Mleko i jego przetwory podrożały najbardziej. I niestety taniej nie będzie

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Nasze wyroby, jeśli podrożeją, to nieznacznie - zapewnia Danuta Marek ze sklepu firmowego OSM w Oleśnie.
- Nasze wyroby, jeśli podrożeją, to nieznacznie - zapewnia Danuta Marek ze sklepu firmowego OSM w Oleśnie. Mirosław Dragon
Mleko i jego przetwory to produkty spożywcze, które w minionym roku podrożały najbardziej. Ich ceny w sklepach wzrosły średnio o 4,5 procent, z tego mleka aż o jedną dziesiątą! I niestety taniej nie będzie.

Wszystko się stało jesienią - mówi Alicja Taskin, która od 20 lat prowadzi z mężem niewielki sklep w Opolu-Grudzicach. - Mleko podrożało o 30 groszy na litrze, kostka masła o 40 groszy, a serek wiejski "z domkiem" aż 30 groszy na opakowaniu. Takiego skoku cen sobie nie przypominam...

Mimo że nabiał podrożał, pani Alicja nie zauważyła, by sprzedaż spadła. - Ludzie zacisnęli zęby i kupują to, co muszą, bo mleko i masło to przecież podstawowe artykuły - tłumaczy.
- Z masła na razie nie rezygnuję, choć kosztuje prawie 5 zł za kostkę, bo żadna margaryna nie zastąpi tego smaku - potwierdza pani Jolanta z Wójtowej Wsi. - Za to żółte sery kupuję rzadziej, bo kosztują więcej niż przeciętna szynka i poniżej 23 złotych nie ma czego szukać.

Wzrost cen mleka i jego przetworów w Polsce to efekt światowej koniunktury.
- W październiku w Nowej Zelandii, która wyznacza ceny w tej branży, 100 kilo, czyli niecałe 103 litry mleka kosztowało 41 euro. Takiej sytuacji nie było nigdy - podkreśla dr hab. Jadwiga Seremak-Bulge z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

- Chiny i Indie importują olbrzymie ilości mleka w proszku i serów. Cena idzie więc w górę. W Polsce od stycznia do listopada cena skupu wzrosła o 23 proc., a w grudniu prawdopodobnie osiągnęła poziom 155 zł za 100 litrów.

Ceny windują także zakłady mleczarskie, które eksportują i chcą wykorzystać koniunkturę na światowych rynkach. Dlatego w tym roku nabiał nadal będzie drożeć.

- Może to też mieć inny, ukryty cel po stronie przetwórców - obawia się Herbert Czaja, prezes Opolskiej Izby Rolniczej. - Pod koniec marca 2015 roku Unia Europejska zniesie kwoty ograniczające produkcję mleka, ale nakładające zarazem obowiązek wykupu tego, co zostało wyprodukowane. Podaż mleka zapewne wzrośnie, ale ponieważ obowiązku wykupu już nie będzie, to rolnicy będą musieli sprzedawać je tanio albo wcale, a wysokie ceny zostaną tylko w sklepach.

Od jesieni nie było na razie istotnych podwyżek cen nabiału. Jeśli jednak surowiec będzie nadal drożeć, to okażą się nieuniknione.

- U nas wzrost cen będzie raczej niewielki, bo z małych marż też da się żyć - zapewnia Wilhelm Beker, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Oleśnie.

Józef Prukop ze Staniszcz Wielkich (pow. strzelecki), który ma 20 krów mlecznych, przyznaje, że w ostatnim roku cena skupu mleka wzrosła o 15-20 gr. Obecnie spółdzielnia mleczarska z Bierunia (oddział w Kadłubie) skupuje je od niego po 1,58 zł za litr.

- Ale zostaje mi z tego niewiele, bo koszty produkcji są coraz wyższe - twierdzi Prukop. - Patrząc na ceny w sklepach, można wywnioskować, że najwięcej na mleku zarabiają chyba pośrednicy, czyli spółdzielnie i właściciele sklepów. Co prawda tacy gospodarze jak ja mają możliwość zmiany firmy, której sprzedają mleko, ale niewiele można na tym zyskać. Spółdzielnie mleczarskie mają taką zasadę, że przez pierwsze trzy miesiące płacą na zachętę 20-30 gr więcej za mleko, a potem wracają do niższej ceny, czyli około 1,50-1,60 zł za litr.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska