MKS II Start Dobrodzień - Polonia Głubczyce 1-3

fot. Sławomir Jakubowski
Dwie bramki Janusza Złoczowskiego zapewniły Polonii nieoczekiwany sukces w Dobrodzieniu.
Dwie bramki Janusza Złoczowskiego zapewniły Polonii nieoczekiwany sukces w Dobrodzieniu. fot. Sławomir Jakubowski
- Katastrofalnie zagrali piłkarze z kadry pierwszej ligi - mówił prezes Andrzej Buła. - Kolejnego takiego meczu nie może być.

To była bardzo stanowcza ocena, ale w pełni odzwierciedlająca nastroje na widowni.
- Można przegrać, ale nie w takim stylu - padało najczęściej na trybunach.

Miejscowi zaatakowali, ale szybko zostali skarceni. Janusz Złoczowski był sam na połowie Startu i miał przed sobą tylko daleko wysuniętego Pawła Chałubca. Szybko zdecydował się na strzał z około 40 metrów, a potem długo czekał na jego efekt. Piłka po lobie ugrzęzła w siatce i uradowany strzelec mógł się cieszyć z pierwszego gola w tych rozgrywkach.

- Zaryzykowałem strzał i dopisało mi szczęście, którego ostatnio nie miałem w nadmiarze - stwierdził Złoczowski. - Piłkę otrzymałem od Pawła Ślepeckiego i wykorzystałem fatalne ustawienie bramkarza gospodarzy.

Potem miejscowi bardzo starali się odrobić straty, ale popełniali stanowczo za dużo błędów. Efektem były tylko kornery. Wreszcie w 24. min Paweł Gierak wybił daleko piłkę z własnego pola karnego. Łukasz Szczepaniak ubiegł obrońcę i dokładnie dograł piłkę do Tomasza Begara, który pod brzuchem Michała Berezowskiego skierował ją do bramki. Po chwili fatalnie zachował się jednak Wojciech Hober, który pomylił się z pięciu metrów.

Piłkarska wyższość zespołu Startu nie podlegała dyskusji, ale mało było z tego pożytku. W 42. min jeden z kilku błędów popełnił z kolei Chałubiec, który wypuścił piłkę z rąk. Dobijał ją Jacek Lenartowicz, a sytuację wybiciem z linii bramkowej uratował Szczepaniak.

Goście wywalczyli tylko rzut rożny, po którym szczęście opuściło gospodarzy. Piłkę podawał Ślepecki, a zamykający akcję Łukasz Kacprzak głową skierował ją do bramki.

Ostatni kwadrans meczu Start grał w osłabieniu, bowiem Bartosz Kowalczyk za drugą żółtą kartkę musiał przedwcześnie opuścić boisko. Mimo to jego koledzy posiadali optyczną przewagę, ale zamiast strzałów, z piłką chcieli "wejść" do bramki Polonii.

W jednej z nielicznych kontr piłkarze z Głubczyc "rozklepali" obronę Startu i nieoczekiwanie podwyższyli wynik.

- Powiem szczerze, że to dla mnie bardzo miła niespodzianka - przyznał po meczu Jan Śnieżek, trener Polonii. - Gospodarze nie znaleźli na nas pomysłu, a nam się mecz ułożył. Przed meczem po cichu liczyłem na remis, a tu mamy komplet punktów. Wreszcie odblokował się Janusz Złoczowski. To ważny piłkarz i brakowało nam jego goli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska