Mirza Khan Sabawoon: Talibom nie można ufać

Bartłomiej Najtkowski
Mirza Khan Sabawoon: Talibom nie można ufać
Mirza Khan Sabawoon: Talibom nie można ufać
Rozmowa z byłym sekretarzem gubernatora prowincji Ghazni (Afganistan), obecnie doktorantem Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM w Poznaniu.

Talibowie przejęli władzę w Pana ojczyźnie już kolejny raz…

Mirza Khan Sabawoon: Tak, podobna sytuacja miała miejsce w 1996 roku. Wtedy nastąpiła proklamacja islamskiego emiratu. Ruch talibów powstał dwa lata wcześniej. Przejęli władzę, bo ludzie mieli dość trwającej od początku lat 90. wojny domowej, walk partyzanckich, permanentnego chaosu w kraju. Po dwóch latach opanowali cały kraj, zaczęli od południa i zajęli 95 procent terytorium kraju.        
                          
Można wierzyć, że chociaż trochę zmienili swoje podejście do praw i wolności obywatelskich? 

Teraz rzecznik talibów ogłosił, że wprowadzą amnestię, że nie będą nikogo prześladować, stosować tortur. Opublikowano pierwszy raz w afgańskiej telewizji rozmowę taliba z kobietą. To był szok. Dwadzieścia lat temu talibowie znęcali się nad ludźmi za oglądanie telewizji albo malowali im twarze na czarno i pokazywali publicznie na ulicach. Teraz można odnieść wrażenie, że jest zasadnicza różnica, ale ja jednak jestem sceptyczny. Dlaczego? Dwie dekady temu początkowo też talibowie zachowywali się przyzwoicie, ale było to bardzo krótki czas, szybko okazało się, że to najradykalniejszy nurt islamu. Postępowali zgodnie z prawem szariatu.

Rygorystyczne zasady, cenzura?

W szkołach były obowiązkowe turbany. Dorośli mężczyźni musieli mieć długie brody. Pięć razy dziennie trzeba było się modlić. Kobieta nie mogła chodzić sama do lekarza, obowiązywał zakaz noszenia… szpilek. Jeśli kobiety je miały, była surowa kara. Trzeba było malować swoje okno, by nikt obcy nie widział kobiety w domu.

Pan był świadkiem prześladowań w kraju rządzonym przez talibów?

Jako dziecko byłem świadkiem egzekucji. Kara śmierci, kamieniowanie, obcinanie rąk i nóg, pobicie kobiet publicznie. Obowiązkowa burka. Wszystkie przedmioty w szkole były religijne – bez chemii, matematyki, fizyki.  

Stąd, mimo zapewnień o łagodniejszej formie rządów, trudno pokonać strach?

Tak. Ludzie się boją dlatego, że pamiętają wcześniejsze rządy talibów. Teraz, gdy rozmawiamy, te sceny pojawiają mi się głowie. Mam nadzieję, że talib się ucywilizował trochę. Chociaż widziałem niedawno nagranie pokazujące, jak talibowie na placu zabaw bawili się zabawkami dla dzieci. To pokazuje, jak ci ludzie byli daleko od cywilizacji.

Joe Biden mówił, że celem Amerykanów w Afganistanie było wyeliminowanie zagrożenia terrorystycznego, o demokratyzacji nikt nie myślał. 

On się pomylił, tak nie było w umowie. Amerykanie planowali demokratyzację, my nie byliśmy przygotowani.

Co przeszkodziło? 

Była to zbyt gwałtowna zmiana. Od 90. lat do 2001 roku mieliśmy najtrudniejszy okres w historii Afganistanu. A komplikacje zaczęły się w 1979 na skutek inwazji ZSRR. Gdy to się skończyło, wybuchła wojna domowa, nastąpił upadek rządu Najib ulllah, zginęły trzy miliony osób. Mudżahedini wprowadzili chaos. 

A miała być demokracja.

Pojawiła się w 2001 roku. Ale szybko wróciły zamachy, talibowie. W 2004 roku mieliśmy pierwsze wolne wybory w historii kraju, dobrą konstytucję z poszanowaniem kultury afgańskiej. Teraz nie wiem, czy ją jeszcze mamy… W tej konstytucji wszystko jest zgodnie z prawami islamu. Niestety, większość ludzi tego nie zaakceptowała. Społeczeństwo nie było przygotowane na demokrację.

Prezydent USA tłumaczył, że Ameryka pomagała afgańskiej armii, ale bez woli walki nie da się wygrać z talibami.

– Biden miał rację. Ogromne pieniądze były inwestowane w armię afgańską, żołnierze byli szkoleni przez siły międzynarodowe. Pisałem o tym. 70-80 miliardów dolarów przeznaczono na wojsko. Mieliśmy służby specjalne, policję, specjalny program do jej szkolenia. Służby były wyposażone w sprzęt, którego nikt nie miał w regionie, tak samo z bronią.

A co sprawiło, że wydarzenia tak przyspieszyły?
  
Porozumienie w Katarze w 2020 roku. Prezydent Donald Trump podpisał umowę z talibami. Wtedy dostali prezent, który pozwolił im wzmacniać swoją tożsamość.  Amerykanie podjęli decyzję, że do 31 maja 2021r. całkowicie wycofają się z Afganistanu. NATO też opuściło kraj. Później wybory wygrał Biden, który ogłosił, że Ameryka wycofa się do 11 września 2021r. Talibowie skorzystali z okazji. Ghani rozpoczął rozmowy pokojowe w Katarze, to nie dało efektu. Później prezydent wzywał do walki. Amerykanie już się wycofali, zostały tylko placówki dyplomatyczne. Układ sił w tej grze zmienił się znacznie. 

Co z zaufaniem w siłach zbrojnych? 

Nikt w armii narodowej nie ufał swoim komendantom. Żołnierze uznali, że zostali sprzedani. Myśleli: po co mamy stracić życie? Biden miał rację. Amerykanie dostarczyli broń. Afgańczycy powinni walczyć o tożsamość w swoim kraju, a jeśli nie chcą, to ich wola.

Mogła mieć na to wpływ opinia o powszechnej korupcji, braku zaufania do urzędujących afgańskich władz?

Każdą sprawę można było załatwić dzięki pieniądzom, nie było sprawiedliwości. Front Północny, który walczył przeciwko talibom, uzyskał ogromną władzę. Ci ludzie uważali, że są właścicielami Afganistanu i muszą pełnić najważniejsze funkcje. Najpierw armia była pod kontrolą Tadżyków. Proces rekrutacyjny obejmował jeden naród. Później pojawili się też Pasztunowie, Azerowie. To nie jest jednolity kraj, każdy chce mieć więcej wpływów. 

Rozmawiał: Bartłomiej Najtkowski

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mirza Khan Sabawoon: Talibom nie można ufać - Głos Wielkopolski

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska