MOK w Głubczycach bez ogrzewania

KB
Jeszcze w tym tygodniu serwisanci mają zająć się naprawą wadliwego ogrzewania w głubczyckim MOK-u.
Jeszcze w tym tygodniu serwisanci mają zająć się naprawą wadliwego ogrzewania w głubczyckim MOK-u. KB
Głubczycki MOK musiał ograniczyć działalność artystyczną. Powód? Nowe urządzenia do nagrzewania sali widowiskowej nie funkcjonują dobrze. Przed jedną z imprez pomieszczenie nagrzane zostało... światłami scenicznymi. Niby śmiesznie, ale do śmiechu nie jest ani dyrekcji, ani inwestorowi, odpowiedzialnemu za wadliwe ogrzewanie.

Projekt termomodernizacji został zrealizowany przy dofinansowaniu ze środków unijnych, z funduszy transgranicznych. Wymienione zostało całe centralne ogrzewanie, a sala widowiskowa, klub "Na skrzyżowaniu", restauracja znajdująca się na dole budynku oraz scena zostały zaopatrzone w najnowsze technologiczne rozwiązania, które umożliwiają też odzyskiwanie ciepła.

- Nasz piwnica wygląda jak laboratorium, jest mnóstwo diod, czujników - po prostu współczesna technika - mówi dyrektor Zbigniew Ziółko.

Niestety, w momencie awarii, naprawić tę nowoczesną technologię mogą tylko odpowiednio przygotowani specjaliści. - Czekamy na serwisantów - wyjaśnia Ziółko.

Sytuacja przeciąga się, problem pojawił się właściwie na początku sezonu grzewczego, ale od razu do napraw nie można było przystąpić, ponieważ najpierw trzeba było prawnie ustalić, kto za awarię odpowiada, aby MOK nie stracił praw gwarancyjnych. - W tej chwili mamy już jasność - mówi dyrektor.

Pracownicy MOK-u nie cierpieli z powodu mrozów, ponieważ mimo awarii, budynek jest bardzo ciepły. Od początku roku w sali widowiskowej zorganizowano już 12 imprez. Mimo wszystko sytuacja jest stresująca, ponieważ jeśli artyści, którzy przyjadą na koncert, dojdą do wniosku, że na sali jest za zimno, wtedy występu nie będzie, ale za imprezę zapłacić trzeba. - Do tygodnia wszystko się rozstrzygnie - zapewnia Zbigniew Ziółko.

Póki co, MOK nie musiał ponosić odpowiedzialności za to, że jakieś wydarzenie nie odbyło się z powodu niedogrzania budynku. - Radzimy sobie z tym, Polak potrafi - uśmiecha się tajemniczo Ziółko. A co zrobili? - Przed koncertem nagrzewamy salę kilka godzin światłami scenicznymi! Znaleźliśmy swój sposób, by temperaturę w pomieszczeniu utrzymać na poziomie 18 - 19 stopni. Gdyby coś takiego zdarzyło się na Zachodzie, to pewnie rozłożyliby ręce. My sobie poradziliśmy. Nikt z widzów ani artystów nie zauważył, że coś jest nie tak - dodaje.

Na dłuższa metę jednak stosowanie takich "partyzanckich" rozwiązań może być jednak ryzykowne, dlatego w tym miesiącu MOK już nie zaplanował nowych koncertów.

Kompleksowa modernizacja głubczyckiego Miejskiego Ośrodka Kultury kosztowała 2,5 miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska