MKS Kluczbork potrzebuje 6 punktów do utrzymania w I lidze

fot. Mariusz Matkowski
Żeby MKS utrzymał się w I lidze jego napastnicy: Waldemar Sobota (z prawej) i Arkadiusz Półchłopek w końcówce sezonu muszą być znacznie bardziej skuteczni.
Żeby MKS utrzymał się w I lidze jego napastnicy: Waldemar Sobota (z prawej) i Arkadiusz Półchłopek w końcówce sezonu muszą być znacznie bardziej skuteczni. fot. Mariusz Matkowski
Do końca sezonu w I lidze zostały cztery kolejki. Nasz MKS Kluczbork jest zagrożony spadkiem, ale jego sytuacja nie jest zła.

Już przesądzony jest los Motoru Lublin i Stali Stalowa Wola. W bardzo trudnej sytuacji jest też 16. w tabeli Znicz Pruszków, który ma 30 punktów. Teraz trzeba "znaleźć“ czwarty zespół. Zagrożone są: Warta Poznań (40 punktów), MKS (37), Dolcan Ząbki (37), Górnik Łęczna (36), Podbeskidzie Bielsko-Biała (36) i Wisła Płock (35).

Jak skrupulatnie wyliczył Paweł Mogielnicki z fachowego portalu www.90minut.pl na podstawie różnych zmiennych (m.in. dotychczasowego dorobku w rundzie wiosennej, a także postawy rywali) na to, że MKS spadnie jest tylko niecałe sześć procent szans. To jednak tylko matematyka, a o wszystkim zdecyduje boisko.

- Żeby być pewnym utrzymania na koniec sezonu musimy mieć 43 punkty - analizuje Łukasz Becella odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne naszych zawodników. - Trzeba wygrać dwa z pozostałych nam spotkań i wtedy nie będziemy musieli się już na nikogo oglądać.

Zadanie jest jak najbardziej realne do wykonania. MKS gościć będzie na własnym stadionie dwa zespoły, które są już pewne utrzymania: KSZO Ostrowiec (26.05) i GKS Katowice (w ostatniej kolejce 5.06). Wystarczą zwycięstwa z nimi i będzie można myśleć o następnym sezonie na zapleczu ekstraklasy. Jest tylko jeden problem. MKS "na widelcu“ miał już w tej rundzie na własnym stadionie: ŁKS Łódź, Górnika Łęczna i Dolcan Ząbki.

W każdym z tych spotkań zamiast wygrać, co byłoby zasłużonym wynikiem, zaledwie remisował. Nasi piłkarze są u siebie wyjątkowo nieskuteczni, a dodatkowo presja rośnie. Oddech i poprawę morale dałby choć remis w najbliższą sobotę z Widzewem w Łodzi.

Rywal już swój cel osiągnął - wygrał ligę. Jednak na taryfę ulgową chyba nie ma co liczyć. W Łodzi po meczu planowana jest feta z okazji awansu do ekstraklasy i widzewiacy pewnie nie będą chcieli jej nawet w minimalnym stopniu zepsuć stratą punktów. Poza tym łodzianie będą chcieli wziąć rewanż za porażkę w I rundzie w Kluczborku (0-2). Była to jedna z dwóch porażek zdecydowanego lidera I ligi w tym sezonie.

- Na koniec sezonu czeka nas prawdziwy maraton - mówi trener MKS-u Grzegorz Kowalski. - Przed Widzewem mamy tydzień czasu na spokojne treningi, a potem w ciągu 10 dni zagramy trzy mecze. Musimy się jak najlepiej przygotować do tej końcówki. Wszyscy mamy świadomość tego w jakiej sytuacji się znajdujemy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska