Mogło skończyć się tragicznie

Klaudia Bochenek
Blisko 20 litrów odczynników chemicznych znaleziono we wtorek w parku miejskim w Nysie. Sprawą zajęła się policja.

O znalezisku poinformował straż miejską jednen z mieszkańców, który, przechodząc ulicą Powstańców Śląskich w Nysie, przypadkowo natknął się na wzbudzający podejrzenia worek. Po przybyciu na miejsce służb porządkowych okazało się, że wewnątrz znajdowały się butelki z rakotwórczym benzenem, kwasami siarkowym, mrówkowym, solnym, amoniakiem, wodorotlenkiem sodu i spirytusem. Żadna z substancji nie była przeterminowana.
- Natychmiast zawiadomiliśmy straż pożarną, ponieważ odczynniki stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla środowiska, a sprawę przekazaliśmu policji na wypadek, gdyby chemikalia pochodziły z kradzieży lub włamania - powiedział "NTO" Mieczysław Studniarz, komendant Straży Miejskiej w Nysie.

Nyska policja stara się ustalić właściciela porzuconych chemikaliów.
- Ze względu małą ilość substancji, które znajdowały się w oryginalnych opakowaniach i tym samym nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia dla ludzi i środowiska, postanowiliśmy sprawę potraktować jako wykroczenie - poinformował Józef Barcik, zastępca komendanta powiatowego nyskiej policji. - Do miesiąca okoliczności powinny się wyjaśnić.
Odmiennego zdania, co do zagrożenia, jakie stanowiły porzucone substancje, jest Tadeusz Tokarczyk, komendant powiatowy straży pożarnej w Nysie.
- Gdyby szklane pojemniki zostały rozbite, istniałoby duże ryzyko zanieczyszczenia gleby, zatrucia cieku wodnego i ogólnego skażenia środowiska - wyjaśnił. - Natomiast jeżeli odczynniki trafiłyby w ręce nieświadomych niebezpieczeństwa dzieci, zabawa nimi skończyłaby się tragicznie.
Na razie znalezisko zdeponowano w budynku Starostwa Powiatowego. Pracownicy starostwa zastanawiają się natomiast, dlaczego chemikalia przechowywane są właśnie tam.
- Podobno w budynku straży pożarnej nie było miejsca, na policji również, więc przywieziono je do nas, jednak myślę, że skoro znaleziono je na terenie należącym do gminy, to chyba Urząd Miejski powinien się nimi zająć - twierdzi Jacek Tarnowski, naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w nyskim Starostwie Powiatowym.

Nikt nie potrafi wytłumaczyć, kto i dlaczego postanowił zrezygnować z posiadania sporej ilości nadających się do spożytkowania odczynników. - Być może preparaty zostały porzucone przez złodzieja, który nie wiedział, co kradnie - spekuluje Tadeusz Tokarczyk. - Albo po prostu ktoś je zgubił...
Ilość znalezionych odczynników pozwala przypuszczać, iż pochodzą one z laboratorium zakładowego lub szkolnej pracowni chemicznej.
Tadeusz Słowik, dyrektor gimnazjum nr 1, w którym funkcjonuje jedna z najlepiej zaopatrzonych szkolnych pracowni chemicznych, twierdzi, że istnieje małe prawdopodobieństwo, iż odczynniki mogły zniknąć z którejś ze szkół.
- Szkoły zakupują chemikalia na bieżąco i rzadko zdarza się, by większa ich ilość składowana była w pracowniach - wyjaśnił. - Chociaż oczywiście wyjątki się zdarzają. Od ponad czterech miesięcy na zapleczu naszej pracowni czeka na odbiór pięć litrów przeterminowanego kwasu siarkowego. Niestety, jak dotąd gmina, do której obowiązków należy ich odbiór, nie zgłosiła się.

- Potrzebę neutralizacji przeterminowanych odczynników w szkołach zainicjował wydział zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym i tam też przekazywaliśmy informacje dotyczące ilości i rodzaju gromadzonych chemikaliów - tłumaczy Michał Baziuk z gminnego wydziału rozwoju. - Niestety, mimo dostarczonych wykazów, nie doczekaliśmy się konkretnych odpowiedzi co do czasu i miejsca ich odbioru. Wobec tego sami podjęliśmy kroki, aby z pieniędzy gminnego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej przeznaczyć pewną kwotę na utylizację odczynników. W najbliższym czasie zlecimy wyspecjalizowanym firmom odbiór za szkół i neutralizację niebezpiecznych substancji - zapewnił.
Henryka Wołochacz, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Nysie, nie rozumie, dlaczego swoje obowiązki gmina chce zrzucić na powiat.
- Szkoły podstawowe i gimnazja podlegają pod urząd miejski, w związku z czym nie widzę powodów, dla których starostwo miałoby zajmować się utylizacją tam przechowywanych chemikaliów - wyjaśnia. - Jeżeli chodzi o szkoły średnie, to my już dawno uporaliśmy się z tym problemem. Planujemy również pomóc w pozbyciu się odczynników niektórym szkołom z biednych, wiejskich gmin, i w przyszłorocznym budżecie przeznaczyć na ten cel około 10 tysięcy złotych. O ile wiem, to nyską gminę jeszcze stać na samodzielne rozwiązanie kwestii utylizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska