Przemysław N. w czerwcu 2020 roku wysłał maila do Centralnego Biura Antykorupcyjnego „Zabić prezydenta Polski. Moi ludzie jadą zabić prezydenta”.
Zrobił to z ogólnie dostępnego komputera w noclegowni dla bezdomnych w Nysie, gdzie akurat mieszkał.
Początkowo zaprzeczał, ale ostatecznie na rozprawie karnej przyznał się do tego. Twierdził, że to był głupi żart spowodowany zakładem z kolegą, ale zapewniał, że nigdy nie chciał spełnić swoich gróźb. Obrońca Przemysława N. argumentowała jednak, że trudno mówić o groźbach karalnych, skoro sam poszkodowany Andrzej Duda, przesłuchany przez sąd w Nysie, nie poczuł się zagrożony. Sąd jednak nie podzielił tego stanowiska.
- Pokrzywdzony Andrzej Duda dość szczegółowo i przekonująco wyjaśnił, dlaczego ta groźba wzbudziła w nim obawę spełnienia, choć nad jego bezpieczeństwem czuwają służby – mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Ulman.
Wskazał na przykład zabójstwa prezydenta Gdańska, który też korzystał z jakieś ochrony, a został zabity w miejscu publicznym.
- Były też inne zdarzenia w Polsce, gdy osoby publiczne, z różnych powodów, padały ofiarami agresji. Społeczna szkodliwość tego czynu jest wysoka. Nie może być przyzwolenia na przemoc w życiu publicznym - mówił sędzia.
Wyrok miesiąca pozbawienia wolności dla Przemysława N. jest bardziej surowy, niż tego domagał się prokurator, który chciał dla Przemysława N. rocznego okresu obowiązkowych robót społecznych. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd ogłosił go dokładnie w 99 rocznicę zamachu i śmierci pierwszego prezydenta RP Gabriela Narutowicza, co też sędzia przypomniał w uzasadnieniu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
