Młodzież przetarła szlaki

Jan Poniatyszyn
Delegacja z Prudnika, która zawiozła dary do Nadwórnej, podpisała umowę o współpracy pomiędzy szkołami i rozmawiała na tematy gospodarcze.

Zbiórkę prezentów dla rodaków na Wschodzie już po raz czwarty zorganizowała wiejska szkoła podstawowa w Moszczance. Świąteczne paczki żywnościowe rozdzielono w miniony weekend wśród parafian Kościoła rzymskokatolickiego w Nadwórnej. Słodycze i zabawki ofiarowano pobierającym lekcje języka polskiego uczniom tamtejszej szkoły średniej numer 1. Do Polaków na Ukrainie w ramach akcji "Zajączek 2002" trafiło ponad pół tony prezentów, zebranych przez uczniów w szkołach powiatu prudnickiego oraz w zaprzyjaźnionej z moszczanecką podstawówką przygranicznej szkole w czeskim Jindrzichowie. Za wschodnią granicę pojechały też trzy zestawy komputerowe.

Prudnik zawarł z Nadwórną umowę o partnerstwie w 2000 roku. Teraz podpisano umowę o współpracy pomiędzy placówkami oświatowymi z obu miast.
- Nasza szkoła obchodzi w tym roku jubileusz 30-lecia - poinformowała podczas spotkania uczniów i nauczycieli Teresa Woroncowa, uczennica dziewiątej klasy szkoły średniej nr 3 w Nadwórnej. - Uczy się tutaj 1032 uczniów. Mamy blisko 100 nauczycieli. Polskę znam z wyjazdów na kolonie do Moszczanki, a waszego języka nauczyłam się w rodzinnym domu.
Uczniowie z Nadwórnej zaprezentowali się prudniczanom w efektownym programie artystycznym, na który składały się regionalne pieśni oraz huculskie tańce ludowe. Przedstawili też działalność klubu europejskiego. Mówili między innymi o potrzebie kontaktów z zachodnią Europą, w czym pomocne ma być gimnazjum z Prudnika.
Wraz z Wandą Jakimko, dyrektorem szkoły w Moszczance, która przetarła szlaki na drodze do współpracy uczniów i mieszkańców Polski i Ukrainy, do Nadwórnej przyjechała Ludmiła Lisowska, dyrektor gimnazjum nr 1 w Prudniku.

Gimnazjaliści z Prudnika bardzo liczą na współpracę z wami - poinformowała uczniów szkoły z Nadwórnej. - Z młodzieżą z kilku innych krajów kontaktują się poprzez Internet. Mamy bardzo dobrze wyposażoną pracownię komputerową, a taka powstanie również i w waszej szkole. Funkcjonuje u nas też klub europejski. Jestem pewna, że już niedługo będziemy mogli z sobą korespondować drogą internetową, a na wakacjach spotkamy się w Prudniku. Stanie się to możliwe dzięki pozyskaniu pieniędzy z programów oświatowych Unii Europejskiej. Nawiązaliśmy kontakty z niemiecką fundacją, która zainteresowana jest rozszerzaniem współpracy na inne kraje. Aby ułatwić porozumiewanie się, wprowadzimy nauczanie języka ukraińskiego. Widzę też możliwości rozwoju turystyki szkolnej. Wasze piękne Karpaty Wschodnie na pewno będą dużą atrakcją dla naszej młodzieży.

Po umowie o współpracy wiele obiecują sobie też w ukraińskiej szkole. - Oczekujemy nawiązania bliskich kontaktów pomiędzy młodzieżą, jej rodzicami i nauczycielami z obu miast - powiedział Michał Kozak, dyrektor szkoły średniej nr 3 w Nadwórnej. - Liczymy, że dzięki temu podniesie się poziom wiedzy młodych ludzi. Chcielibyśmy, aby spotkania odbywały się na płaszczyźnie oświatowej, kulturalnej, sportowej, a także by nauczyciele wymieniali się doświadczeniami zawodowymi.

Na każdym kroku, zarówno w prywatnych domach, jak i w urzędach samorządowych oraz szkołach, prudniczanie spotykali się z serdecznym przyjęciem. O związkach Nadwórnej z przedwojenną Polską przekonuje nie tylko wspólna historia, architektura tego miasta, ale również mieszkający tam ludzie. - Mam rodzinę na Śląsku i w Małopolsce - powiedział Jarosław Terlecki. - Są oni przesiedleńcami z Galicji. Mam duży sentyment do waszego kraju. Moja mama jest Polką, a tato pochodzi z mieszanej rodziny. Córka była na kolonii w Moszczance. Na Ukrainie mamy teraz trudną sytuację. Wiele osób dorabia w Polsce, pracując i handlując.
Wizyta na Ukrainie miała również aspekt gospodarczy. Władzom Prudnika zależy, aby kontakty między miastami przerodziły się również we współpracę pomiędzy firmami i przedsiębiorcami. Wstępem do tego ma być prezentacja oferty gospodarczej.

- W imieniu burmistrza Prudnika, Zenona Kowalczyka, zaprosiłam miejscowe firmy do wyeksponowania ich towarów podczas Targów Przedsiębiorczości i Rzemiosła "Inter-Region" - powiedziała Wanda Jakimko.
Do inwestowania na Ukrainie przekonywali natomiast miejscowi przedsiębiorcy. Problemem lokalnego biznesu jest brak kapitału, dlatego poszukują wspólników do robienia interesów.

Mamy ogromny kraj, ale z niewykorzystanym potencjałem - mówił lokalny przedsiębiorca Igor Andruniak, który w marcowych wyborach samorządowych kandyduje na fotel starosty Nadwórnej. - W cokolwiek by tutaj zainwestować, to przyniesie to duże zyski. Praktycznie w każdej dziedzinie gospodarki występują rynkowe niedostatki. Sprowadzamy nawet podstawowe artykuły spożywcze. Problemem przestają być gwarancje kredytowe, gdyż w Stanisławowie i Lwowie znajdują się przedstawicielstwa polskich banków.
Zaczynają tutaj inwestować Niemcy. Dlaczego nie mieliby tego robić Polacy? W Nadwórnej i jej okolicach jest wiele zaniedbanych ośrodków wypoczynkowych z czasów ZSRR. Na ich uruchomienie wystarczą niezbyt duże nakłady finansowe oraz rozreklamowanie w biurach turystycznych. Atutem tych terenów jest nieskażona, niemal dziewicza przyroda, piękne góry oraz niskie ceny za usługi turystyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska