Andrzej Duda był w Opolu w sobotę (13 czerwca) przy amfiteatrze. Na wiecu pojawili się jego przeciwnicy, skandując "Kłamstwa!" oraz "Konstytucja!".
Wśród uczestników wiecu była też szóstka aktywistów z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Pojawili się na miejscu z jednym transparentem: "A co z klimatem?". Próbowali go pokazywać, ale uczestnicy wiecu im w tym przeszkadzali: wydzierali z rąk i przydeptywali, zasłaniali parasolkami. Aktywiści PiS próbowali go blokować banerem wyborczym Andrzeja Dudy.
Aktywiści na wiecu Andrzeja Dudy: To było przerażające
Marysia Szuster, jedna z uczestniczek wydarzenia, była jednak zaszokowana czym innym.
- Ludzką agresją. Nie przyszliśmy krytykować. Przyszliśmy upomnieć się o kwestie ochrony klimatu. Tymczasem byliśmy szarpani, zdarzały się uderzenia - opowiadała.
"To co się wydarzyło było przerażające" - napisał Franciszek Posacki, działacz MSK oraz przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Opola. "Skala nienawiści, przemocy i pogardy z jaką wczoraj spotkaliśmy się jako aktywistki i aktywiści Młodzieżowy Strajk Klimatyczny Opole była porażająca".
We wpisie zaznaczył jednak, że nie czuje nienawiści do ludzi, którzy atakowali jego i pozostałych aktywistów.
"Czuję tylko smutek i złość. Czuliśmy się zagrożeni i bezradni wobec nienawiści, pogardy i przemocy, na którą próżno było szukać reakcji. Jest mi przykro, że ludzie zdolni są krzyknąć do mnie "wypie****** stąd, to miejsce dla prawdziwych Polaków" odbierając mi prawo do bycia dumnym obywatelem mojego kraju. Czuję bezsilność i złość. Nie czuję jednak nienawiści" - zaznacza Franciszek Posacki we wpisie na Facebooku.
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny: Oczekujemy przeprosin i wyjaśnień od PiS
W niedzielę (14 czerwca) oświadczenie w sprawie zajścia wydał ogólnopolski Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Opatrzono go też filmem, na którym widać, że uczestnicy wiecu depczą po transparencie.
MSK w oświadczeniu podkreśla, że szóstka jego aktywistów uczestniczyła w konwencji pokojowo, podobnie jak w przypadku wcześniejszego wiecu Rafała Trzaskowskiego, kandydata KO na prezydenta RP. "Stanowczo odrzucamy więc jakiekolwiek zarzuty o naszą stronniczość czy związek z innym kandydatem" - argumentuje.
"Podczas samego wydarzenia działy się rzeczy dla wielu z aktywistów dotąd niespotykane, a przy tym traumatyczne i bolesne. Uczestnicy zgromadzenia, już na samym początku, próbowali wyrwać im transparent z rąk i go zniszczyć. Zastawiano im także drogę, aby nie byli w stanie przejść z nim dalej; podstawiono im nogi, popychano i szarpano za ubrania. Rozdzielano i otaczano, uniemożliwiając ruch. Nasza koleżanka została uderzona łokciem w twarz. (...) Jeden z naszych działaczy został siłą wyciągnięty za koszulę z tłumu protestujących. Pozostałych otoczono, skutecznie zapobiegając ich dalszym działaniom. Innej aktywistce wymierzono w amoku cios w klatkę piersiową, jednego z przedstawicieli MSK uderzono gazetą, drugiego opluto. Gdy dwójka z nich stanęła na pobliskim murku w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, policjanci błyskawicznie nakazali im z niego zejść. Nie poskutkowały próby tłumaczenia, że w tłumie czują się niebezpiecznie" - czytamy w oświadczeniu.
MSK informuje, że incydenty były zgłaszane policji. Funkcjonariusze mieli odpowiadać, że nic nie widzieli. "Ani razu nie podjęto działań na czas lub takich, które by im zapobiegały. Wszystko odbywało się w atmosferze wyzwisk, poczynając od ,,niewyedukowanych smarkaczy” i ,,komunistów”, a na niecenzuralnych wyzwiskach kończąc" - czytamy w relacji.
W dalszej części pisma aktywiści stwierdzają, że reakcję organizatorów i policji uważają za "skandalicznie późną i nieskuteczną". Zapowiadają też, że wkrótce napiszą w tej sprawie list do opolskiego oddziału Prawa i Sprawiedliwości. Będą się w nim domagali wyjaśnień i przeprosin. "Mamy nadzieję, że zajścia te zostaną wyjaśnione i potępione".
Violetta Porowska: Trzeba to było zgłosić służbom
Violetta Porowska, posłanka i szefowa PiS w regionie mówi, że sobotnie spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy w Opolu było oficjalnym zgromadzeniem.
- O porządek i bezpieczeństwo uczestników dbały odpowiednie służby: Straż Miejska i Policja, a nie działacze PiSu. Podczas zgromadzenia pojawiły się również osoby próbujące zakłócić spotkanie prezydenta z mieszkańcami - fakt ten został natychmiast zgłoszony policji, która zapewniła dalszy bezpieczny dla wszystkich przebieg spotkania, a próby zakłócenia legalnego zgromadzenia zostały przez policję udokumentowane - mówi.
- Jeżeli ci młodzi ludzie, rzeczywiście jak twierdzą, byli atakowani i szarpani, powinni byli zgłosić to służbom, bo to służby podejmują w takiej sytuacji interwencję i incydent ten byłby odnotowany - stwierdza Violetta Porowska.
Policja: Młodzież nie chciała pomocy
Agnieszka Nierychła, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Opolu, informuje, że policjanci odnotowali na wiecu Andrzeja Dudy jeden incydent.
- Policjanci po otrzymaniu zgłoszenia udali się na miejsce. Młodzi ludzie nie potrafili jednak konkretnie wskazać kto miał ich atakować. Stwierdzili też, że nie potrzebują pomocy - mówi.
- Zostali poinformowani o prawach, które im przysługują. Do tej pory jednak żadna z tych osób z nich nie skorzystała - stwierdza Agnieszka Nierychła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?