MKS Kluczbork pokonał Stal Stalową Wolę 3-0

fot. Piotr Mazurczak
W ten sposób Tomasz Kazimierowicz (drugi z prawej) zdobył pierwszą bramkę dla MKS-u. W polu karnym wyskoczył wyżej od stoperów Stali: Marka Drozda (z prawej, nr 5) i Bartłomieja Piszczka (nr 22). Z nr 17 na spodenkach defensor naszego zespołu Paweł Odrzywolski.
W ten sposób Tomasz Kazimierowicz (drugi z prawej) zdobył pierwszą bramkę dla MKS-u. W polu karnym wyskoczył wyżej od stoperów Stali: Marka Drozda (z prawej, nr 5) i Bartłomieja Piszczka (nr 22). Z nr 17 na spodenkach defensor naszego zespołu Paweł Odrzywolski. fot. Piotr Mazurczak
Długo musieli czekać kibice na bramki w sobotnim (19 września) meczu. W ostatnim fragmencie spotkania nasz zespół rozbił jednak ekipę ze Stalowej Woli.

Przed rozpoczęciem gry w Kluczborku zaklinano wynik na różne sposoby: a to rezerwowy Tomasz Cieślak znalazł złotówkę na boisku, a to wiceprezes Wojciech Smolnik nakazał dać drużynie niebieskie getry, bo "a nuż może to będzie jakiś impuls".

Żadne czarowanie rzeczywistości nie przyniosłoby jednak zwycięstwa, gdyby nie dobra i konsekwentna gra MKS-u. Tylko pierwsze dziesięć minut w starciu dwóch dotychczas najsłabszych drużyn należało do gości. Potem stopniowo inicjatywę przejmował MKS i już w pierwszej połowie powinna paść bramka. W 18. min w bardzo dobrej sytuacji znalazł się najlepszy na boisku Tomasz Kazimierowicz, ale spudłował z 12 metrów chcąc umieścić piłkę w "długim rogu'.

Goście zerowe konto strat mogą też zawdzięczać swojemu bramkarzowi. Stanisław Wierzgacz w 35. min sparował uderzenie Waldemara Soboty na rzut rożny, a za chwilę wspaniale obronił strzał z rzutu wolnego Marcina Adamczyka. Kiedy w 47. min Wierzgacz znów popisał się kunsztem broniąc strzał Soboty, coraz bardziej powszechne stały się głosy o strzeleckim fatum wiszącym nad naszym zespołem.

Tym bardziej, że Kazimierowicz dwa razy główkował niecelnie po dośrodkowaniach z prawej strony. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Za trzecim razem "Kazik" po dośrodkowaniu z prawej strony, tym razem z kornera od Adamczyka, wyskoczył najwyżej w polu karnym i głową skierował piłkę do siatki.

- Do trzech razy sztuka - mówił po meczu zadowolony Kazimierowicz. - Przy pierwszym strzale głową miałem trudna sytuację, za drugim razem już powinienem zdobyć gola. Na szczęście za trzecim razem się udało. Po tej bramce grało nam się już zdecydowanie łatwiej. Efektem tego były kolejne dwa gole.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - Stal Stalowa Wola 3-0 (0-0)
1-0 Kazimierowicz - 70., 2-0 Nitkiewicz - 79., 3-0 Półchłopek - 88.
MKS: Stodoła - Stawowy, Jagieniak, Odrzywolski, Adamczyk - Niziołek, Kazimierowicz, Glanowski (65. Półchłopek), Zieliński (68. Nitkiewicz), Tuszyński (83. Sobotta) - Sobota. Trener Ryszard Okaj.
Stal: Wierzgacz - Wieprzęć, Drozd, Piszczek, Lebioda - Trela, Uwakwe, Krawiec (74. Wasilewski), Czpak (71. Stachowiak) - Mihalewski, Salami (60. Michalczuk). Trener Przemysław Cecherz.
Sędziował Jarosław Chmiel (Warszawa). Żółte kartki: Niziołek, Półchłopek - Piszczek, Krawiec, Mihalewski. Widzów 1800.

Ich zdobywcami byli zawodnicy rezerwowi: Kamil Nitkiewicz i Arkadiusz Półchłopek. Szkoleniowiec MKS-u wykazał się więc trenerskim "nosem".
Nitkiewicz przy drugim golu uciekł Jaromirowi Wieprzęciowi niczym ekspress pociągowi towarowemu i plasowanym strzałem umieścił piłkę w siatce.

- Takiego spokoju w sytuacji podbramkowej jeszcze chyba nigdy w życiu nie miałem - żartował Nitkiewicz. - Widziałem co robi bramkarz Stali i strzeliłem dokładnie tak jak chciałem.
Dla niego to druga bramka w sezonie po tym jak wchodzi do gry z ławki rezerwowych. Pierwszą strzelił w wygranym 2-0 meczu z Pogonią Szczecin.

- Mogę zawsze wchodzić z ławki jeśli wygrywamy, a ja jeszcze strzelam bramkę - zaznaczał lewonożny pomocnik MKS-u. - Będę jednak starał się walczyć o miejsce w podstawowym składzie.
Trzeci gol dla gospodarzy to duża zasługa Soboty. Pociągnął z piłką kilka metrów i zagrał prostopadle do Pół-chłopka. Ten zaś ze stoickim spokojem przerzucił ją nad bramkarzem Stali.

MKS mógł jeszcze podwyższyć wynik, ale kiedy Piotr Sobotta i Nitkiewicz wyszli we dwójkę na jednego defensora gości, ten drugi zbyt mocno podał do swojego kolegi.

Stal w tym meczu całkowicie zawiodła. Nasi defensorzy grali bardzo uważnie, ale z drugiej strony nie zostali zmuszeni do błędu, a Krzysztof Stodoła tylko raz musiał się wykazać swoimi umiejętnościami - broniąc groźny strzał Krzysztofa Treli w 56. min. Słabej gry gości nie wytrzymali ich kibice. Pięć minut przed końcem spotkania opuścili oni kluczborski stadion.

Niewykluczone też, że z posadą trenera Stali pożegna się trener Przemysław Cecherz, który dostał ultimatum: cztery punkty z San-decją i MKS-em. Zdobył tylko trzy.

Opinie

Przemysław Cecherz, trener Stali
- Zagraliśmy bardzo słabo. W przodzie nie stworzyliśmy praktycznie żadnego zagrożenia, a w defensywie popełnialiśmy skandaliczne błędy. Gospodarze byli szybsi, agresywniejsi i lepsi od nas.

Ryszard Okaj, trener MKS-u
- Zdecydowałem się na ustawienie z nominalnym jednym napastnikiem jakim był Waldek Sobota. Rafał Niziołek i Patryk Tuszyński mieli jednak grać bardzo ofensywnie i przez wiele fragmentów nasze ustawienie było bardziej 4-3-3 niż 4-5-1. Wygraliśmy wysoko i wierzę, że to mocno podbuduje zespół przed kolejnymi meczami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska