Protokół
Protokół
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Skra Bełchatów 2:3 (-19, -24, 21, 22, -9)
ZAKSA: Masny, Martin, Ruciak, Szczerbaniuk, Gladyr, Jarosz, Mierzejewski (libero) - Sammelvou, Witczak, Pilarz. Trener Krzysztof Stelmach.
Skra: Falaska, Winiarski, Kurek, Pliński, Możdżonek, Wlazły, Gacek (libero) - Dobrowolski, Bąkiewicz, Novotny. Trener Jacek Nawrocki.
Sędziowali Piotr Dudek (Żołynia), Wojciech Maroszek (Żory). Widzów 4000.
Spotkanie wzbudziło uzasadnione zainteresowanie. Biletów na nie było już od środy i na trybunach zasiadł komplet kibiców. I nie mogli narzekać na brak emocji.
Od początku obie ekipy postawiły na agresywną zagrywkę. Próbkę możliwości dał Bartosz Kurek, który posłał piłkę z prędkością 104 km na godzinę, trafił w boisko gospodarzy i Skra objęła prowadzenie 4:2.
Gospodarze za sprawą zagrywek i kontr Jakuba Jarosza odrobili straty, a nawet po ataku Terenca Martina prowadzili 5:4. Jednak przyjezdnym ręka w polu zagrywki nie drżała. Wyczyn Kurka poprawił Mariusz Wlazły, który zaserwował z prędkością 108 km na godz dając swojej drużynie prowadzenie 14:13. Przy urozmaiconej zagrywce Kurka Skra zdobyła 4 pkt z rzędu (14:18) i tej zaliczki już nie straciła do końca partii.
W II odsłonie ZAKSA przestała seriami psuć zagrywki oraz popełniać niewymuszone przez rywala błędy. Co więcej - zaczęła wywierać presję na rywalu. Goście już nie atakowali bezkarnie, tylko nadziewali się na blok lub ich ataki były podbijane i gospodarze mogli wyprowadzać kontry.
Więcej o meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Skra Bełchatów przeczytasz w portalu
MMkkozle.
Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
Jakość gry znalazła odbicie w wyniku. To kędzierzynianie prowadzili różnicą 1-2 punktów (16:14) i wydawało się, iż kontrolują przebieg seta. Aż do momentu gdy w polu zagrywki nie pojawił się Wlazły. Kapitan gości znów popisał się asem i doprowadził do remisu 18:18.
W emocjonującej końcówce obie ekipy oddawali serce za każdy punkt. ZAKSA obroniła pierwszą piłkę setową, blokując w kontrze Wlazłego (24:24). Przy kolejnej piłce setowej Sammelvuo zaatakował w aut i goście cieszyli się z drugiego seta. Jednak walka gospodarzy z optymizmem pozwalała oczekiwać kolejnej partii.
I tak było. ZAKSA z każda akcją się rozkręcała. Znakomitą partię rozgrywał Robert Szczerbaniuk. Pewny w ataku i czujny w bloku. Dwa razy zatrzymał na siatce Marcina Możdżonka i ZAKSA objęła prowadzenie 17:15. Przy zagrywce Michała Ruciaka goście nie potrafili skończyć ataku, kontrami popisywał się Tuomas Sammelvuo i ZAKSA odskoczyła na 22:18.
W IV secie tylko do stanu 8:7 goście utrzymywali dystans. Potem znów mieli kłopoty ze skończeniem akcji. ZAKSA znakomicie grała w bloku. Wiele ataków podbijała blokiem, a w kontrze szalał Sammelvuo i Jarosz. Po drugiej przerwie technicznej Jurij Gladyr popisał się asem i przewaga miejscowych wzrosła do 6 oczek (18:12).
O zwycięstwie w meczu decydował tie break. Zacięty bój trwał do stanu 8:8. W tym momencie ZAKSA stanęła. Przy szybującym podaniu Marcina Możdżonka goście zdobyli 6 oczek z rzędu i takiej przewagi roztrwonić już nie mogli.
Więcej o meczu oraz komentarze bohaterów spotkania czytaj jutro w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?