Miroslav Klose odebrał tytuł Honorowego Obywatela Opola. "Ten tytuł jest dla mnie jak fantastyczny prezent"

Artur  Janowski
Artur Janowski
Miro Klose odebrał tytuł Honorowego Obywatela Opola. Uroczystość w opolskim ratuszu.
Miro Klose odebrał tytuł Honorowego Obywatela Opola. Uroczystość w opolskim ratuszu. Natalia Popczyk
- Ten tytuł to dla mnie fantastyczny prezent. Ludzie, którzy mnie znają wiedzą, że urodziłem się w Opolu, że pierwsze gole strzelałem na Chabrach - mówił Miroslav Klose, który odebrał tytuł Honorowego Obywatela Opola.

Klose jest piłkarskim mistrzem świata w barwach Niemiec i liderem klasyfikacji najlepszych strzelców w dziejach mundialu. Takiego wybitnego piłkarza Opole jeszcze nigdy nie miało.

Dlatego m. in. przed blisko trzema laty Rada Miasta Opola przyznała Klose tytuł honorowego obywatela. Sportowiec miał jednak spory problem, aby znaleźć czas na odebranie wyróżnienia. Wreszcie dziś przyjechał do Opola.

- Po skończeniu kariery piłkarskiej długo szukałem nowej drogi. Znalazłem ją i teraz pracuję jako trener - tłumaczył Klose na uroczystości, zorganizowanej w ratuszowej sali imienia Karola Musioła. - Ten tytuł jest dla mnie jak fantastyczny prezent, nie tylko dlatego, że pierwszy raz ktoś w ten sposób mnie wyróżnia. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że urodziłam się w Opolu, że pierwsze gole strzelałem na Chabrach i mieszkałem w deskowcach (najwyższe i największe bloki na osiedlu). Nigdy nie zapomniałem o moim Opolu.

Przyjazd do stolicy regionu był dla Klose podróżą sentymentalną. Wrócił do miasta, z którego w 1987 roku wyjechał z rodzicami i siostrą jako dziewięciolatek do Niemiec. Mimo to nadal czuje się związany ze swoimi stronami ojczystymi. „Miro” w domu z synami rozmawia po polsku i jest świadomy swoich korzeni.

Klosego jako pierwszy przywitał w Opolu prezydent Arkadiusz Wiśniewski.

- Zaproponowałem stanowisko wiceprezydenta ds. sportu, które akurat się zwolniło, ale Klose grzecznie odmówił - żartował prezydent. - Dobrze pamiętam chwilę, kiedy zaczęliśmy dyskutować o tym tytule. To były ostatnie mistrzostwa świata, a Klose z reprezentacją Niemiec dosłownie „rozwalał” w finale moją ukochaną Brazylię. Wtedy jednocześnie ja i członkowie mniejszości niemieckiej wpadliśmy na pomysł, aby uhonorować wyjątkowego opolanina.

Wiśniewski podkreślał, że Klose był nie tylko wyjątkowym piłkarzem, ale także człowiekiem, bo zawsze grał na boisku fair play.

- Wszyscy mamy świadomość, że relacje polsko - niemieckie nie są łatwe - mówił prezydent. - Ale właśnie dlatego powinniśmy robić wiele, aby pokazywać, jak wiele dobrego polsko-niemiecka współpraca może przynieść. Również to przyświecało nam, kiedy złożyliśmy wniosek o uhonorowanie Miro Klose.

- Mam nadzieję, że będzie pan nie tylko ambasadorem Opola, ale także ambasadorem przyjaźni i współpracy polsko-niemieckiej we wszystkich wymiarach - mówił Marcin Ociepa, przewodniczący rady miasta.

Rafał Bartek, lider mniejszości niemieckiej w regionie nie krył podczas uroczystości, że bardzo się cieszy z tytułu dla Miroslava Klose.

- Ten tytuł przyznajemy nie tylko wybitnemu piłkarzowi. Wyróżnienie otrzymuje też osoba, której historia życiowa oddaje duszę tego regionu. Duszę otwartą, ale i rozdartą. To ziemia przenikania się kultur niemieckiej i polskiej - przypominał Bartek.

Po odebraniu tytułu Klose pojechał do Chrząstowic, gdzie działa jedna z 13 szkółek piłkarskich jego imienia. Tam spotkał się z młodymi piłkarzami.

Miro Klose pozował do zdjęć z wszystkimi grupami szkółek. Chętnym rozdawał autografy.

Miro Klose spotkał się w Chrząstowicach z zawodnikami Niemie...

Miro Klose gra fair

Podczas swojej kariery Klose oprócz osiągania znakomitych wyników sportowych zasłynął też ze swojej gry fair 26 września 2012 roku, podczas ligowego meczu z Napoli, strzelił bramkę już w trzeciej minucie spotkania.

Sędzia uznał gola i wskazał na środek boiska, ale napastnik zaapelował do niego o zmianę decyzji, przyznając się do zagrania piłki ręką. Tym zachowaniem urodzony w Opolu, niemiecki piłkarz zaimponował nie tylko kibicom i mediom we Włoszech, ale też Niemieckiej Federacji Piłkarskiej, DFB, która uhonorowała go nagrodą fair play.

Co ciekawe otrzymał ją też siedem lat wcześniej, jeszcze podczas występów w Werderze Brema. Kiedy arbiter podyktował rzut karny na korzyść jego zespołu, Klose przyznał, że nie był faulowany. Sędzia odwołał decyzję i cofnął pokazaną bramkarzowi żółtą kartkę. Na takie gesty potrafi się zdobyć niewielu współczesnych piłkarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska