MKS Kluczbork rozgromiony w Szczecinie

Piotr Mazurczak
Bramkarz MKS-u Grzegorz Świtała (z prawej) skapitulował w Szczecinie aż pięć razy. I tak jednak uchronił swój zespół od wyższej porażki. Obok trener bramkarzy kluczborskiego klubu Piotr Gucz.
Bramkarz MKS-u Grzegorz Świtała (z prawej) skapitulował w Szczecinie aż pięć razy. I tak jednak uchronił swój zespół od wyższej porażki. Obok trener bramkarzy kluczborskiego klubu Piotr Gucz. Piotr Mazurczak
Nasz zespół uległ miejscowej Pogoni aż 1-5.

Protokół

Protokół

Pogoń Szczecin - MKS Kluczbork 5-1 (3-0)
1-0 Lebedyński - 4., 2-0 Radler - 29., 3-0 Ława - 35. (karny), 4-0 Akahoshi - 70., 5-0 Lebedyński - 74., 5-1 Półchłopek - 76.
Pogoń: Janukiewicz - Szałek, Radler, Hrymowicz, Matuszczyk (52. Kolendowicz) - Rogalski (69. Wólkiewicz), Akahoshi, Ława, Frączczak, Pietruszka - Lebedyński (77. Wiśniewski). Trener Artur Płatek.
MKS: Świtała - Orłowicz, Jagieniak, Copik (46. Odrzywolski), Stawowy - Niziołek, Ulatowski (57. Hober), Glanowski, Kazimierowicz, Kaczmarek - Tuszyński (60. Półchłopek). Trener Ryszard Okaj.
Sędziował Rafał Rokosz (Katowice). Żółte kartki: Radler, Hrymowicz - Copik, Stawowy, Glanowski. Czerwona kartka: Stawowy - 34. (za dwie żółte). Widzów 1800.

- Jest mi wstyd za postawę zespołu - mówił na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania szkoleniowiec MKS-u Ryszard Okaj. - Szkoda, że mogłem dokonać tylko trzech zmian, bo z boiska powinna zejść co najmniej połowa zawodników. Kompletnie nie podjęliśmy walki w tym meczu i to jest bardzo smutne.
Porażka w Szczecinie jest najwyższą w tym sezonie poniesioną przez kluczborki zespół. Po raz pierwszy w historii swoich występów w I lidze straciła ona pięć goli. Trzeba na dodatek przyznać, że wynik 1-5 to najniższy wymiar kary dla naszego zespołu. Porażka jest tym bardziej bolesna, że Pogoń też walczy o utrzymanie w I lidze i po tym zwycięstwie wyprzedziła MKS. Wygrały też dwa inne zespoły z dołu tabeli: Odra Wodzisław i KSZO Ostrowiec. W Kluczborku zapaliła się więc lampka ostrzegawcza i wydaje się, że trzeba bić na alarm. Grając tak jak w Szczecinie nasz zespół nie utrzyma się na zapleczu ekstraklasy.

Mecz znakomicie zaczął się dla gospodarzy. Już w 4. min gola w zamieszaniu podbramkowym zdobył Mikołaj Lebedyński, który chwilę wcześniej też miał świetną okazję. Po objęciu prowadzenia gospodarze nadal naciskali. Lebedyński przegrał pojedynek sam na sam z naszym golkiperem Grzegorzem Świtałą. Dobre okazje mieli też: Adam Frączczak, Maksymilian Rogalski i Przemysław Pietruszka. Na 2-0 podwyższył po uderzeniu głową Błażej Radler w 29. min. W 35. min było "po meczu". Wówczas rzut karny wykorzystał Bartosz Ława. Chwilę wcześniej Piotr Stawowy sfaulował Frączczaka i dostał swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

W drugiej połowie gospodarze grając w przewadze i prowadząc wysoko nie forsowali już takiego tempa jak przed przerwą. Zdołali jednak zdobyć jeszcze dwa gole. Najpierw do siatki trafił po uderzeniu z dystansu Japończyk Takafumi Akahoshi, a potem Lebedyński po zamieszaniu podbramkowym. Pecha miał aktywny Frączczak, który przy stanie 4-0 główkował w poprzeczkę.
MKS resztki honoru uratował w 76. min. Wówczas gola zdobył Arkadiusz Półchłopek, który ma prawdziwy patent na Pogoń. Jesienią strzelił szczecinianom dwa gole (MKS wygrał u siebie 3-1), a wiosną poprzedniego sezonu zdobył jedyną bramkę dla naszego zespołu w wygranym 1-0 meczu w Szczecinie. Teraz jego gol był tylko na "otarcie łez".

Mecz zakończył się wynikiem 5-1, choć jeszcze dwie dobre okazje miał debiutujący w I lidze w zespole gospodarzy 19-letni Radosław Wiśniweki i jedną Akahoshi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska