Mniej agresji!

Justyna Janus <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 595
Siedemdziesiąt procent uczniów tylko w tym roku miało konflikt z kolegami. Dlaczego biją, krzyczą, szarpią? Bo nie potrafią inaczej.

Jest w każdym z nas. Daje o sobie znać już na początku: dwuletni Krzysiu (tak go nazwijmy) bawi się w piaskownicy z Piotrusiem, Piotruś ma łopatkę, a on nie. Co robi? Zaczyna płakać, potem podchodzi i zabiera jak swoją. Rodzice są dumni, że mają takie zaradne dziecko. Potem Krzyś idzie do przedszkola. W trakcie zakupów staje przed półką z zabawkami i głośno się domaga upragnionej zdobyczy, tupie, krzyczy. Rodzice dla świętego spokoju ustępują - dziecko dostaje to, czego chciało. Krzyś w końcu trafia do szkoły. Ma już sprawdzone metody radzenia sobie w życiu: jeżeli czegoś chcesz, to sobie weź. Nie dają? Zabierz. Pomoże ci pięść i krzyk.
- Kiedy człowiek pierwszy raz dokonuje aktu przemocy, rozładowuje agresję. Potem, kiedy napięcie mija, przychodzi refleksja, że się coś źle zrobiło, że było się nie w porządku, występuje dyskomfort psychiczny. Jeżeli w tym momencie sprawca zaczyna szukać czegoś, co mu pomoże w przyszłości zachować się inaczej i tę pomoc znajduje, ma szansę na nauczenie się kontrolowania agresji i innego zachowania w trudnych sytuacjach - mówi Wacław Mitoraj, psycholog z Towarzystwa Rozwoju Rodziny w Opolu.
Jeżeli nikt mu nie pomoże, Krzysiek zacznie sam przed sobą usprawiedliwiać swoje zachowanie: świat jest zły, słabi zawsze są poszkodowani, w związku z tym trzeba być silnym, a cel uświęca środki. Krzysiek, już gimnazjalista, jest w szkole "kimś". Boją się go inni uczniowie i nauczyciele. Ma swoich "ulubieńców" - uczniów słabszych, którym już tylko dla przyjemności spuszcza manto. Jeśli sobie z nimi nie radzi (nie wszyscy godzą się na rolę ofiary), zawsze może liczyć na pomoc na przykład taty. Ojciec załatwi kilku drabów, którzy spuszczą manto opornym. Koło agresji jest już nakręcone, a w środku niego nastolatek. Do punktu krytycznego (może nią być policyjna izba dziecka) tylko jeden krok. I tu stop.

Zero tolerancji dla agresji

Na krzesłach ustawionych w kole na środku sali siada cała klasa. Zasady są proste: trzeba słuchać, co mówią inni, nie śmiać się z ich wypowiedzi, samemu też mówić. Są uczniami gimnazjum. Mają poradzić sobie z dokuczaniem. Od tego prawie zawsze się zaczyna: kilka nieprzyjemnych słów, odpowiedź w takim samym stylu, potem dochodzi krzyk i w ruch idą pięści. Tak na zaczepki reaguje sporo nastolatków, zaprogramowanych przez otoczenie (tak jest w prawie każdym filmie, grze komputerowej, rodzice, kiedy słyszą pyskówkę, dają klapsa). Można inaczej, tylko trzeba wiedzieć jak - można się przeprogramować i w tym właśnie pomaga Trening Zstępowania Agresji metodą "Art".

Uczniowie zaczynają mówić

- Denerwuje mnie jeden chłopak. Jest na tej sali, ale nie powiem, o kogo chodzi, bo to niepotrzebne. On mnie prześladuje. Podchodzi codziennie i mówi, że na przykład fatalnie wyglądam albo się wyśmiewa. Jak to zrobi jeszcze raz, nie wiem, co mu zrobię - mówi Joanna.
- Ja mam gorzej. Po lekcjach, kiedy idę do domu, to zawsze spotykam tych samych chłopaków. To są chyba licealiści. Czasem zrzucą mi czapkę albo popchną. Już się zastanawiałem, czy nie poprosić kolegów i nie spuścić im manta - mówi Jarek.
Agresja pociąga za sobą agresję. Co by się stało, gdy rzeczywiście Joanna i Jarek użyli pięści. Cała klasa ma się nad tym zastanowić.
- Dla Joanny to by się mogło skończyć w szpitalu - mówi jeden z chłopaków. - Po takiej bójce, kiedy przyjechałaby policja, to Jarek znalazłby się w niełasce u swoich rodziców, straciliby do niego zaufanie - twierdzi ktoś inny.
- Straciłabym do niego resztki szacunku - mówi jedna z dziewczyn.
Joanna sama musi znaleźć inną ścieżkę poradzenia sobie z tym problemem. Według "Art" tych ścieżek jest kilka. Można docinki przyjmować z wdziękiem, śmiać się z tego, obrócić w żart lub zignorować. Najważniejsze to unikać reakcji, które tylko podsycą agresję, czyli na przykład złośliwej odpowiedzi i wycofania się. Joanna razem ze swoją koleżanką inscenizują sytuację, w której dochodzi do spotkania z "namolnym chłopakiem".
- Mogłabym go zupełnie zignorować, ale wtedy mogłoby się pojawić więcej osób, które zaczęłyby mnie tak traktować, bo skoro nie reaguję, to mi to nie przeszkadza. Mogłabym na niego nawrzeszczeć, ale to też nic nie da, bo już próbowałam. Mogę porozmawiać - uważa Joanna.
Mówi więc do swojego prześladowcy:
- Słuchaj, strasznie wkurza mnie to twoje zachowanie, mam dość docinków, które wcale nie są śmieszne. Mam nadzieję, że to zrozumiesz, bo w gruncie rzeczy niegłupi z ciebie chłopak. Możemy spróbować się polubić.
Obyło się bez pięści.

Przeprogramowanie wymaga czasu

- Żeby zmienić sposób reagowania na agresję, potrzeba czasu. Jedne zajęcia nie wystarczą - mówi Anna Doner-Machaczek, pedagog z gimnazjum nr 8 w Opolu, która jako jedna z pierwszych zaczęła stosować w opolskiej szkole metodę "Art". - Stosujemy ten sposób głównie do pracy z agresywną młodzieżą. Zajęcia prowadzone są w małych grupach albo indywidualnie. Trzeba dokładnie przestrzegać reguł i zasad "Artu", a osoba, która prowadzi te zajęcia, musi przejść półroczne przeszkolenie. Idealnie by było, gdyby wszyscy pracownicy szkoły byli trenerami tej metody. Tak jest w dwóch warszawskich szkołach, gdzie właśnie trwa eksperyment.
Zajęcia, których byliśmy świadkiem, to jeden z komponentów Treningu Zastępowania Agresji. Trening ma "wszczepić" pozytywne zmiany w strukturę osobowości. Jest jeszcze trening kontrolowania złości (jak pozytywnie zredukować złość), trening wnioskowania moralnego (w trakcie dyskusji grupa uczy się podejmowania dojrzałych, moralnych decyzji).
Trening Zastępowania Agresji po raz pierwszy wprowadzony został w 1976 roku w USA. Najbardziej rozpowszechnionym programem jest Trening Zastępowania Agresji autorstwa profesora Arnolda Goldsteina. Jego twórcy wyszli z założenia, że podstawowymi przyczynami agresywnego zachowania u dzieci i młodzieży są: nieumiejętność kontrolowania własnej impulsywności, nieznajomość alternatywnych (nieagresywnych) sposobów zachowania i brak rozwoju myślenia moralnego. Z zagranicznych badań skuteczności Treningu Zastępowania Agresji wynika, że w przypadku około 45 do 50 procent osób trenujących przeprogramowanie się powiodło. "Art" do Polski dotarł pod koniec lat 90. Szkoleniem trenerów zajmuje się Instytut Amity. Na Opolszczyźnie treningi prowadzone są w kilku szkołach (między innym w opolskim gimnazjum nr 8, PG nr 1, PG nr 6 i PG nr 7).
- W każdej szkole, żeby prowadzić trening, musi być przynajmniej dwóch przeszkolonych pracowników. Gdyby znalazły się pieniądze na szkolenia dla nauczycieli, szkół, które realizują ten program, mogłoby być więcej - mówi Anna Doner-Machaczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska