Już pierwsza część zawodów, czyli rwanie, nie ułożyła się do końca po myśli Zwarycza. Co prawda w pierwszym podejściu pewnie zaliczył on ciężar 150 kg, ale już kolejne dwie próby, ze sztangą ważącą 153 kg, spalił. Wtedy jeszcze jednak śmiało mógł myśleć o miejscu na podium. "Mały" brązowy medal przegrał bowiem jedynie wagą ciała. Po rwaniu zajmował piąte miejsce.
Scenariusz poczynań zawodnika Budowlanych w podrzucie był bardzo podobny. Również zaliczył w nim tylko pierwsze podejście, podnosząc 182 kg. Po spalonej próbie na 187 kg postawił wszystko na jedną kartę. Próbował atakować medal w dwuboju, podchodząc w ostatnim podejściu do ciężaru 190 kg. "Pokerowa" zagrywka nie przyniosła jednak zamierzonego efektu. W podrzucie Zwarycz uplasował się na szóstej lokacie. Tą samą zajął również w dwuboju.
Wypadł więc zdecydowanie słabiej niż w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Splicie. Wówczas nie tylko zdobył brąz, ale w dwuboju uzyskał wynik 358 kg, czyli aż o 26 kg lepszy niż obecnie. Gdyby powtórzył ten wynik w Bukareszcie, cieszyłby się z wywalczenia złotego krążka.
Znakomity start zaliczył natomiast w stolicy Rumunii jego rodak Kacper Kłos. Sztangista Tarpana Mrocza zdobył srebro w dwuboju (342 kg) oraz dwa małe medale: srebrny w rwaniu i brązowy w podrzucie.
Szansę na osiągnięcie sukcesu w Bukareszcie będą mieć jeszcze trzej inni zawodnicy klubu z Opola. Dziś powalczą o niego Paweł Kulik i Łukasz Grela (obaj kat. do 94 kg), a jutro na pomost wyjdzie Arkadiusz Michalski (kat. do 105 kg).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?