MKS Kluczbork zremisował z GKS-em Tychy

Mariusz Matkowski
Zawodnicy gości (z prawej Paweł Lesik) mieli duże problemy z powstrzymaniem aktywnego Krzysztofa Kaczmarka. Pomocnik MKS-u miał dwie dogodne okazje do zdobycia bramki, ale niestety nie zdołał pokonać bramkarza tyskiego zespołu.
Zawodnicy gości (z prawej Paweł Lesik) mieli duże problemy z powstrzymaniem aktywnego Krzysztofa Kaczmarka. Pomocnik MKS-u miał dwie dogodne okazje do zdobycia bramki, ale niestety nie zdołał pokonać bramkarza tyskiego zespołu. Mariusz Matkowski
MKS Kluczbork na swoim stadionie podzielił się punktami z prowadzącym w tabeli II ligi GKS-em Tychy. Miejscowi mogą czuć niedosyt, bo zagrali całkiem dobry mecz i mieli więcej sytuacji podbramkowych.

Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla naszego zespołu. W 11. min gola z rzutu wolnego zdobył mocnym strzałem z 25 metrów Michał Sudoł.

- Jest w naszej drużynie kilku zawodników wyznaczonych do rzutów wolnych - mówił Sudoł. - Piłka stała w dobrym miejscu do tego, żeby uderzać lewą nogą, więc podszedłem.

Goście groźni byli zwłaszcza po stałych fragmentach gry. W 34. min gospodarze mieli sporo szczęście. Z rzutu wolnego dośrodkował Bartłomiej Babiarz, a głową uderzał Tomasz Balul. Świetnie spisał się jednak bramkarz MKS-u Mateusz Abramowicz.

Goście wyrównali w 65. min. Damian Szczęsny ładnie wbiegł w pole karne, minął Abramowicza i z ostrego kata skierował futbolówkę do siatki.

- Pozostał żal, że nie zdobyliśmy trzech punktów - zaznaczał Sudoł. - Rywale z gry stworzyli jedną sytuację i ją wykorzystali, a my mieliśmy ich kilka.

- Mamy problem z wykorzystywaniem sytuacji bramkowych - przyznał szkoleniowiec MKS-u Zbigniew Smółka. - Do przerwy powinniśmy strzelić nie jedną, a trzy bramki.

MKS Kluczbork - GKS Tychy 1-1 (1-0)

MKS Kluczbork - GKS Tychy 1-1 (1-0)

1-0 Sudoł - 11., 1-1 Szczęsny - 65.
MKS: Abramowicz - Orłowicz, Dymkowski, Ganowicz, Sudoł - Fryzowicz (33. Swędrowski, 80. Izydorski), Ulatowski (46. Skrzypczak), Kaczmarek, Glanowski, Pajączkowski - Burski (68. Hober). Trener Zbigniew Smółka.
GKS: Igaz - Balul, Masternak, Kopczyk, Lesik (85. Mączyński) - Mańka (58. Feruga), Kupczak, Babiarz, Czupryna (46. Malicki), Szczęsny - Folc (58. Bizacki). Trener Piotr Mandrysz.
Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź). Żółte kartki: Orłowicz, Ulatowski, Sudoł - Kopczyk, Mańka. Widzów 700.

Najlepsze okazje miał wyróżniający się w szeregach zespołu z Kluczborka Krzysztof Kaczmarek. W 38. min, po podaniu Adriana Pajączkowskiego, uderzył zbyt lekko z 15 metrów, a jeszcze lepszą sytuację miał tuż przed przerwą. Znów podawał Pajączkowski, a Kaczmarek był sam przed golkiperem gości Markiem Igazem i nikt go nie atakował.

- Popełniłem straszny błąd przy tej sytuacji - tłumaczył smutny Kaczmarek. - Zamiast strzelać od razu próbowałem niepotrzebnie podprowadzić jeszcze piłkę. Została mi między nogami i bramkarz miał ułatwione zadanie. Strasznie żałuję tej sytuacji, bo prowadząc 2-0 raczej byśmy już tej przewagi nie stracili.

W przerwie zła wiadomość napłynęła z szatni MKS-u. Okazało się, że defensywny pomocnik naszej drużyny Krzysztof Ulatowski ma złamany palec u nogi i na drugą połowę już nie wyszedł. Od razu przełożyło się to na grę gospodarzy, która była mniej płynna.

Po stracie bramki próbowali oni atakować, ale klarownych okazji nie mieli. Przeciwnicy też się odgryzali, przez co mecz był dość ciekawy, ale i oni nie mieli czystych sytuacji bramkowych.

- Może niektórzy uznają, że zdobyliśmy tylko punkt, ale twierdzę, że to jest aż punkt - tłumaczył trener GKS-u Piotr Mandrysz. - Na trudnym terenie przegrywaliśmy i musieliśmy gonić wynik. Chwała moim chłopakom, że potrafili wyrównać. Wynik remisowy jest sprawiedliwy, a zdobyty punkt bardzo sobie cenimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska