krzysztof Szymczyk:
Obok skandali politycznych i wszelkich innych, jakich ci ostatnio w Polszcze dostatek, mamy oto kolejny - ortograficzny. W najważniejszym i najnowszym ze słowników (wydanym przez PWN w 2003 roku) odkryliśmy w związku z dzisiejszym świętem takie mianowicie hasło: "mikołaj (człowiek); ci -je". Małą literą! W dodatku nie ci Mikołajowie, jeno te mikołaje! I choćby nie wiem jak mi się ten przepis nie podobał - muszę go, niestety, respektować i stosować w naszej gazecie.
Rozumiem zasadę, jakiej podporządkowano pisownię "mikołaja", jest w niej jakaś logika (wyraz się zleksykalizował, "spospolicił"), mimo to wszystko się we mnie burzy na ten widok i ogłaszam swoje votum separatum. Owszem, są katarzynki (pierniki), marcinki (kwiatki), ludwik (do rondla), filip (z konopi), wacek (za przeproszeniem) - wszakże to są przedmioty, rzeczy, wyrazy pospolite. Tu natomiast mamy żywych ludzi, upamiętniających świętego Mikołaja - postać historyczną patrona Rusi (!), niech imię jego będzie błogosławione.
Mogą ci przebierańcy niektórych denerwować - jako wcielenie kiczu, jako narzędzie nachalnej reklamy i marketingu, jednak to nie są zwykłe klauny, pajace ani pieski. W nie tak dawnych, na szczęście minionych czasach próbowano wyrugować świętego Mikołaja z naszej tradycji, proponując w zamian kogoś nowego, świeckiego, a przez to doskonalszego - Dziadka Mroza. Nie przyjął się, bo i po co. Gdyby wtedy nakazano pisać imię Mikołaj przez małe "m", specjalnie bym się nie dziwił. Ale teraz?! Zaiste dziwny to pomysł i niepotrzebny.
Do moich dzieci przyjdzie dziś na pewno Mikołaj, może przyniesie czekoladowe mikołaje, ale to nie jest pewne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska