Moje Kresy. Literackie Zaleszczyki cz. 3

Stanisław Nicieja
Maria Dąbrowska (z prawej) podczas winobrania w Zaleszczykach.
Maria Dąbrowska (z prawej) podczas winobrania w Zaleszczykach.
Zaleszczyki w czasach rozbiorów Polski (1772-1918) miały charakter klasycznego żydowskiego miasteczka - sztetla, jakich wiele było w Galicji. Martin Pollack, wybitny austriacki reporter, napisał, że był to świat "rabinów cudotwórców, ubogich przepisywaczy Tory, uczonych żebraków oraz cynicznych stręczycieli i pośredników matrymonialnych".

W takim charakterze Zaleszczyki trafiły do literatury europejskiej. Dwaj niemieckojęzyczni popularni pisarze żydowscy Karl Emil Franzos i Aleksander (Jessaja) Granach, urodzeni w pobliżu Zaleszczyk, tam umieścili częściowo akcję swych znanych powieści "Der Pajaz" (Pajac) i "Da geht ein Mensch" (Oto idzie człowiek).

Są tam zawarte historie młodzieńców próbujących wyrwać się z zabitego deskami świata małych prowincjonalnych miasteczek. Pasjonujące są opisy ambicji i marzeń o zrobieniu kariery gdzieś w wielkim świecie Wiednia, Pragi czy może Lwowa lub Krakowa. Są to opowieści o odwiecznych pragnieniach utalentowanych ludzi, aby wybić się ponad przeciętność, nie utonąć w szarzyźnie, zawiści i nietolerancji prowincji.

Letnik Jan Kasprowicz

U schyłku XIX w., w latach 1896-1899, przyjeżdżał do Zaleszczyk na letni wypoczynek Jan Kasprowicz z rodziną. Dworek, w którym się zatrzymywał, istnieje do dziś nieopodal rynku, a na nim pamiątkowa tablica.

Kasprowicz był szanowany w ZSRR, gdyż pamiętano mu, że w 1914 r. wydobył z więzienia austriackiego w Poroninie przywódcę bolszewików Włodzimierza Lenina, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Kasprowicz, interweniując u żandarmów austriackich, miał powiedzieć: "Panowie, jaki to szpieg z tego Lenina? To publicysta, pisarz polityczny. Wypuśćcie go".

Czy mógł przypuszczać, co ten "publicysta" w przyszłości zrobi? Tabliczka poświęcona Kasprowiczowi w Zaleszczykach przetrwała do naszych czasów i informuje już kolejne pokolenia, że tam wypoczywał wybitny poeta polski, autor "Pieśni", rektor Uniwersytetu Lwowskiego, "wybawca Lenina". Zniszczono natomiast kapliczkę z freskami prof. Władysława Jarockiego (1879-1965), malarza, zięcia Kasprowicza, która stała w miejscu, gdzie Kasprowicz miał napisać znaną pieśń "Święty Boże, święty mocny".

Ostatnio od pani Zofii Korczyńskiej-Szrubki ze Słupska dostałem zdjęcie tej nieistniejącej dziś kapliczki. Nie zachowały się natomiast zdjęcia jej wnętrzna i nie wiemy, jak wyglądały freski Jarockiego. W Nysie mieszka malarka Jolanta Lipińska, która jest wnuczką siostry zięcia Kasprowicza i posiada znakomitą dokumentację do dziejów swej rodziny, ale zdjęć fresków Jarockiego z kapliczki zaleszczyckiej też nie ma.

Bohema zaleszczycka

Do Zaleszczyk przyjeżdżała światowej sławy śpiewaczka operowa Salomea Kruszelnicka (1872-1952). Mieszkała tam bowiem od roku 1903 jej siostra, Olena, żona miejscowego adwokata Wołodymyra Ochrimowicza.

15 kwietnia 1905 r. dała koncert w Zaleszczykach, a była wówczas u szczytu swej popularności. Pod jej głos i urodę opery pisali światowej sławy kompozytorzy. Jej nazwisko stawiano na równi z Fiodorem Szalapinem czy Enrico Caruso. Wakacje w Zaleszczykach spędzała też ukraińska poetka Olena Teliga, która miała romans z Dmytro Doncewem - ukraińskim filozofem i publicystą. Chore, faszystowskie poglądy Doncewa zapłodniły wyobraźnię polityczną Stefana Bandery, który ma na sumieniu niepoliczone zbrodnie.

W Zaleszczykach wypoczywał przyjaciel Piłsudskiego, stary legionista, bardzo płodny pisarz i podróżnik Wacław Sieroszewski, autor m.in. "Zamorskiego diabła", oraz Maria Dąbrowska ze swym partnerem Stanisławem Stempowskim, która szczególnie lubiła przyjeżdżać na winobranie. Tam też zorganizował w 1937 r. wielki zjazd polskich geologów prof. Jan Samsonowicz, pracujący wówczas na Uniwersytecie Lwowskim, ojciec Henryka Samsonowicza, wybitnego historyka, w Polsce odrodzonej ministra edukacji narodowej.

Ostatnie przedwojenne wakacje w Zaleszczykach spędzili satyryk, pisarz Jerzy Jurandot z żoną Stefanią Grodzieńską w towarzystwie przyjaciół - mistrza konferansjerów w kabaretach przedwojennych Fryderyka Jarossy'ego i jednej z najpopularniejszych wówczas, obok Hanki Ordonówny, piosenkarek Zofii Terne (wylansowała znany szlagier "Gdy w ogrodzie botanicznym zakwitną białe bzy") - Kresowianki urodzonej w Równem na Wołyniu.

Przyjeżdżali tam również z rodzicami Andrzej Hiolski - później wybitny polski tenor - oraz Janusz Majewski - później znakomity polski reżyser filmowy, twórca m.in. filmu "Sprawa Gorgonowej" i "C.k. dezerterzy".

Los sprawił, że wybitna polska poetka Maria Jasnorzewska-Pawlikowska na długo zapamiętała swój ostatni pobyt w Zaleszczykach. Tam napisała wiersz będący pożegnaniem z ojczyzną pt. "Nitka Ariadny".

Jest w Zaleszczykach nisko w dole na Rybackiej
Pensjonat "Ariadna". Do połowy nieba
Sięgały przed nim wzgórza jak zawieszony kilim.
Dniestr, płytki i zaspany, czołgał się powolnie
Dzieląc polską tragedię od rumuńskiej ciszy.
Pensjonat "Ariadna" był ostatnim punktem
Mojego zamieszkania w kraju. Od tej chwili
Weszłam w Labirynt. Lecz niech imię Ariadny
Będzie mi dobrą wróżbą! Kłębek trzymam w ręce
Nitkę tam zawiązałam, na progu. Powrócę

Niestety, nie powróciła. Nitka Ariadny nie wyprowadziła jej, jak mitycznego Tezeusza, z labiryntu wojny. Umarła na wygnaniu w Anglii. Gdy wybuchła wojna w 1939 r., ludzie rozpierzchli się z Zaleszczyk jak rozerwany sznur korali.

Kuracjusz Piłsudski

Najbardziej znanym kuracjuszem w Zaleszczykach był Józef Piłsudski. Bawił tam w czasie winobrania gorącą jesienią 1933 r. Mieszkał w wynajętej willi tuż przy potężnym moście na Dniestrze. Przybył pociągiem 4 września 1933 r. o 5 rano i mimo wczesnej pory na peronie stali, witając go kwiatami, wojewoda tarnopolski Kazimierz Moszyński, starosta zaleszczycki Józef Krzyżanowski oraz dowódca garnizonu lwowskiego gen. Bolesław Popowicz.

Marszałek był mile zaskoczony, zwłaszcza położeniem willi nad samym Dniestrem, na skraju parku baronowej Turnau. Czuł się tam świetnie. Wiele spacerował nad rzeką i po parku. Nie uwolnił się tam od urzędowania. W pilnych sprawach państwowych, wymagających jego akceptacji, odwiedzali go tam ministrowie, m.in. ówczesny szef MSZ Józef Beck. Spotkał się tam też po czterdziestu latach z inż.
Stefanem Juszczyńskim, z którym był na zesłaniu na Syberii.

W sumie Piłsudski bawił w Zaleszczykach trzy tygodnie i opracował w tym czasie szczegółowy scenariusz rewii kawalerii w Krakowie dla uczczenia 250. rocznicy zwycięstwa Jana III Sobieskiego pod Wiedniem. Sprawę tę omawiał z premierem Januszem Jędrzejewiczem.

Dziś willa, którą zamieszkiwał Piłsudski, jest w opłakanym stanie. Zamieszkuje ją osiem ukraińskich rodzin, a ulica, przy której stoi, nosi imię - o ironio - Stefana Bandery, który organizował przed wojną zamachy na ministrów w rządach Piłsudskiego.

Sławna szkoła sadowników

Na początku XX w. uśmiechnęła się do Zaleszczyk zmienna w swej hojności fortuna. Grupa inteligentnych, pracowitych idealistów stworzyła tam szkołę, która w krótkim czasie stała się sławna w całej Polsce, roztaczając przed miastem imponujące perspektywy rozwoju.

Na tym przykładzie widać, co mogą ludzie utalentowani, pracowici i zdolni do wizjonerstwa oraz co znaczy dla miasta dobrze zorganizowana uczelnia. Dziś, gdy patrzy się na ugory na zboczach wzgórz pod Zaleszczykami, nie można uwierzyć, że w tym miejscu były kiedyś winnice, dające ludziom pracę i bogactwo, a krajobrazom nad brzegami Dniestru - zapach winogronowo-morelowy.

Trudno uwierzyć, że było tam niegdyś około 150 ha winnic. Dziś nie ma tam ani jednej winnicy. Pod administracją Związku Radzieckiego w ramach walki z pijaństwem, jak wówczas pisano: "bimbrownictwem", kazano je wyciąć. Pijaństwa w ZSRR nie zniszczono, ale winnice unicestwiono szybko i skutecznie.

Szkoła sadownicza w Zaleszczykach ma swój początek w decyzjach Sejmu Krajowego we Lwowie z 15 lutego 1898 r. To Tadeusz Cieński (1856-1925) swym uporem doprowadził do stworzenia szkoły, która stała się chlubą polskiej myśli i praktyki ogrodniczej. Wywodził się z rodziny ziemiańskiej, mającej swe majątki na Podolu.

Pochodził ze wsi Okno pod Horodenką, gdzie znajdowała się wspaniała rezydencja Cieńskich, którą znamy dzięki pracom dokumentacyjnym Romana Aftanazego. Był żonaty z hrabianką Marią Dzieduszycką i oprócz pałacu w Oknie miał również duży majątek ziemski w Pieniakach, w powiecie brodzkim. W pałacu w Oknie zgromadził imponujące zbiory kolekcjonerskie z kilku dziedzin. Niestety, w czasie I wojny światowej to wielkie bogactwo rozgrabiono i doszczętnie zniszczono. Dziś w Oknie, w miejscu, gdzie stał pałac, jest ponury, zaniedbany gmach szkoły podstawowej, a dawny park pałacowy to dziś pastwisko.

Tadeusz Cieński przez 30 lat był prezesem Powiatowej Rady w Zaleszczykach i jako działacz Stronnictwa Narodowego był regularnie wybierany na posła do Sejmu Galicyjskiego, a później na senatora RP. Był człowiekiem pracy organicznej i, podobnie jak w Wielkopolsce Hipolit Cegielski i Dezydery Chłapowski, jako znakomity gospodarz doprowadził do rozkwitu nie tylko swoje posiadłości, ale też wiele zrobił dla całej ziemi zaleszczyckiej. Przyczynił się m.in. do wybudowania szpitala w Zaleszczykach i doprowadził do utwardzenia 200 km dróg w okolicach.

Był jednym z największych hodowców koni w Galicji. Jako działacz niepodległościowy był zwalczany przez Austriaków, którzy w czasie I wojny światowej więzili go wraz z rodziną przez trzy lata w obozach dla internowanych. A jego wspaniały pałac w Pieniakach został "jako siedlisko polskiego nacjonalizmu" zrównany z ziemią. Cieński zapisał też piękną kartę w czasie wojny z Ukraińcami o Lwów i Galicję Wschodnią.

Spoczywa dziś na Cmentarzu Orląt we Lwowie. Był ojcem ks. Jana Cieńskiego (1905-1992), legendarnej postaci, po wojnie proboszcza w sowieckim Złoczowie, gdzie w krańcowo trudnych warunkach pełnił swe obowiązki duszpasterskie: chrzcił dzieci, dawał śluby, odprawiał msze i został w 1976 r. potajemnie wyświęcony przez kard. Wyszyńskiego na biskupa.

Wielcy sadownicy

W szkole zaleszczyckiej pracowali wybitni polscy biolodzy i praktycy sadownictwa. Dyrektorem jej był Kazimierz Brzeziński (1866-1937), zwolennik wykorzystania łagodnie wznoszącego się brzegu Dniestru, gdzie szkoła miała kilka hektarów ziemi do stworzenia tam winnic. Na ich bazie miano rozwijać produkcję win konkurujących z winami francuskimi.

Brzeziński włożył wiele wysiłku, aby wyhodować szczepionki winorośli, które były odporne na ostre mrozy. W lecie był w Zaleszczykach idealny, ciepły klimat dla dobrej jakości słodkich winogron. Ale zdarzały się tu od czasu do czasu ostre zimy, które mogły zniszczyć plantacje. Współpracownicy Brzezińskiego osiągnęli znaczące sukcesy w stworzeniu odpowiednich szczepionek. Podobnie rzecz się miała odnośnie do śliw renklod i grusz.

Przy szkole sadowniczej w Zaleszczykach istniała fabryka marmolady i konfitur. Miasto słynęło przed wojną jako miejsce produkcji tych pachnących wiktuałów. Mieszkająca obecnie w Słupsku Zofia Korczyńska-Szrubka wspomina w liście do mnie swe dziecięce lata spędzone w sąsiedztwie szkoły sadowniczej. "Latem całe miasto pachniało konfiturami z wiśni, moreli, pigwy. Smażyło się je w tzw. kuchniach letnich, na powietrzu, obok domów, najczęściej w ogrodach, w dużych rondlach. Jesienią smażyło się śliwki. Ten upojny zapach czuję do dziś".

Jednym z dyrektorów szkoły sadowniczej w Zaleszczykach był dr Władysław Kubik (1881-1928), autor wielu eksperymentów z zakresu ogrodnictwa i opracowań naukowych, m.in. książki o ogrodach podmiejskich. Przed wojną zyskał popularność jako projektant szaty roślinnej na Cmentarzu Orląt we Lwowie. Wszyscy piszący i zwiedzający ten cmentarz podziwiali wyobraźnię i kunszt zaleszczyckiego ogrodnika. Zmarł młodo i niespodziewanie w 47. roku życia na ropne zapalenie ucha.

Absolwentem, a później nauczycielem w szkole sadowniczej w Zaleszczykach, która przed wojną nosiła oficjalną nazwę Państwowy Zakład Ogrodniczy, był Emilian Iwanyszczuk (1910-1968). Wcześnie osierocony miał szczęście trafić pod opiekę Mitrofana Diechterowa, Rosjanina, który służył niegdyś w osobistej ochronie cara Mikołaja II, a po rewolucji bolszewickiej uciekł do Polski i w Zaleszczykach zyskał takie zaufanie, że wybrano go na krótko nawet na burmistrza miasta. Iwanyszczuk zdobył wykształcenie ogrodnicze dzięki pomocy Diechterowa.

Z czasem wyspecjalizował się w uprawie moreli i winogron. Uzyskał certyfikaty na kursach w Kararezji w Rumunii. Szczególne sukcesy odnosił jako sadownik winogron odpornych na niskie temperatury. Gdy w Okopach św. Trójcy po ciężkiej zimie wymarzły winnice, Iwanyszczuk doprowadził do ich odtworzenia. Później zarządzał dużym gospodarstwem w Hoszowej pod Zaleszczykami i w Borszczowie. Po wojnie trafił z rodziną do Namysłowa, gdzie był szanowanym agronomem.

Dwaj jego synowie, urodzeni w Borszczowie, Jarosław (rocznik 1940) - absolwent wrocławskiej AWF, animator sportów w Namysłowie - i Roman (rocznik 1941) - wiceprezes brzeskiej "Kamy" w okresie jej świetności, zapisali piękne karty, działając w różnych instytucjach społecznych na Śląsku Opolskim. Ich matka, Adela Iwanyszczuk, z domu Kurnik (rocznik 1916), mieszkająca w Namysłowie, dzięki znakomitej pamięci jest ciągle niewyzyskanym źródłem do historii Zaleszczyk.

Twórca podolskich winnic

Wybitną postacią związaną ze szkołą sadowniczą w Zaleszczykach był Grzegorz Zarugiewicz (1884-1956). Wywodził się ze starej, ormiańskiej rodziny. Pochodził z Kut, stolicy polskich Ormian. Ukończył studia winiarskie w Odessie i długo pracował w winnicach w Rumunii i Mołdawii (w okolicach Kiszyniowa).

W 1929 r. osiadł na stałe w Zaleszczykach. Był znakomitym pedagogiem, autorem podręczników o uprawie winorośli. Jego działalność miała przemożny wpływ na błyskawiczny rozwój winnic w Zaleszczykach i Borszczowie (prowadził tam na 10 ha szkółkę szczepionek winnych). W sumie powstało tam 150 ha winnic i gdyby nie wybuchła wojna w 1939 r., byłoby ich jeszcze więcej.

Niestety, wojna zabrała mu wszystko i zniszczyła jego dzieło. Musiał z Zaleszczyk uciekać przed Sowietami. Po wojnie trafił do Zielonej Góry i tam już jako człowiek niemłody znów pokazał swoje kompetencje i poświęcenie. Reaktywował poniemieckie winnice, zaczął uczyć w Technikum Sadowniczo-Winiarskim w Zielonej Górze i został dyrektorem technicznym Lubuskiej Wytwórni Win.

Pamięć o Zarugiewiczu jest żywa w Zielonej Górze. Jest patronem jednej z tamtejszych ulic. Warto pamiętać, że jego bratowa, Jadwiga Zarugiewiczowa, która straciła syna w słynnej bitwie z bolszewikami pod Zadwórzem w 1920 r., zwanej polskimi Termopilami, dostąpiła w 1925 r. zaszczytu wyboru prochów nieznanego żołnierza, które po ekshumacji zostały uroczyście przewiezione do Warszawy i złożone w symbolicznym Grobie Nieznanego Żołnierza na placu Saskim.

Ostatnim polskim dyrektorem szkoły sadowniczej w Zaleszczykach był Stanisław Strzelec (1899-1985), który po wojnie osiadł w Prószkowie i przez 18 lat był dyrektorem tamtejszego Liceum Ogrodniczego. To również kolejna piękna postać, która po wygnaniu z Zaleszczyk tworzyła nową polską rzeczywistość na Śląsku Opolskim. W czasach jego dyrektorowania liceum prószkowskie, zwłaszcza pomologia, osiągnęło świetność. Dziś na pomologii jest izba poświęcona jego pamięci, a na cmentarzu w Prószkowie - pielęgnowany grób.

Z Zaleszczyk pochodziła też Maria Staszkiewicz (1908-?), absolwentka Studium Nauczycielskiego w Kołomyi, a po wojnie organizatorka oświaty w Głubczycach, nauczycielka w tamtejszym liceum i aktywna działaczka PCK. Zaleszczyki są też rodzinnym miastem Stanisława Grabowieckiego - encyklopedysty wiedzy o swym mieście, przedsiębiorcy, który przez 30 lat prowadził wytwórnię wód gazowanych w Tarnowie Opolskim, oraz Zofii Korczyńskiej-Szrubki - świetnej polonistki w koszalińskich szkołach, żony prof. Tadeusza Szrubki, byłego kuratora słupskiego, współtwórcy oraz długoletniego dziekana i prorektora słupskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska