MON planuje zmniejszenie liczby parafii garnizonowych

Redakcja
W kaplicy flaga 10. Opolskiej Brygady Logistycznej ma swoje stałe miejsce blisko ołtarza - mówi ks. mjr Henryk Kaczmarek.
W kaplicy flaga 10. Opolskiej Brygady Logistycznej ma swoje stałe miejsce blisko ołtarza - mówi ks. mjr Henryk Kaczmarek. Krzysztof Świderski
Ministerstwo Obrony Narodowej planuje zmniejszenie liczby parafii garnizonowych. Zawodowa armia potrzebuje ich mniej. Na Opolszczyźnie jednak, jak dotąd, działać będą dwie parafie wojskowe - w Opolu i w Brzegu.

Restrukturyzacja - czyli oszczędności na utrzymaniu kapelanów i świątyń - ma dotyczyć przede wszystkim tych parafii, w których wojska już nie ma. - Więc na pewno nie mojej - zastrzega ks. mjr Grzegorz Krupski, proboszcz brzeskiej parafii wojskowej. - Wprawdzie brygada saperów zmieniła się w pułk, ale żołnierzy to nawet przybyło.

Kościół Zmartwychwstania Pańskiego, w którym pracuje ks. major Krupski, stoi nie tylko blisko jednostki, ale i blisko wojskowych bloków. Jego parafianami są zarówno żołnierze i oficerowie obecnie pełniący służbę, jak i wojskowi emeryci.

Do parafii należy około 700 rodzin, czyli 2-2,5 tysiąca osób. Proboszcz nie ma wikarych. Jeśli musi wyjechać, przy ołtarzu czy w konfesjonale zastępują go cywilni księża z sąsiedztwa. On odwzajemnia się tym samym.

- U siebie odprawiam msze i udzielam innych sakramentów, jak w każdym kościele. Ale wiernych mam trochę mniej niż w "cywilnych" parafiach Brzegu - przyznaje ks. kapelan. - Dzięki temu mogę lepiej ich poznać i podejść do nich bardziej indywidualnie.

Oczywiście jestem obecny także w koszarach, nie tylko podczas okolicznościowych uroczystości, także na zbiórkach i rozprowadzeniach, uczestniczę w odprawach. W porozumieniu z dowódcami wygłaszam dla żołnierzy wykłady z etyki związane z pełnieniem służby, postawą w warunkach wojny itp.

Zdaniem chorążego Sylwestra Kmaka z sekcji współpracy cywilno-wojskowej w 10. Opolskiej Brygadzie Logistycznej najważniejszą rolą kapelana są właśnie te indywidualne spotkania i rozmowy z żołnierzami.
- Do wojska, zwłaszcza do korpusu szeregowych, przychodzą młodzi ludzie i potrzebują wsparcia, rady w trudnych sytuacjach. A czasem po prostu wychowania - mówi Sylwester Kmak. - Ksiądz ma autorytet trochę inny niż dowódca i to jest rola dla niego.

Ksiądz major Henryk Kaczmarek, proboszcz parafii wojskowej w Opolu, ceni sobie bardzo te indywidualne spotkania z żołnierzami. Rozmowy, które czasem stają się spowiedzią, przygotowania do sakramentu małżeństwa.

- Nie mamy kościoła wojskowego - mówi ks. Kaczmarek. - Podczas uroczystości korzystamy z gościnności ks. Dworzaka z parafii bł. Czesława. - Kadra mieszka w różnych dzielnicach Opola i poza nim. Kto chce, korzysta z posługi w swojej parafii.

Na co dzień ks. kapelan odprawia mszę w kaplicy w jednostce. Dla żołnierzy, jeśli na nią przychodzą, lub sam, gdy ich nie ma.

- Jestem zawsze do dyspozycji, ale nie pcham się nikomu z butami do sumienia - tłumaczy. - W Opolu pracuję od 1999 roku i przekonałem się, że to środowisko jest sympatyczne i otwarte.
Ksiądz ma za sobą służbę na Wzgórzach Golan, w Iraku i w Afganistanie. Dlatego pożegnanie żołnierzy wyjeżdżających na misję przeżywa szczególnie.

- Proszą o mszę św. i błogosławieństwo - mówi - i na pewno go potrzebują, bo przecież czekają ich działania bojowe, wojna z terroryzmem. Dziękuję Opatrzności, że w Opolu nigdy nie musiałem towarzyszyć dowódcy do rodziny żołnierza z informacją, że zginął.

Kapelan duszpasterzuje także w Domu Pomocy dla Kombatantów i w poliklinice wojskowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska