MKS Kluczbork przegrał z Sandecją Nowy Sącz 0-4

fot. Sebastian Jakubowski
Marcin Adamczyk po meczu mógł tylko bezradnie leżeć na murawie
Marcin Adamczyk po meczu mógł tylko bezradnie leżeć na murawie fot. Sebastian Jakubowski
W Nowym Sączu okazało się, że beniaminek beniaminkowi nie jest równy. Niestety, to nasz był tym słabszym.

Nasz zespół rozczarował w Nowym Sączu, a gdyby nie fatalna skuteczność rywala w pierwszych minutach meczu mógł przegrać nawet dwa razy wyżej. W pierwszej połowie MKS, który rozpoczął mecz w składzie z Tomaszem Cieślakiem, Piotrem Sobottą i Tomaszem Zielińskim, ograniczał się głównie do obrony.

Piłkarze z Kluczborka w ciągu 90 minut stworzyli jednak tylko cztery sytuacje. W 26. min z dystansu minimalnie niecelnie uderzał Tomasz Zieliński.

Kolejną okazję MKS miał w 68. min. Niewidoczny do tej pory Kamil Król doszedł do niezłej pozycji strzeleckiej. Uderzył piłkę głową, ale ta poszybowała nad poprzeczką. Nieco wcześniej nie zdecydował się na strzał choć wychodził na czystą pozycję. Główką starał się zaskoczyć bramkarza Arkadiusz Pół-chłopek, jednak w 80. min trafił wprost w niego.

- Jest wielkie rozczarowanie, gdyż popełnialiśmy błędy nie godne pierwszoligowców, a niektórzy piłkarze nie zasłużyli na grę na tym poziomie - przyznał Ryszard Okaj, drugi trener MKS-u. - Grali bez woli walki, a dla rywala nie było straconych piłek.

Atakujący od początku meczu gospodarze dość łatwo dochodzili do dobrych okazji, ale Krzysztof Stodoła długo zachowywał czyste konto. W ostatniej minucie pierwszej połowy sposób na niego znalazł Dariusz Gawęcki, który z najbliższej odległości nie dał mu szans.

Protokół

Protokół

Sandecja Nowy Sącz - MKS Kluczbork 4-0 (1-0)
1-0 Gawęcki - 45., 2-0 Surowiak - 49. (samobójcza), 3-0 Jonczyk - 68., Chlipała - 70.
Sandecja: Kozioł - Makuch, Cios, Jędrszczyk, Borovicanin - Broź (60. Jonczyk), Zawadzki, Stefanik, Gawęcki, Bębenek (82. Skrzypek) - Chlipała (71. Fabianowski ). Trener Dariusz Wójtowicz.
MKS: Stodoła - Cieślak, Jagieniak, Odrzywolski, Adamczyk (60. Tuszyń-ski) - Zieliński, Surowiak, Sobota, Nitkiewicz (60. Półchłopek) - Sobot-ta, Król (75. Kazimierowicz). Trener Grzegorz Kowalski.
Sędziował Erwin Paterek (Lublin). Żółte kartki: Stefanik, Jędrszczyk, Broź - Król, Sobotta. Czerwona kartka: Sobotta (86.). Widzów 4000.

Kiedy tuż po wznowieniu gry dość nieporadnych napastników z Nowego Sącza wyręczył Marcel Surowiak, pechowo trafiając do własnej bramki, losy meczu były przesądzone.

Nieco podłamani goście w ciągu 120 sekund stracili jeszcze dwie bramki. Najpierw z 17 metrów precyzyjnie strzelił Paweł Jonczyk, a wynik ustalił uderzeniem z bliska Piotr Chlipała.

- W naszej grze brakowało asekuracji i krycia - dodał Okaj. - Po analizie video mogę powiedzieć, że niemal wszystko wyglądało źle. Musimy usiąść i wymyślić coś mądrego, bo jedziemy na jednym wózku i wszyscy mamy problem. Nie szukamy jednak winnych, tylko wyjścia z trudnej sytuacji. Chyba niektórzy piłkarze wyczerpali już limit zaufania i czas, aby szansę dostali inni. W sumie na pochwały zasługują Sobota, Jagieniak i Odrzywolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska