MKS Kluczbork wysoko wygrał z Nielbą Wągrowiec

Piotr Mazurczak
Kapitan MKS-u Michał Glanowski po zdobyciu w końcówce czwartej bramki z radości nałożył koszulkę na głowę. Dostał za to żółtą kartkę, a że była to już jego czwarta w sezonie, w następnej kolejce w Gdyni nie zagra.
Kapitan MKS-u Michał Glanowski po zdobyciu w końcówce czwartej bramki z radości nałożył koszulkę na głowę. Dostał za to żółtą kartkę, a że była to już jego czwarta w sezonie, w następnej kolejce w Gdyni nie zagra. Piotr Mazurczak
Nasz zespół pokonał rywala z dołu tabeli 4-0.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - Nielba Wągrowiec 4-0 (1-0)
1-0 Glanowski - 11. (karny), 2-0 Stawowy - 49., 3-0 Ekwueme - 68., 4-0 Glanowski - 86.

MKS: Abramowicz - Orłowicz, Ganowicz, Wilusz, Stawowy - Niziołek (86. Nowosielski), Ulatowski, Glanowski, Deja (77. Fryzowicz), Tuszyński - Ekwueme (70. Pajączkowski). Trener Zbigniew Smółka.

Nielba: Ryłka - Wolkiewicz, Ignasiński, Poznański, Tomczak (68. Mikołajczak) - Nowak (61. Spławski), Bartkowiak, Wojciechowski (72. Klawiński), Bednarek, Mrozik (80. Straszewski) - Szczepaniak. Trener Piotr Gruszka.
Sędziował Andrzej Martynowicz (Szczecin). Żółte kartki: Glanowski - Bartkowiak. Widzów 500.

Takie mecze jak niedzielny MKS - Nielba ogląda się z wielką przyjemnością. Cztery gole, dużo sytuacji i składnych akcji, dobre tempo gry przez 90 minut i to z obu stron. Kibice nie mogli się więc nudzić.

Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie. W 11. min. w niegroźnej sytuacji obrońca Jakub Poznański sfaulował w polu karnym Patryka Tuszyńskiego, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się kapitan Michał Glanowski.

Stracony gol nie załamał Nielby. Goście grali dobrze i mogli wyrównać. W 16. min. stoper zespołu z Kluczborka Maciej Wilusz w ostatniej chwili przerwał groźną szarżę byłego gracza MKS-u Łukasza Szczepaniaka, a za chwilę Szczepaniak po podaniu Błażeja Nowaka z prawej strony uderzył nad poprzeczką.

W 22. min. z 18 metrów uderzał groźnie Artur Bartkowiak, ale bramkarz MKS-u Mateusz Abramowicz był na posterunku. Nasz zespół też stwarzał groźne sytuacje. W 27. min. niewiele brakowało, by padł przepiękny gol. Paschal Ekwueme będąc 20 metrów od bramki gości zobaczył, że golkiper Nielby wyszedł z niej i przelobował go. Piłka zatrzymała się jednak na słupku.

Tuż przed przerwą natomiast Ekwueme źle przyjął na linii pola karnego doskonałe podanie od Rafała Niziołka i szansa przepadła. Jeszcze w polu karnym gości "zatańczył" z futbolówką Tuszyński, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się od jednego z graczy przyjezdnych.

- Zmian w przerwie nie będzie - mówił trener MKS-u Zbigniew Smółka. - Trzeba jednak zmienić wynik i podwyższyć na 2-0.

Udało się to bardzo szybko. W 49. min. po dośrodkowaniu Glanowskiego z rzutu wolnego piłkę głową do siatki skierował Piotr Stawowy. - Było ciasno w polu karnym i duże zamieszanie. Gol dość szczęśliwy, bo odbiłem piłkę tyłem głowy. Znalazłem się jednak w odpowiednim miejscu i trafiłem do siatki. Ten gol mocno zniechęcił Nielbę. Już nie była tak groźna jak przed przerwą - zaznaczał Stawowy. - W pierwszej połowie rywale nas trochę postraszyli, bo mieli dwie, trzy dobre okazje, po których mogła zdobyć gola.

Od stanu 2-0 okazje miał już tylko MKS. Dwóch nie wykorzystał Ekwueme, ale za trzecim razem w 68. min. trafił do siatki. Piłka odbiła się od Adama Deji i trafiła do nigeryjskiego napastnika, a ten ze spokojem wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Kamilem Ryłką. Wcześniej dobrej okazji nie wykorzystał Adam Orłowicz, a później Niziołek, który z sześciu metrów trafił w stojącego na linii bramkowej obrońcę.

Trafienia nie zaliczył też Tuszyński, choć miał ku temu okazję. Zrehabilitował się jednak w 86. min., kiedy rozegrał piękną klepkę z Glanowskim. Kapitan MKS-u znalazł się w dobrej sytuacji i jej nie zmarnował. Z radości założył koszulkę na głowę, ale nie było to zbyt rozsądne z jego strony. Dostał bowiem za to żółtą kartkę, czwartą w sezonie i nie będzie mógł zagrać w najbliższym meczu z Bałtykiem w Gdyni.

- To nie było zbyt mądre z mojej strony - bił się w piersi Glanowski. - Po raz pierwszy od kiedy jestem w MKS-ie (od ponad czterech lat - dop. red.) zdobyłem jednak dwa gole w meczu. Miałem więc duże powody do radości. Nie powinienem jednak cieszyć się w ten sposób. Trudno, stało się. Pozostaje mi przeprosić za to kolegów. Wierzę jednak, że w Gdyni poradzą sobie beze mnie.

Jeśli zagrają tak jak w meczu z Nielbą jest to wielce prawdopodobne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska