Młodzież była skrępowana

Tomasz Dragan
Oskarżana przez uczniów o wymuszanie prezentów profesorka z namysłowskiego Zespołu Szkół Mechanicznych została odsunięta od prowadzenia lekcji.

O CO UCZNIOWIE OSKARŻALI NAUCZYCIELKĘ?
Zamieszanie wokół pani profesor z namysłowskiego "mechanika" to efekt naszego reportażu z 7 lipca tego roku pt. "Jak się da, to się zda". Przedstawialiśmy w nim relacje między uczniami a nauczycielką z 18- letnim stażem, wykładającą przedmioty zawodowe. Ujawniliśmy, że co najmniej od kilkunastu lat wymusza ona na swoich uczniach kupowanie jej prezentów (biżuterii, drogiej odzieży, kosmetyków, środków i akcesoriów chemicznych). Nasi rozmówcy stwierdzili, że proceder, który uprawiany jest przez panią profesor, od dawna znany jest zarówno mieszkańcom miasta, jak i dyrekcji szkoły. Tymczasem pani profesor X stanowczo zaprzeczyła wszystkim oskarżeniom. Stwierdziła, iż pomawianie jej o wymuszanie prezentów od uczniów jest zwykłą zemstą absolwentów szkoły. Podczas kolejnej rozmowy odmówiła dalszych komentarzy. Po naszym reportażu sprawą zajęło się kuratorium oświaty. Dyrektor szkoły złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa na terenie placówki.

Taką decyzję podjęło Kuratorium Oświaty w Opolu po zakończeniu specjalnego postępowania w sprawie pani profesor X (tak umownie nazwaliśmy nauczycielkę).

- Przez kilka tygodni na miejscu w szkole nasz wizytator rozmawiał z uczniami i nauczycielami na temat pracy tej nauczycielki - mówi Sławomir Kłosowski, opolski kurator oświaty. - Materiały, jakie zebraliśmy, pozwalają nam na podjęcie decyzji o zawieszeniu pani profesor w obowiązkach nauczyciela.
Odsunięcie nauczycielki od prowadzenia zajęć nie oznacza jednak zakończenia całej sprawy. Teraz czynności typowo administracyjne jakie w "mechaniku" wykonywał wizytator zamienią się w postępowanie dyscyplinarne.
- Prowadzone już nie w sprawie, ale przeciwko osobie nauczycielki - dodaje kurator Kłosowski. - Mamy nadzieję, że odsunięcie pani profesor od prowadzenia zajęć usprawni całą procedurę. Mieliśmy bowiem sygnały, że jej obecność krępuje uczniów, którzy po prostu obawiali się opowiadać o tym, co się wydarzyło w szkole. Nauczycielka zostaje zawieszona do czasu zakończenia czynności dyscyplinarnych.

Henryk Tomiczek, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych, nie chciał wczoraj z nami rozmawiać na temat pani profesor X. Wyjaśnił, że może to uczynić dopiero po powrocie nauczycielki ze zwolnienia chorobowego.
- Nie mogę omawiać jakichkolwiek decyzji podjętych wobec osoby, która jest nieobecna w szkole - wyjaśnił dyrektor Tomiczek.

Wśród uczniów opinie są podzielone.
- Pożyjemy, to zobaczymy, czy się z tego nie wywinie - mówi z przekonaniem jeden z uczniów "mechanika", według którego X wróci do pracy oczyszczona z jakichkolwiek zarzutów. - Dopiero będziemy mieli przechlapane!
Innego zdania są uczennice klasy maturalnej. Dziewczyny twierdzą, że kuratorium udało się znaleźć przysłowiowego haka na profesorkę. - Może jej nie wyrzucą ze szkoły, ponieważ uczy już bardzo długo, ale karzą pójść na jakieś długie chorobowe - mówią dziewczyny. - A potem tylko emerytura...

Działalnością profesor X w ZSM interesuje się nie tylko kuratorium oświaty. Dochodzenie w tej sprawie od niedawna prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Kluczborku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska