Mokry, ale własny

Rafał Baran
Użytkownicy garaży przy ulicy Harcerskiej w Kędzierzynie-Koźlu od lat starają się o odwodnienie terenu wokół nich. Bez rezultatu.

Kiedy nie pad, albo nie ma odwilży, jest w miarę normalnie - mówi Wiesław Pieszko. - Koszmar zaczyna się wtedy, gdy spadnie deszcz.
Woda z położonych obok pawilonów handlowych spływa na dachy garaży, a stamtąd na drogę dojazdową.
- W trakcie projektowania i budowy nikt nie pomyślał o odprowadzeniu wód opadowych do kanalizacji deszczowej znajdującej się na ulicy obok - skarży się Józef Sitarz.

- W rezultacie woda - zanim wsiąknie w ziemię - zalega przed garażami. Mało tego! Zdarza się, że wlewa się do środka, zwłaszcza tych boksów niżej położonych - dodaje Bożena Woźnica.
Przy ulicy Harcerskiej stoi kilkadziesiąt garaży. Dwanaście z nich jest systematycznie podtapianych. W połowie lat dziewięćdziesiątych gmina niektóre sprzedała. Mimo to nowi właściciele nie mogą nic zrobić, by odwodnić plac.

- W ewidencji gruntów teren ten w dalszym ciągu należy do gminy - tłumaczy Wiesław Pieszko. - My jesteśmy jedynie wieczystymi współużytkownikami jego części.
Na zmianę zapisów w ewidencji gruntów właściciele garaży nie mogą jednak liczyć.
- Aby do tego doszło, wszystkie boksy muszą być przejęte przez osoby prywatne, a na to się nie zanosi - wyjaśnia Józef Sitarz, jeden z właścicieli garaży. - Niektóre z nich stoją bowiem puste, a najemcy nawet nie chcą słyszeć o ich kupieniu.
Gmina nie może narzucać sposobu zagospodarowania tego terenu, gdyż jest właścicielem jedynie czterech z dziewiętnastu garaży.

- Temat jest trudny, a dodatkowo komplikuje go sprawa wieczystego użytkowania tego gruntu - uważa Wojciech Niewiadomski, kierownik wydziału geodezji i gospodarki gruntami urzędu miasta. - Formalnie część prawa użytkowania wieczystego należy już do właścicieli tych garaży, a część, przy nie wykupionych boksach, do gminy.

Zdaniem Niewiadomskiego, po zawiązaniu wspólnoty podobnej jak przy lokalach mieszkalnych, właściciele garaży mają dwie możliwości: mogą we własnym zakresie zagospodarować teren lub zwrócić się z tą sprawą do gminy. W tym drugim przypadku jednak koszt całej inwestycji byłby podzielony proporcjonalnie do udziałów w działce.
- Jeśli na przykład 60 procent gruntu jest w wieczystym użytkowaniu mieszkańców, to musieliby oni pokryć właśnie 60 procent kosztów - kończy Wojciech Niewiadomski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska