Młodzi lekarze mają dość. Wychodzą na ulicę

Iwona Kł[email protected] - 77 44 32 603
Mamy w Polsce najniższe w Europie wskaźniki liczby lekarzy i pielęgniarek przypadających na tysiąc mieszkańców.
Mamy w Polsce najniższe w Europie wskaźniki liczby lekarzy i pielęgniarek przypadających na tysiąc mieszkańców. Archiwum Polska Press
Tysiące młodych medyków - także z Opola - dziś w stolicy domagają się podwyżek pensji, przestrzegania kodeksu pracy i uregulowania czasu dyżurów.

Kaja Filaczyńska jest lekarzem rezydentem w szpitalu w Opolu. Za sobą ma 6 lat studiów, zdany egzamin lekarski i zaliczony 13-miesięczny staż. Teraz robi specjalizację z endokrynologii. Diagnozuje, leczy, ma dyżury, przyjmuje pacjentów w przychodni, izbie przyjęć. Tak jak starsi lekarze specjaliści. Ale zarabia nieporównywalnie mniej.

- Dostaję 14 zł za godzinę. Co miesiąc na moje konto wpływa 2275 zł. To nie tylko za mało, by wynająć mieszkanie i przeżyć. To za mało, by opłacić koszty upragnionej specjalizacji - mówi młoda pani doktor.

Dwutomowy podręcznik podstawowy do endokrynologii kosztuje 600 zł. Trzydniowy kongres podsumowujący najnowsze osiągnięcia w tej dziedzinie, który odbędzie się we wrześniu - 800 zł. Lekarz rezydent, a więc ten, który po studiach i stażu chce zostać specjalistą w wybranej dziedzinie (co trwa 4-6 lat), za obowiązkowe wyjazdowe kursy płaci sam. Nikt mu nie zwraca za dojazdy, noclegi. Ponadto każdy musi odbyć pół roku stażu w klinice specjalistycznej, co wiąże się z wynajęciem mieszkania i życiem w innym mieście. Kurs USG kosztuje nawet 2 tys. zł, a więc jedną pensję, itd.

Lekarze rezydenci umowę o pracę podpisują ze szpitalem, ale pensje płaci im państwo. Dla szpitala rezydent to - jak mówią zainteresowani - „darmowa siła robocza”. Więc zaprzęga się ich do roboty ponad miarę. Są szpitale, w których nie przestrzega się kodeksu pracy i za obowiązkowe dla zrobienia specjalizacji dyżury płaci symboliczną złotówkę. Nie przestrzega się też czasu pracy. Po 24-godzinnym dyżurze lekarz powinien odpocząć, ale często biegnie na oddział, na kolejny dzień pracy. Nie tylko większych pieniędzy, ale i jasnego uregulowania tych kwestii domagają się dziś protestujący w stolicy.

Mamy w Polsce najniższe w Europie wskaźniki liczby lekarzy i pielęgniarek przypadających na tysiąc mieszkańców. Na dodatek jedni i drudzy szybko się starzeją (na Opolszczyźnie leczą nas najstarsi w kraju lekarze specjaliści) i nie ma zastępowalności pokoleń.

Na początku roku rezydenci podjęli akcję „Adoptuj posłów”. Spotkali się z ponad 120 parlamentarzystami, przedstawiając im swoje bolączki. Pisali też do szefowej rządu i prezydenta. Politycy na razie są głusi na te głosy. Medycy wychodzą więc na ulicę. W sobotę - by ich protest jak najmniej dotknął pacjentów.
Godzina zbierania truskawek w Wielkiej Brytanii daje zarobek 7 funtów. Tyle samo w Polsce zarabia przez godzinę trzech... lekarzy rezydentów. Szokujący plakat zestawiający te dwa fakty, to wstęp do zasygnalizowania „niewolniczej” - jak mówią zainteresowani - sytuacji młodych lekarzy w naszym kraju.
Dziś rezydenci z całej Polski wyjdą na ulicę, z Opola jest ich 50. W Warszawie przemaszerują pod Ministerstwo Zdrowia w proteście przeciwko niskim zarobkom, ale też domagając się poprawy warunków pracy. Manifestację organizuje Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, skupiające 16 tysięcy młodych medyków. To już kolejna próba zwrócenia uwagi opinii publicznej na ich trudną sytuację. Dotychczasowe rozmowy z resortem zdrowia i próby zainteresowania posłów losem młodych lekarzy nie przyniosły rezultatów.

- Wychodzimy na ulicę, bo już nie mamy siły upominać się o godne warunki pracy, które przekładają się na warunki leczenia naszych pacjentów - mówi Kaja Filaczyńska, lekarz rezydent z Opola. - Chcemy zrobić specjalizację, by naszą wiedzą jak najlepiej im służyć. I chcemy w pracy skupić się tylko na chorych, a nie zadręczać się myślami, że nie mamy za co utrzymać naszych rodzin.

Choć są pełnoprawnymi lekarzami, zarabiają od 12 do 15 zł za godzinę. Miesięcznie daje to - w zależności od specjalizacji - 2,2 - 2,5 tys. zł na rękę. Rezydenci uważają, że kwota stanowiąca ok. 70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w Polsce jest nieadekwatna do ich wykształcenia, wykonywanej przez nich pracy, wielkiej odpowiedzialności, a także do kosztów, które są zmuszeni ponieść w trakcie szkolenia. Rezydenci bowiem zwykle sami płacą za niezbędne do uzyskania specjalizacji kursy. Taka sytuacja nie sprzyja rozwojowi młodej kadry medycznej. - Ponad 40 procent młodych lekarzy rozważa wyjazd za granicę. Jednocześnie 97 procent jest zdecydowanych zostać w kraju, jeśli tylko zaczną być za swą ciężką pracę odpowiednio wynagradzani - mówi Kaja Filaczyńska.

Młodzi medycy chcieliby zarabiać dwukrotność średniej krajowej pensji. Kiedyś starania o taką stawkę obiecał Konstanty Radziwiłł - wtedy prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, walczący o zarobki kolegów, a dziś minister zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska