Magda, 21-letnia studentka filologii polskiej, dostała pracę na stoisku gastronomicznym. Ucieszyła się, że nie musi jak jej koleżanki z roku harować za granicą, aby zarobić na studia i drobne przyjemności. - Pieniądze może nie są takie jak w Niemczech czy Holandii, ale za to jestem na miejscu - opowiada.
Wątpliwości pojawiły się już na początku, bo choć przepracowała cały dzień, nikt nawet nie zająknął się na temat umowy. - Pomyślałam, że szef zapomniał, ale nic mu nie powiedziałam, bo było mi zwyczajnie głupio. Ta sama sytuacja powtórzyła się przez kolejne dni - wspomina.
Magda wiedziała że ryzykuje, bo jeśli trafi na oszusta, przepracuje miesiąc i odejdzie bez grosza. No bo jak udowodni, że faktycznie pracowała. Odetchnęła z ulgą, gdy po tygodniu szef zaprosił ją do biura, aby podpisać umowę. - Było na niej napisane, że za miesiąc zarobię 300 złotych, więc pomyślałam, że to żart. Szef szybko mi wyjaśnił, że pozostałe 900 złotych też dostanę, ale na czarno - wspomina. - Zgodziłam się na to, ale trochę się obawiam, że za miesiąc harówki dostanę tylko 300 zł. Szef zawsze może mi wtedy powiedzieć, że przecież taką umowę podpisałam - mówi.
Wątpliwości ma również Kinga, studentka ekonomii, która zatrudniła się jako kelnerka. - Na umowie mam napisane, że miesięcznie dostanę 300 zł, ale drugie tyle wypłacą mi na czarno. Kierownik zapewnia, że będą zadowolona bo z napiwków uzbieram dwa razy tyle - mówi. - Na razie przepracowałam dwa dni i szału nie ma, ale może w weekendy ludzie będą bardziej hojni.
Inspektorom pracy problem jest doskonale znany. Każdego roku po wakacjach zgłaszają się do nich młode osoby, które twierdzą, że zostały oszukane.
- Zwykle scenariusz jest podobny - mówi Łukasz Śmierciak z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Młodzi umawiają się na określone warunki i stawki, ale nie mają potwierdzenia tego na piśmie. Oczywiście ustna umowa również jest obowiązująca, ale zdecydowanie trudniej udowodnić, że została ona zawarta w takim a nie innym kształcie.
Pracownicy sezonowi dla własnego bezpieczeństwa powinni domagać się pisemnej umowy. W razie wątpliwości umowę można skonsultować z inspektorami pracy, którzy porad udzielają bezpłatnie. - Pamiętajmy, żeby jeden egzemplarz zatrzymać dla siebie. W przypadku, gdyby zatrudniający okazał się nieuczciwy, jest ona podstawą do tego, aby domagać się wypłaty należnego wynagrodzenia - radzi Łukasz Śmierciak.
Gdy jednak zaryzykowałeś zatrudnienie na czarno i masz podejrzenie, że szef chce cię oszukać, nie rzucaj pracy z dnia na dzień, tylko poinformuj o tym inspekcję pracy. - Nasz pracownik po takim sygnale udaje się do danej firmy i często dopiero po takiej kontroli pracujące tam osoby otrzymywały umowy - wyjaśnia Łukasz Śmierciak.
- Młodemu człowiekowi, który rezygnuje z pracy, a dopiero później zgłasza nam problem trudniej udowodnić, że faktycznie świadczył pracę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?