MKS Kluczbork - ROW Rybnik 0-0

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Bramkarzowi MKS-u Mateuszowi Abramowiczowi kilka razy dopisało w meczu z ROW-em szczęście.
Bramkarzowi MKS-u Mateuszowi Abramowiczowi kilka razy dopisało w meczu z ROW-em szczęście. Sławomir Jakubowski
W tym dość ciekawym meczu zabrakło tylko goli.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - ROW Rybnik 0-0

MKS: Abramowicz - Orłowicz (46. Fryzowicz), Ganowicz, Dymkowski, Sudoł - Kaczmarek (59. Skrzypczak), Ulatowski, Glanowski, Swędrowski (66. Izydorski), Pajączkowski (54. Niziołek) - Burski. Trener Zbigniew Smółka.

ROW: Łobaczewski - Andraszak, Grolik (56. Wrześniak), Szary, Kasprzak - Semeniuk (86. Wójcik), Krotofil, Bonk, Kostecki, J. Wieczorek (79. Gajewski) - Szatkowski (67. Gładkowski). Trener Ryszard Wieczorek.

Sędziował Mariusz Jasina (Wrocław).

Żółte kartki: Ganowicz, Dymkowski, Swędrowski - Grolik, Kasprzak, Gładkowski. Widzów 800.

To spotkanie mogło się podobać. Toczone było w szybkim tempie. Nie brakowało twardej walki, a kibice obu drużyn (z Rybnika było około 130 sympatyków ROW-u) prowadzili głośny i kulturalny doping. Żałować tylko należy, że zabrakło w nim goli, a okazje z obu stron były i to wcale niemało.

Najpierw to goście zagrozili naszej bramce. W 6. min po błędzie dobrze grającego środkowego obrońcy MKS-u Marcina Dymkowskiego przed szansą stanął Jarosław Wieczorek. Jego strzał z 16 m był jednak niecelny. Chwile później obok słupka uderzał też najlepszy w zespole gości - kapitan Kamil Kostecki.

Znacznie lepsze okazje miał Krzysztof Ulatowski w 10. i 11. min. Środkowy pomocnik MKS-u najpierw został uprzedzony przez golkipera ROW-u Mateusza Łobaczewskiego, a po chwili po idealnym zagraniu Piotra Burskiego uderzył mocno, ale znów Łobaczewski popisał się świetną interwencją.

W pierwszej połowie na uwagę zasługuje jeszcze strzał Marka Krotofila z 10 m w 37. min. Pomocnik gości w trudnej sytuacji nieznacznie chybił. O dużym szczęściu nasz golkiper Mateusz Abramowicz mógł mówić dwa razy w drugiej odsłonie. W 62. fatalny błąd popełnił kapitan gospodarzy Michał Glanowski. Zagrał on do Abramowicza, ale zbyt lekko i w efekcie do piłki doszedł Wieczorek. Uderzał z ponad 25 metrów z boku boiska do pustej bramki i trafił w słupek. W doliczonym, czasie gry goście mieli świetną okazję. Wyszli szybko do kontry i po dobrym rozegraniu piłki doszedł do niej na 10. metrze Krotofil. Trafił jednak nie do siatki, a w Karola Fryzowicza. MKS miał po przerwie dwie okazje. Dwa razy na wysokości zadania stawał jednak Łobaczewski. Obronił on w dobrym stylu strzał Krzysztofa Kaczmarka w 49. min, a jeszcze lepszą interwencją popisał się w 56. min odbijając na rzut rożny strzał Burskiego.

- Zagraliśmy znacznie lepiej niż tydzień wcześniej w Toruniu z Elaną, kiedy wygraliśmy 2-1, ale niestety nie dało to trzech punktów - mówił szkoleniowiec MKS-u Zbigniew Smółka. - Trzeba jednak przyznać, że remis jest sprawiedliwy. My mieliśmy swoje sytuacje, ale przeciwnik również.

- Dużo zdrowia zostawiliśmy na boisku, bo walki nie brakowało - przyznawał Kaczmarek. - Szkoda, że mamy jeden, a nie trzy punkty Zabrakło nam skuteczności, choć i goście mieli kilka dogodnych okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska