MKS Kluczbork zremisował z Lechią

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Siła złego na jednego. Napastnik MKS Waldemar Sobota (w białej koszulce) w tej sytuacji był osaczony przez czterech zawodników Lechii. W innych akcjach Sobota też musiał walczyć z kilkoma rywalami.
Siła złego na jednego. Napastnik MKS Waldemar Sobota (w białej koszulce) w tej sytuacji był osaczony przez czterech zawodników Lechii. W innych akcjach Sobota też musiał walczyć z kilkoma rywalami.
W pierwszym III-ligowym meczu na zmodernizowanym stadionie w Kluczborku MKS zremisował z Lechią Zielona Góra 0-0.

Protokół

Protokół

MKS Kluczbork - Lechia Zielona Góra 0-0

MKS: Chałubiec - Włoch, Nowacki, Jagieniak, Adamczyk - Hober (75. Szepeta), Luberda, Kazimierowicz, Nitkiewicz - Sobota, Jasiński (70. Sobotta). Trener Ryszard Okaj.
Lechia: Twarowski - Zawadzki, Jasiński, Kili-ński, Łuszkiewicz - Świniarek (46. Okińczyc), Górecki, Świtaj, Wierzbicki (62. Kojder) - Drozdowicz (62. Topolski), Jeremicz (86. Sobczak). Trener Jarosław Miś.

Sędziował Marcin Słupiński (Sieradz). Żółte kartki: Kazimierowicz, Jagieniak - Jasiński. Czerwona kartka Jagieniak - 80. (za dwie żółte). Widzów 1800.

Przez pół roku stadion miejski (dawny Metalu) był w remoncie. Pierwsza część jego modernizacji już się skończyła. Premierowy mecz wiosenny na nowy obiekt ściągnął dużą grupę kibiców. Tłum na trybunie gęstniał z każdą chwilą, tak jak oczekiwania sympatyków na zwycięstwo nad zespołem z Zielonej Góry.

Tymczasem w pierwszej połowie gospodarze grali jakby byli stremowani. Niewiele im wychodziło i gdyby nie dobra postawa w bramce Pawła Chałubca, który brawurowymi interwencjami dwa razy zażegnał niebezpieczeństwo, goście objęliby prowadzenie.
- W tym spotkaniu miałem znacznie więcej pracy niż tydzień temu w spotkaniu z Walką w Zabrzu - przyznał Chałubiec. - Jestem zadowolony, bo nie straciliśmy gola, ale mały niedosyt jest, bo chyba byliśmy lepsi.
Wpływ na taką ocenę golkipera MKS-u miała druga część spotkania. W przerwie w szatni naszego zespołu było dość głośno. Trenerzy Ryszard Okaj i Robert Płaczkowski w ostrych słowach tłumaczyli piłkarzom jak mają grać. Dało to efekty. Od początku drugiej odsłony ich podopieczni przystąpili do ofensywy. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał w 63. min Tomasz Jasiński. W polu karnym zwiódł dwóch rywali, lecz bramkarz Lechii Łukasz Twarowski był na posterunku. Dwa razy Twarowskiego próbował jeszcze lobować Waldemar Sobota, jednak jego próby były niedokładne.
MKS atakował, ale Lechia cały czas była groźna. Zielonogórzanie przycisnęli zwłaszcza w ostatnich dziesięciu minutach. Wówczas to MKS grał już w dziesiątkę. Dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył bowiem Tomasz Jagieniak. Dwa razy w trudnych sytuacjach był on niemal zmuszony faulować, by przerwać akcję gości.
Jagieniak zszedł, a w rolę ostatniego stopera wcielał się... Chałubiec. Kluczborski bramkarz dwa razy odważnymi wybiegami przerywał akcje Lechii.
- Na stoperze nigdy nie występowałem, to "Gienek“ (Jagieniak - dop. red.) i "Patyk“ (nieobecny w MKS-ie z powodu kontuzji Tomasz Drąg - dop. red.) tak mnie nauczyli grać - śmiał się Chałubiec.
W naszej ekipie bramkarz zasłużył na najwyższą ocenę. Jesienią był rezerwowym, ale na wiosnę to on, a nie Grzegorz Świtała, ma pewne miejsce między słupkami.
- Z Grześkiem jesteśmy kolegami, ale miejsca w składzie mu nie chcę oddać - dodał Chałubiec.

Oba zespoły w Wielką Sobotę nie zrobiły sobie krzywdy. Atmosfera na trybunach też była bardzo dobra. Zakłócił ją jeden niepotrzebny incydent W 59. min w kierunku sędziego liniowego poleciała szklana butelka po piwie. Na szczęście pozbawiony rozumu kibic nie trafił w arbitra. Całą sytuację zanotował jednak obecny na meczu delegat i MKS pewnie nie uniknie kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska