Minister Marcin Ociepa: - Rozpoczynamy nabór do 172 batalionu lekkiej piechoty WOT w Opolu

Bolesław Bezeg
O stanie polskiej armii, bezpieczeństwie naszego kraju i opolskich jednostkach Wojsk Obrony Terytorialnej rozmawiamy z posłem Ziemi Opolskiej i wiceministrem obrony narodowej Marcinem Ociepą.

- Panie Ministrze, nie tak dawno, w czasach gdy politycy dzisiejszej opozycji mówili o Polsce „państwo teoretyczne” i zajmowali się redukowaniem stanu naszej armii, mówili o niej, że jest symboliczna. Jak dziś wygląda sytuacja naszych sił zbrojnych?
- Odpowiadając na to pytanie wystarczy przytoczyć same liczby: gdy w roku 2015 obejmowaliśmy władzę żołnierzy było 95 tysięcy obecnie razem z WOT-em jest ich już 150 tysięcy i ta liczba systematycznie rośnie. Docelowo nasza armia ma liczyć 300 000 żołnierzy za co osobiście odpowiadam. Oprócz tego od roku 2015 ruszyły wreszcie duże zakupy dla armii. Ostatnim znaczącym zakupem przed naszymi rządami były samoloty F-16, kupione za rządów SLD, natomiast w czasach władzy PO i PSL w zasadzie nie można wskazać żadnego poważnego zakupu sprzętu wojskowego. Dziś jako rząd Zjednoczonej Prawicy możemy wymienić jednym tchem najnowocześniejsze systemy rakietowe Patriot, artylerię Himars, myśliwce F-35, czołgi Abrams, drony Bayraktar i wiele innych systemów uzbrojenia, które wchodzą na bieżąco na wyposażenie naszych jednostek i radykalnie podnoszą bezpieczeństwo Polaków.
- Wymienił pan zakupy, ale sceptycy mówią, że bronić się należy przede wszystkim sprzętem własnym, by unikać dalekich dróg dostaw. Czy zatem istnieje plan inwestycji w przemysł zbrojeniowy na miejscu, w Polsce?
- My bardzo mocno rozwijamy przemysł zbrojeniowy i chcę powiedzieć, że z perspektywy Ministerstwa Obrony Narodowej, które już nie nadzoruje tego sektora, bo leży to w gestii Ministerstwa Aktywów Państwowych, jesteśmy gotowi kupić wszystko co nowoczesnego polski przemysł zbrojeniowy jest w stanie wyprodukować. I my to kupujemy, natomiast potrzeby Polskiej armii są znacznie większe, zarówno jeśli chodzi o typy sprzętu, jak i jego ilość. Sięgnęliśmy po amerykańskie F-35 i Abramsy, bo to najnowocześniejsze systemu uzbrojenia na świecie, których w Polsce się nie produkuje, ale tam gdzie polski przemysł zbrojeniowy ma swoje sukcesy: na przykład armatohaubice Krab, czy Raki, drony Flyeye, ręczne wyrzutnie Piorun, to jak najbardziej my je kupujemy w każdej dostępnej ilości. Przy okazji chciałbym zaapelować do polskiego przemysłu zbrojeniowego, żeby tworzyć nowe linie produkcyjne, bo tego sprzętu potrzebujemy znacznie więcej. Stąd zakupy także w Korei Południowej.
- Kiedy to będzie? Wydaje się, że bardzo dużo sprzętu przekazaliśmy na Ukrainę i czy czasami nie jest tak, że w tej chwili nie za bardzo mielibyśmy się czym bronić?
- Nie wchodząc w szczegóły naszego wsparcia dla Ukrainy, które rzeczywiście jest olbrzymie, należy sobie zadać pytanie przed kim potencjalnie ma nas bronić polska armia i jej sprzęt? Dzisiaj najbardziej prawdopodobnym agresorem, który przejawia złe zamiary, jest Federacja Rosyjska. Idąc tym tokiem rozumowania, ten sprzęt właśnie w tej chwili najlepiej spełnia swoją rolę, tyle że na Ukrainie, tyle że na wyposażeniu armii ukraińskiej. Każdy zniszczony na Ukrainie czołg rosyjski to o jeden mniej grożący Polsce.
- A co z rosyjskimi jednostkami stacjonującymi w Obwodzie Kaliningradzkim czy na Białorusi? Czy one nam nie zagrażają?
- My musimy operować na faktach. Oczywiście bierzemy pod uwagę najczarniejsze scenariusze, w zasadzie wyłącznie się nimi w MON zajmujemy. Chciałbym wszystkich uspokoić, że z całą pewnością armia rosyjska na dziś nie dysponuje możliwościami konfrontacji z NATO. To ryzyko identyfikujemy jako realne w perspektywie kilku lat, od 3 do 7, w zależności od tego jak się zakończy wojna na Ukrainie. Na dzień dzisiejszy takiego ryzyka nie ma. W tym czasie jesteśmy w stanie nie tylko ten sprzęt uzupełnić, ale znacznie poszerzyć nasze możliwości, po to żeby być gotowymi w momencie próby. Stąd tak ważnym jest, by rząd który od początku trafnie oceniał ryzyko ze strony Rosji i podkreślał znaczenie polskiej armii, mógł kontynuować swoją pracę.
- Na początku tego roku wszyscy mieliśmy okazję zaobserwować zmiany mentalne w ukraińskiej armii. Pamiętamy jak w 2014 roku Ukraińcy nie bardzo chcieli się bić z Rosjanami, a osiem lat później to jest zupełnie inna armia. Jak wygląda współcześnie morale naszych żołnierzy? Czy gdyby przyszła taka potrzeba będą gotowi bić się i ginąc za Polskę?
- Po roku 2014, czyli po pierwszej agresji Rosji na Ukrainę, rozpoczął się proces intensywnych szkoleń armii ukraińskiej, w których brali udział także polscy instruktorzy. Dzisiejsza sprawność wojsk specjalnych Ukrainy to po części zasługa także naszych specjalsów, którzy ich szkolili. Utworzenie wojsk obrony terytorialnej Ukrainy nie odbyło się bez wsparcia także polskich Wojsk Obrony Terytorialnej. Jednym słowem - mieliśmy podobnie priorytety rozwojowe. Nie daliśmy się zwieść Iluzji armii małej, bo gdyby Ukraińcy dysponowali armią małą, to nie byliby w stanie się bronić i Kijowa, i Donbasu, i Zaporoża, i Odessy. Polska też ma długą granicę i też potrzebuję licznej armii. Po drugie równolegle rozwijając nowoczesne technologie i stawiając na drony i bojowej, i rozpoznawcze, nie zaniedbaliśmy rozwoju regularnej armii. Kupujemy zarówno czołgi jak i artylerię, bo to właśnie oprócz wojsk obrony terytorialnej te regularne, ciężkozbrojne formacje pancerne i zmechanizowane trzymają front w Donbasie.
- Wśród licznych komentatorów zajmujących się w Internecie wojną na Ukrainie można spotkać się z poglądem, że Rosja nie wyciągnęła jeszcze najlepszych swoich czołgów z magazynów, tylko na razie wysyła stary złom żeby zmęczyć Ukrainę a dopiero potem wyruszą jakieś super czołgi, którymi rosyjska armia pojedzie do Kijowa. Co Pan myśli o takich spekulacjach?
- To tylko do połowy prawda. Rosja użyła już także swoich nowoczesnych czołgów i innych systemów uzbrojenia, choć całą pewnością nie rzuciła do walki całego swojego potencjału. Nie stwarzajmy jednak wrażenia, że stoi za tym jakiś misterny plan. Rosjanie po pierwsze liczyli na to, że Ukraina się podda bez jednego wystrzału, bez potrzeby wkraczania regularnych sił zbrojnych. Stąd koncentracji sił na Białorusi, wokół granic Ukrainy, na Morzu Czarnym, a także cyberataki, dezinformacja, próba uaktywnienia agentury, by wywołać niepokoje i obalić obecnego prezydenta oraz rząd rękami tłumu. Dopiero wówczas, jak się okazało, że Ukraińcy nie są tak prorosyjscy i podatni na manipulację, jak się Putinowi wydawało, nastąpił atak. I tu znowu Rosjanie się przeliczyli, bo miał być blitzkieg, a mamy serię porażek, odwrót spod Kijowa i wojnę niemal pozycyjną. Nie ma żadnych wątpliwości, że Rosja poniosła klęskę pierwszej fazy swojej operacji. Pytanie: jaka będzie ta druga faza?
Obawiamy się, że będzie to gra na zmęczenie Ukrainy, na wykrwawienie jej zasobów osobowych, bo Rosja ma i ludzi i sprzętu znacznie więcej. Sprzętowo Ukraina jest wspierana przez Zachód, ale ludzi, którzy giną znacznie trudniej zastąpić. Wiele w rękach Amerykanów.
- Wróćmy na nasz grunt - obiecał Pan w kampanii, że w Opolu powstaną Wojska Obrony Terytorialnej. Czy ten plan ma szanse na realizację?
- Tak. Tutaj mogę zameldować wykonanie zadania, bo decyzje już zapadły i rozpoczynamy nabór do 172 batalionu lekkiej piechoty WOT w Opolu. Dowódcą jednostki został podpułkownik Cezary Gabryszak, doświadczony oficer z 13 Śląskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. To oznacza, że na Opolszczyźnie powstały już dwa bataliony, bo przypominam, że pierwszy powstał w Brzegu.
- Czy będzie tylu ochotników by mogła powstać brygada?
- O to się nie martwimy, bo obserwujemy wielki entuzjazm dla służby wojskowej. On się objawia zarówno zwiększoną liczbą chętnych do służby zawodowej, sukcesem programu dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, ale także powstawaniem nowych klas mundurowych. Tylko w tym roku powstanie w skali kraju 115 nowych klas mundurowych. Zbliżamy się już do liczby pół tysiąca klas mundurowych w całej Polsce. Popularnością cieszy się też program Legii Akademickiej na uczelniach wyższych. Powstają nowe strzelnice, tylko na Opolszczyźnie w pierwszym tegorocznym naborze przeszło sześć wniosków. Widać wyraźnie, że społeczeństwo się budzi. Widać, że te zeszłoroczne ataki na mundur żołnierza wojska polskiego, policjanta czy strażnika granicznego ze strony części opozycji i upolitycznionych celebrytów przyniosły odwrotny skutek. Społeczeństwo stanęło murem za swoim żołnierzem, za swoim funkcjonariuszem i to się przejawia także tym, że wielu z naszych współobywateli wybiera służbę wojskową, z czego się bardzo cieszymy.
- Czy żołnierz w naszych siłach zbrojnych nadal źle zarabia, czy coś w tym temacie się zmieniło?
- Zarobki w wojsku polskim w ostatnich latach radykalnie się poprawiły. Zarobki szeregowca zaczynają się od 4700 zł bez wysługi lat. Tyle samo otrzymuje ochotnik dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, tyle samo otrzymuje podchorąży w szkole oficerskiej. Od tego zaczynamy, później zaczynają się dodatki, wysługa lat, wyższe stopnie wojskowe, które sprawiają, że te zarobki są już naprawdę konkurencyjne. Warto być żołnierzem, bo to zarówno zaszczytna służba Ojczyźnie, ale także rozwój osobisty i dobry zawód.
- Do budowania wizerunku wojska w społeczeństwie przyczyniają się również różnego rodzaju pikniki uroczystości defilady, także te, które wiążą się z nadchodzącym Świętem Wojska Polskiego. Czy i w tym roku zobaczymy żołnierzy i sprzęt wojskowy na defiladach?
- W tym roku Święto Wojska Polskiego uczcimy w całej Polsce poprzez pikniki, pokazy sprzętu, kina plenerowe i koncerty, które będą się odbywać w dniach od 13 do 15 sierpnia. Będzie także tradycyjnie w Warszawie uroczysta zmiana wart przy Grobie Nieznanego Żołnierza na Placu Piłsudskiego. Jest niezwykle istotne żeby wojsko było blisko społeczeństwa, żeby było blisko ludzi. W województwie Opolskim pikniki odbędą się w trzech miejscach:13 sierpnia w Opolu, 14 sierpnia w Oleśnie i 15 sierpnia w Krapkowicach.
-Czego należy życzyć polskim żołnierzom w dniu ich święta?
- Przede wszystkim szacunku społecznego, którzy bierze się, ze świadomości obywateli, że siły zbrojne są warunkiem zachowania niepodległości i suwerenności, warunkiem utrzymania pokoju i naszego stylu życia. Widzieliśmy co się działo na Ukrainie kiedy wojska ukraińskie oddały na chwilę Buczę i Irpień Rosjanom. To od wieków ten sam przeciwnik ze Wschodu, który nieustannie zagraża także Polsce. Dlatego niezwykle istotnym jest, aby żołnierze cieszyli się wsparciem tych, których bronią, a sprawa rozbudowy i wyposażenia sił zbrojnych była przedmiotem konsensusu politycznego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska