MKS Kluczbork zremisował z ŁKS-em Łódź 0-0

Mariusz Matkowski
O piłkę walczą: napastnik MKS-u Arkadiusz Półchłopek (z prawej) i były wielokrotny reprezentant Polski Piotr Świerczewski.
O piłkę walczą: napastnik MKS-u Arkadiusz Półchłopek (z prawej) i były wielokrotny reprezentant Polski Piotr Świerczewski. Mariusz Matkowski
Podział punktów z kandydatem do awansu do ekstraklasy pozostawił niedosyt u kluczborskich kibiców.

- Trzeba pamiętać z kim graliśmy - mówił po meczu prezes MKS-u Andrzej Buła. - Wiadomo, że nam są punkty bardzo potrzebne, ale ŁKS to nie jest pierwszy lepszy zespół. To ekipa z czołówki, walcząca o ekstraklasę. Trzeba więc ten punkt przyjąć z pokorą i szukać kolejnych w następnych meczach.
Tyle, że to zespół z Kluczborka był znacznie bliżej zwycięstwa. "Piłkę meczową" miał w doliczonym czasie gry Patryk Tuszyński. Po dokładnym podaniu od Waldemara Soboty wyszedł sam na sam z bramkarzem ŁKS-u Bogusławem Wyparłą. Minął go już, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i szansa przepadła. Była to druga bardzo dobra okazja Tuszyńskiego w tym meczu. W 79. min też znalazł się sam przed Wyparłą, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany.
- Patryk ma bardzo duży kredyt zaufania - mówił trener MKS-u Grzegorz Kowalski. - Problem w tym, że jest straszliwie nieskuteczny. Za nami 27 kolejek, a on jeszcze nie strzelił bramki. W tym meczu wręcz musiał trafić do siatki. Stało się niestety inaczej. Nie mam zamiaru go jednak skreślać. Kadra zespołu nie jest bowiem zbyt szeroka.
Świetną okazję na wpisanie się na listę strzelców miał też inny rezerwowy napastnik z Kluczborka - Arkadiusz Półchłopek. W 63. min znalazł się sam przed Wyparłą, ale źle uderzył z 16 metrów przenosząc piłkę nad poprzeczką.
- Na pewno mieliśmy więcej okazji od rywali - mówił defensor MKS-u Piotr Stawowy. - Wielka szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej. Pozytywem tego meczu był fakt, że nieźle zagraliśmy w defensywie. W dwóch poprzednich spotkaniach na wyjeździe straciliśmy pięć goli, a przeciw ŁKS-owi zagraliśmy "na zero" z tyłu. Teraz trzeba tę dyspozycję podtrzymać w kolejnych spotkaniach.
Goście też mieli swoje okazje. W pierwszej połowie z 25 metrów groźnie strzelał Kamil Bendkowski, ale nasz golkiper Krzysztof Stodoła był na posterunku. W dobrym stylu obronił on też uderzenie Pavola Balaża z 18 metrów w 70. min. W 85. min kluczborscy kibice zadrżeli. Zbyt krótko piłkę głową zagrał do Stodoły bardzo dobrze grający w tym meczu Tomasz Copik (był to jego jedyny błąd), przejął ją Łukasz Gikiewicz, ale w ostatniej chwili napastnika łodzian zablokował Paweł Odrzywolski.
Duża grupa łódzkich kibiców (około 700) był więc po meczu również niepocieszona.

O meczu MKS Kluczbork - ŁKS Łódź czytaj więcej we wtorkowym wydaniu papierowym nto

MKS Kluczbork - ŁKS Łódź 0-0
MKS: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski, Copik, Stawowy - Niziołek, Kazimierowicz (79. John), Glanowski, Wodniok (58. Tuszyński), Nitkiewicz (58. Półchłopek) - Sobota. Trener Grzegorz Kowalski.
ŁKS: Wyparło - Bendkowski, Woźniczka, Świerczewski, Balaż - Geworgian, Salski (89. Sikora), Madejski (56. Wolański) - Kujawa, Gikiewicz. Trener Grzegorz Wesołowski.
Sędziował Marek Karkut (Warszawa). Żółte kartki: Odrzywolski - Świerczewski. Widzów 3200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska