Kryzys dotknął właśnie Zarząd Dróg Wojewódzkich w Opolu, który ma pod opieką tysiąc kilometrów dróg w regionie.
W zeszłym roku jego budżet był o ponad 20 milionów złotych wyższy niż tegoroczny. Odbije się to między innymi na bieżącym utrzymaniu dróg, chodzi między innymi o łatanie dziur, koszenie poboczy, czyszczenie rowów itp.
Rzadziej malowane będą również oznakowanie poziome na drogach, ograniczyć trzeba będzie również wydatki na znaki drogowe.
- W ubiegłym roku mieliśmy na te zadania prawie 8 milionów złotych, w tym 6,5 - wylicza Arkadiusz Branicki, rzecznik ZDW w Opolu.
Teraz wszystko zależy od tego, jak długo potrwa zima, ile pieniędzy pójdzie na odśnieżanie i co będzie z drogami, kiedy puszczą mrozy.
Jeśli jezdnie będą w złym stanie, wówczas drogowcy na ich naprawę przeznaczą część pieniędzy zaplanowanych w budżecie np. na koszenie traw, które odbywa się dwa razy do roku.
Mizerię budżetową widać też w inwestycjach. Zaplanowano ich o prawie połowę mniej niż w zeszłym roku. Główny powód? Mniej pieniędzy unijnych, które można wykorzystać na dofinansowanie inwestycji drogowych.
Do najważniejszych należy m.in. przebudowa drogi nr 463 na odcinku Krasiejów-Mnichus. Prace kosztować mają 6,5 mln zł.
Z kolei 6 milionów pochłonie remont na drodze 901 pomiędzy Nowym Wachowem, Dobrodzieniem a Pietraszowem, a 20 mln zł przeznaczonych zostanie na generalny remont drogi wojewódzkiej 409 pomiędzy Rożniątowem i Gogolinem.
- Wszystkie te inwestycje będą polegały m.in. na remontach nawierzchni, wzmocnieniu podbudowy i poprawie bezpieczeństwa - mówi Arkadiusz Branicki.
W tym roku ma również ruszyć zapowiadana od dawna budowa obwodnicy Głubczyc w ciągu drogi wojewódzkiej nr 416. Na pierwszy etap prac Zarząd Dróg Wojewódzkich ma 9 milionów złotych.
Urząd marszałkowski szuka pieniędzy na drogi gdzie tylko można. Stąd pomysł, by te inwestycje na drogach wojewódzkich, które postulują samorządy, rady sołeckie czy mieszkańców, były dofinansowane w połowie przez gminy. A to nie podoba się zbytnio lokalnym władzom.
- Nam na nasze drogi też nikt nie daje pieniędzy - podkreśla Józef Matela, burmistrz Kietrza. - Jeśli dopłacimy do remontu drogi wojewódzkiej, to nie będziemy mieli na swoje drogi. To proste. Na barki gmin zrzuca się coraz to większe obowiązki, ale nie idą za tym finanse.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?