Młodzi Polacy mają pod górkę. Dlatego radzą sobie w życiu dużo lepiej niż ich koledzy z Europy

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
”Polski hydraulik” z akcji promocyjnej Polskiej Organizacji Turystycznej stał się u nas symbolem zaradności i pracowitości, ale na Zachodzie jest symbolem zagrożenia - bo cechy hydraulika (czytaj: młodego Polaka) sprawiają, że jest bardziej pożądanym pracownikiem.
”Polski hydraulik” z akcji promocyjnej Polskiej Organizacji Turystycznej stał się u nas symbolem zaradności i pracowitości, ale na Zachodzie jest symbolem zagrożenia - bo cechy hydraulika (czytaj: młodego Polaka) sprawiają, że jest bardziej pożądanym pracownikiem. Polska Organizacja Turystyczna
Europejczycy są jak tłuste koty, którym nie chce się łapać myszy. Kiedy nie ma dla nich odpowiedniej pracy, wolą siedzieć na „socjalu”. U nas „socjalu” za wiele nie ma, to się bierze każdą robotę.

Bezrobocie wśród młodych Polaków w wieku do 25 lat spadło w ciągu roku o ponad 100 tysięcy osób. Odsetek młodych bez pracy zmniejszył się tym samym czasie z 26 do 20 procent. To absolutny rekord w Unii Europejskiej.

Kiedy w Polsce młodzi radzą sobie coraz lepiej na rynku pracy, w Europie są z tym coraz większe problemy. Bez pracy jest połowa młodych Hiszpanów, podobnie w Grecji. We Francji bezrobocie w grupie do 25 lat wynosi 25 procent i jest większe niż w Polsce.

- Niektóre zachodnie społeczeństwa padają ofiarami wyuczonej od najmłodszych lat łatwości zdobywania zasiłków i w konsekwencji bezradności w sytuacjach kryzysowych - twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha. - Nasza młodzież wie, że rząd nie jest w stanie zaoferować jej takiej opieki społecznej, jaką mają młodzi na Zachodzie. Muszą więc radzić sobie sami. Stąd tak dobre wyniki.

Zaradność młodych Polaków pokazują też inne statystyki. I to wszystko w sytuacji, w której zarobki w naszym kraju są dużo niższe niż w krajach Unii Europejskiej. W Norwegii młodzi ludzie do 30. roku życia zarabiają przeciętnie równowartość 3400 euro. Prawie tyle samo w Szwajcarii, niewiele mniej w Danii. We Francji, gdzie bezrobocie wśród młodych jest wyższe niż w Polsce, zarobki w tej grupie wiekowej wynoszą 1800 euro. Z kolei w Hiszpanii prawie 1500 euro. W Polsce zaś około 650 euro, czyli 2,5 tysiąca złotych na rękę. Chociaż ekonomiści twierdzą, że i tak ta kwota może być nieco zawyżona.

Gdyby mieli robić u nas...

- Gdybyśmy w Polsce zarabiali chociaż tysiąc euro, to jestem przekonany, że bezrobocia wśród młodych nie byłoby w ogóle - mówi Adam Jantarski ze Strzelec Opolskich, który pracuje na opolskich budowach i zajmuje się głównie montażem okien. - Z kolei gdyby Francuzom czy Hiszpanom przyszło pracować za nasze stawki, to bezrobocie wynosiłoby tam chyba z 90 procent. Tu mieliby prawdziwą szkołę życia...

Moja babcia zawsze powtarzała, że chłop to powinien być chłop. I że dla robotnego chłopa robota się zawsze znajdzie - uśmiecha się Mateusz Draszczyński z Kędzierzyna-Koźla. Mateusz po skończeniu technikum zaczął pracę w jednej z dużych firm budowlanych na terenie miasta. Przez trzy lata wszystko było w porządku. Ale po tym czasie firma splajtowała, a on nie dostał nawet odprawy.

- Miałem troszkę oszczędności, ale zepsuł się też samochód, który trzeba było wyremontować i w praktyce zostałem bez środków do życia - opowiada. - 600 złotych zasiłku z pośredniaka wystarczało na zapłacenie za wynajęte mieszkanie. Nie wiedziałem, co robić, miałem 23 lata i dorosłość wydawała mi się wtedy taka trudna...

Postanowił jednak się nie poddawać i nie wracać do rodziców. Zdecydował, że wyjedzie do pracy za granicę. Ale na to też potrzebne były pieniądze. Skoro nie umiał znaleźć pracy w Kędzierzynie takiej, jaką by chciał, wziął tę, która akurat była. Zatrudnił się jako ochroniarz w markecie w samym centrum miasta.

- Bałem się, że ktoś się będzie śmiał, że stoję razem ze starymi dziadkami inwalidami za 4 złote na godzinę - wspomina. - Ale nikt tak nie robił.

Po sześciu miesiącach zarobił na wylot do Anglii i pieniądze na czarną godzinę, gdyby na początku coś miało pójść nie tak. Szybko znalazł pracę w fabryce plastikowych butelek. Ciężka praca po 12 godzin dziennie przez cztery dni w tygodniu. Nie podobało mu się, ale zacisnął zęby.
- Wyliczyłem, że skoro w ciągu miesiąca mogę odłożyć 300 funtów, to po pięciu latach będę miał oszczędności warte około 100 tysięcy złotych - tłumaczy. - Postanowiłem, że wytrzymam, żeby zarobić coś na przyszłość.

W wieku 28 lat wrócił do Polski i to w czasie, w którym większość jego kolegów stąd wyjeżdżała do Anglii. Rodzice dołożyli mu 20 tysięcy, kupił mieszkanie. Dziś ma 30 lat. Przez ostatnie dwa lata pracował jako przedstawiciel handlowy w branży restauracyjnej. Obecnie znów jest bez pracy.

- Ale nie załamuję rąk. Na pewno coś szybko znajdę. Mam wielką motywację - opowiada młody mężczyzna.

Wyrzucą drzwiami, wejdę oknem

Łukasz Pietrzyk z Kędzierzyna-Koźla (z lewej), 22-letni dziennikarz Polskiego Radia. Młody ambitny, pracowity. Poznał wielu przyjaciół z zagranicy dzięki
Łukasz Pietrzyk z Kędzierzyna-Koźla (z lewej), 22-letni dziennikarz Polskiego Radia. Młody ambitny, pracowity. Poznał wielu przyjaciół z zagranicy dzięki programowi Erasmus. - Moim zdaniem mieszkańcy wschodniej Europy są bardziej zdeterminowani od Zachodu - mówi Łukasz. - Na przykład mój kolega ze Słowenii studiuje prawo w Holandii, ponieważ uważa, że w jego kraju prawnik bez znajomości ma ciężko. Jego rodziców nie stać na opłacenie studiów, więc dorabia jako dostawca pizzy. Hiszpanie i Grecy, do rany przyłóż ludzie i zawsze można na nich liczyć, jednak lubią sobie poleniuchować...
archiwum prywatne

Wielką motywację ma też Łukasz Jakóbiak (rocznik 1983), urodzony w Kozienicach. Jest twórcą znanego internetowego talk-show „20m2 Łukasza”. Od 2012 roku zaprasza do swojej warszawskiej kawalerki osobistości ze świata kultury, sportu, polityki i przeprowadza z nimi bardzo ciekawe rozmowy. Wywiady rejestruje za pomocą trzech telefonów komórkowych, po czym umieszcza na kanale Youtube.pl. Głośno o nim zrobiło się pięć lat temu. W 2010 roku, starając się o pracę w EMI Music Poland, wywiesił przed warszawską siedzibą tej firmy potężne CV i list motywacyjny o wymiarach 3 na 6 metrów. Taka forma autopromocji spodobała się bardzo wielu pracodawcom, posypały się oferty.

Jakóbiak przyznaje, że osiągnął sukces pomimo, że sam był zakompleksionym chłopakiem z małego miasteczka, na dodatek z wadą wzroku, która bynajmniej nie ułatwia startu w show-biznesie.

- Sytuacje tego typu mogą człowieka kształtować - przekonuje. - Jeżeli wyjdziemy z tego cało, będziemy dużo silniejsi.

Kilka dni temu spotkał się z młodymi mieszkańcami Kędzierzyna-Koźla w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości. Przekonywał ich, że także powinni stawiać sobie ambitne cele i za wszelką cenę dążyć do ich realizacji. Wracał do swojego słynnego baneru.

- Bałem się reakcji, jaka nastąpi - mówił. - Ale pomyślałem, że przecież do jasnej cholery nie robię niczego złego. Nie kradnę, nie gwałcę, chcę mieć tylko pracę. Walczę o swoje lepsze jutro.
Nasi pobili rekord świata

Młodych Polaków specjalnie do tego zachęcać nie trzeba. Właśnie pobili rekord Europy w obniżaniu stopy bezrobocia. I to wszystko w sytuacji, w której na Starym Kontynencie problem z zatrudnianiem absolwentów jest coraz większy. W Wielkiej Brytanii bezrobocie wśród młodych ludzi jest najwyższe od 20 lat. W Finlandii, w której edukacja uważana jest za najlepszą na świecie, bez pracy jest 22 procent osób w wieku do 25 lat. To wyższy wskaźnik niż w Polsce.

- Polacy są przedsiębiorczy, gotowi pracować więcej, brać nadgodziny, co jest charakterystyczne dla mieszkańców krajów będących na dorobku - tłumaczy Jeremi Mordasewicz ze zrzeszającej pracodawców Konfederacji Lewiatan. - Na naszym tle mieszkańcy Europy wyglądają trochę jak tłuste koty, którym nie chce się łapać myszy. Podobną zależność można zaobserwować w Warszawie. Młodzi ludzie, którzy przyjechali tam za pracą z prowincji, są dużo bardziej zmotywowani niż rdzenni warszawiacy.

Wyjazd do dużego miasta nie zawsze najlepszy

Fakt, że polska młodzież wzięła się w garść zauważyła między innymi Grażyna Klimko, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku.

- W tym roku wydaliśmy 91 różnych bonów stażowych, na zatrudnienie, szkolenie - mówi. - Szczególnie dużo osób chce iść właśnie na staż. Są cierpliwi, planują zdobywać doświadczenie.

Przyznaje jednak, że większość propozycji pracy dla młodych to etaty za najniższą krajową bądź niewiele wyższe.

- Ci, którzy decydują się zostać w powiecie, nie grymaszą jednak, tylko przyjmują te oferty - dodaje Klimko. - To dotyczy głównie niemających specjalistycznego wykształcenia. Fachowcy, np. informatycy, decydują się z kolei na wyjazd do Wrocławia lub Krakowa.

Anna, była mieszkanka Prudnika, przyznaje jednak, że taka emigracja do większego miasta wcale jednak nie oznacza, że przed młodym człowiekiem otwierają się wielkie szanse.

- Owszem, zarobki są wyższe, ale rosną jednocześnie koszty utrzymania - opowiada. - Koszt wynajmu małego mieszkania to około 2 tysiące złotych. O kupnie nie ma co marzyć, bo te kosztują w dużym mieście nierzadko ponad 300 tysięcy złotych. Zarobki są o dwa tysiące złotych wyższe, ale zarobione pieniądze trzeba wydać na wynajem. Nie licząc dojazdów, zarówno po mieście, jak i tych do rodzinnego domu od czasu do czasu. To sprawia, że podejmując dużo lepiej płatna pracę w Krakowie - i tak niejako stoi się w miejscu.
Ci, którzy wolą się trzymać spódnicy mamy, zwani są pogardliwie „bamboccioni”. Słowo to pochodzi z języka włoskiego, gdzie tak określa się starych kawalerów mieszkających z rodzicami, a oznacza po prostu „wielkie bobasy”. Obecnie 43 procent Polaków w wieku 25-34 wciąż mieszka z rodzicami. To dużo, co gorsza odsetek ten rośnie, bo jeszcze dziesięć lat temu wynosił 36 procent. Pocieszeniem jest jednak fakt, że w krajach, gdzie jakość życia młodych ludzi jest podobna, „bamboccioni” jest jeszcze więcej, w Bułgarii to ponad 50 procent, a na Słowacji aż 57 proc. Podobnie jest w Grecji. Europejskim liderem samodzielności jest natomiast Dania, gdzie odsetek „dużych bobasów” wynosi zaledwie 1,4 proc. W kraju tym co piąte mieszkanie budowane jest jednak - albo finansowane - przez różne organizacje, dla których nieważny jest zysk. Budują one tzw. czynszówki, przy czym zaledwie 2 proc. kosztów budowy mieszkania pokrywają najemcy. W takiej sytuacji usamodzielnić się jest dużo łatwiej.

Chcemy zakładać firmy

Aż 75 procent młodych Polaków myśli o założeniu własnego biznesu. To jeden z najwyższych wskaźników w całej Unii Europejskiej.

- Badanie samej gotowości jest jednak obarczone pewnym ryzykiem - zastrzega jednak Jeremi Mordasewicz. - O ile niemal wszyscy Amerykanie, którzy planują założenie własnej działalności gospodarczej realizują to, o tyle chęci czy deklaracje w przypadku młodych Polaków już nie są tak często przekładane na rzeczywistość.

Młodzi Polacy przodują także w wielu innych statystykach dotyczących aktywności. Jesteśmy na przykład w ścisłej światowej czołówce (trzecie miejsce) pod względem popularności blogów, najczęściej zwykłych pamiętników, rzadziej specjalistycznych. Trzy czwarte z nich piszą 20-latki. Interesują się także otaczającym ich światem, częściej niż młodzi Europejczycy biorą udział w wyborach. Co ciekawe, prawie 80 proc. młodych Polaków ma pozytywną opinię o Unii Europejskiej. To lepszy wynik niż średnia na poziomie 67 proc. dla 28 krajów członkowskich, w których została przeprowadzona ankieta.
Młodym Polakom nie jest łatwo, muszą się napracować więcej, a na koniec i tak zarabiają mniej niż ich rówieśnicy na Zachodzie. Na dodatek trudniej im się usamodzielnić niż w krajach, gdzie funkcjonuje rozwinięte budownictwo socjalne albo spółdzielcze. Ale czy z tego powodu są mniej zadowoleni z życia? Wręcz przeciwnie. Niedawno Europejski Urząd Statystyczny postanowił zbadać poczucie szczęścia wśród młodych obywateli (16-24 lata) państw Unii - Norwegii, Szwajcarii, Islandii oraz Serbii. Pytania dotyczyły satysfakcji z sytuacji finansowej i pracy, dostępności mieszkań, efektywności wykorzystywanego czasu, odpoczynku, sensu życia. Udzielano odpowiedzi w skali od 1 do 10. W klasyfikacji generalnej największymi optymistami okazali się młodzi Austriacy z przeciętną oceną 8,4. Dalsze miejsca zajęli mieszkańcy Finlandii i Islandii (kolejno 8,2 i 8,1). Tuż za nimi znaleźli się... Polacy! Stosunkowo nisko ocenili warunki finansowe, bo dali tylko „szóstkę”. Lepsze perspektywy widzą w związku z możliwościami znalezienia pracy. Tutaj przeciętna ocena wyniosła już 7. Sens życia ocenili na 8, a zadowolenie z życia rodzinno-społecznego na 8,5.

Co ciekawe, młodzi Brytyjczycy, których pensje są kilkakrotnie wyższe od naszych, jeszcze niżej niż my ocenili swoją sytuację finansową. Grecy w tej kategorii dali tylko 4,6, a przecież ich zarobki i tak są wyższe od polskich. Z kolei Francuzi mają mniejsze niż Polacy poczucie „sensu życia”. Podsumowując, młodzi Polacy są jednymi z najbardziej optymistycznie nastawionych do życia Europejczyków. I może także z tego powodu dajemy radę nawet wtedy, gdy jest ciężko...
Polski hydraulik

Dla nas to symbol zaradności i pracowitości, tymczasem „polski hydraulik” stał się symbolem sprzeciwu niektórych państw Europy Zachodniej wobec napływu taniej siły roboczej z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, nowych członków Unii Europejskiej od 1 maja 2004. Hasło to pojawiło się najpierw w satyrycznym czasopiśmie „Charlie Hebdo”, a niedługo potem, wiosną 2005, w deklaracji Philippe’a de Villiers, lidera francuskiej prawicy. Hasło „polskiego hydraulika” wykorzystała spontanicznie Polska Organizacja Turystyczna, która za jego pomocą zachęcała do przyjazdu do Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska