Mirosław Pietrucha pokieruje Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu

Artur Janowski
Mirosław Pietrucha był prezesem Międzynarodowych Targów Łódzkich.
Mirosław Pietrucha był prezesem Międzynarodowych Targów Łódzkich. Artur Janowski
Rozmowa z Mirosławem Pietruchą, dyrektorem Centrum Wystawienniczo-Kongresowego w Opolu.

- Dlaczego prezes Międzynarodowych Targów Łódzkich decyduje się na przyjazd do Opola i objęcie stanowiska w małym obiekcie, którego nazwa w Polsce nikomu nic nie mówi?
- Praca w Centrum Wystawienniczo - Kongresowym to wielkie wyzwanie, poza tym nigdy nie ukrywałem, że w tym roku w Łodzi "podziękowano mi za współpracę”, nie precyzując jednak dlaczego. Taka była wola właściciela, czyli władz miasta. W Opolu jest wola współpracy i widać, że budowany obiekt targowy jest dla władz miasta ważny. To ma kapitalne znaczenie, bo w przyszłości ten obiekt można rozbudowywać. I to był dla mnie kolejny argument,  aby podjąć się misji na Opolszczyźnie.

- Powiedział pan, że w przyszłości Opole może być jak Kielce, które dziś są znane m.in. z targów. Nie za mocne porównanie?
- Ale w Kielcach stworzono coś z niczego. Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Opolu też może na taką markę zapracować, ale na to potrzeba oczywiście sporo czasu. Nie jest przypadkiem, że miasta chcą mieć u siebie targi. Targi są miastotwórcze, a jedna złotówka wydana na takie imprezy daje trzy złotówki na plus. Zarabiają hotelarze, restauratorzy czy taksówkarze. Nie do przeceniania jest efekt promocyjny dla całego regionu. 

- Da się go uzyskać mimo, że jak pan sam przyznaje, obiekt nie jest duży?
- Można w nim zorganizować targi na powierzchni około 15 tysięcy metrów kwadratowych, a to impreza średniej wielkości. Ale na  początek to w zupełności wystarczy. Obiekt musi zapracować na własną markę, przekonać do siebie wystawców. Myślę, że jest na to duża szansa, bo ma znakomite położenie, a poza tym w sąsiadującym z nami Wrocławiu nie mamy wielkiej konkurencji.

- Będzie pan ściągał imprezy z Polski? Pana kontakty i doświadczenie powinny pomagać...
- Myślę o tym, ale przede wszystkim chcemy stworzyć własne imprezy, a także przyciągnąć te, które już są na opolskim rynku, myślę tutaj np. o targach budowlanych czy turystycznych. Na pewno Opole jest miastem, gdzie powinny odbywać się targi fonograficzne, myślę też o imprezach z branży spożywczej, czy informatycznej. Dobrze, że Opole ma już kongres branży spożywczej. Mówię o nim celowo, bo na targach świat się nie kończy, a obiekt będzie mieć zdecydowanie szerszą formułę. 

- Kiedy pierwsza impreza?
- Po pierwsze jesienią musi skończyć się budowa. Imprezę otwarcia chciałbym zorganizować na przełomie listopada i grudnia. Pierwsze targi z prawdziwego zdarzenia już w styczniu. Przedtem czeka nas dużo pracy, bo teraz muszę zbudować zespół ludzi pracujących nad imprezami. Niewykluczone, że sięgnę po jedną lub dwie osoby z branży targowej. To jest specyficzny rodzaj usług. Nie da się tego nauczyć od razu w szkole. Trzeba mieć duże doświadczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska