Monika Kobyłka spod Przysuchy zaginęła dziewięć lat temu w tajemniczych okolicznościach. Rodzina nie traci nadziei na jej odnalezienie

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
To jedno z ostatnich zdjęć Moniki Kobyłki. W momencie zaginięcia miała niespełna piętnaście lat...
To jedno z ostatnich zdjęć Moniki Kobyłki. W momencie zaginięcia miała niespełna piętnaście lat... Zaginieni przed laty
7 lipca tego roku minie dokładnie dziewięć lat od zaginięcia Moniki Kobyłki, młodej mieszkanki Woli Gałeckiej w gminie Rusinów koło Przysuchy. Jak dotąd nie trafiono na żaden ślad, który pomógłby ją odnaleźć, ale jej rodzina nie traci nadziei.

Tego dnia, około godziny 23 widziana była po raz ostatni w rejonie przystanku autobusowego. Monika Kobyłka wracała ze spotkania z koleżanką, do domu miała zaledwie dwieście metrów... Do dziś nie wiadomo, co stało się z dziewczyną, choć przypuszczeń i hipotez było wiele. Do sprawy wrócił ostatnio portal Zaginieni przed laty.

Wracała ze spotkania z koleżanką...

"Monika Kobyłka ma 168 centymetrów wzrostu, waży około 50 kilogramów. Ma niebieskie oczy i długie, rude włosy. Była ubrana w białą koszulkę z czarnym napisem i czerwonym sercem z przodu, krótkie, dżinsowe spodenki w kolorze niebieskim i beżowe buty z cekinami. Wszelkie dane mogące pomóc w ustaleniu miejsca pobytu poszukiwanej należy przekazać do Komendy Powiatowej Policji w Przysusze numer telefonu 48 675 42 00 lub do dyżurnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu telefon 48 345 24 44, albo powiadomić dyżurnego najbliższej jednostki dzwoniąc pod numer 997 lub 112. Monika w sierpniu skończy 15 lat. Mieszka w Woli Gałeckiej, to niewielka wieś w gminie Rusinów. Wyszła z domu wieczorem, w sobotę 7 lipca. Od następnego dnia trwają ją jej poszukiwania zakrojone na szeroką skalę"

- tak brzmiał komunikat, który "Echo Dnia" podało tuż po zaginięciu.

Wiadomo, że tego wieczoru Monika spotkała się ze swoją koleżanką. Wracała do domu około godziny 23. Ostatni raz na przystanku autobusowym widział ją sąsiad dziewczynki. Około godziny 23.05. Trzymała w ręku telefon, odpisywała lub odczytywała SMS. O 23.09 napisała jeszcze wiadomość do koleżanki, że do przystanku dochodzi dźwięk muzyki z jednego z domów. To potwierdziło się potem w trakcie śledztwa, u jednej z rodzin w Woli Gałeckiej odbywała się impreza.

Telefon już nie odpowiedział

O 23.12 do Moniki zadzwoniła jej mama, zaniepokojona, że córki nie ma jeszcze w domu. Nastolatka nie zwykła nigdy wracać zbyt późno i nie kontaktować się z rodziną. Tym razem telefon był głuchy. Monika nie odpowiadała. Mama dziewczynki jeszcze wiele razy wykręcała do niej numer, ale bezskutecznie. Wreszcie po drugiej w nocy zniknął sygnał, odzywała się automatyczna sekretarka...

Następne godziny i dni to nieustanne poszukiwania, rodzinie pomagali mieszkańcy wsi, ruszyło policyjne i prokuratorskie śledztwo. Jedna z hipotez głosiła, że Monika mogła wsiąść do samochodu, który zatrzymał się obok przystanku. Dobrowolnie, bo znała kogoś, kto przebywał w środku lub została siłą wciągnięta do auta i uprowadzona przez nieznaną osobę. Wiadomo, że o tej porze nie przejeżdżał już tą trasą żaden autobus (to była sobota). Zarówno śledczy, jak i rodzina dziewczyny czekają od lat na jakikolwiek sygnał od kogoś, kto mógł widzieć wówczas taką sytuację. Telefonu Moniki także nie odnaleziono. Przeszukano, przeczesano każdy zakątek wsi oraz jej okolic, sprawdzano budynki gospodarcze, ruiny, pola, lasy oraz łąki, plakaty ze zdjęciem 15-latki pojawiały się w różnych zakątkach regionu radomskiego czy nawet kraju. W akcję poszukiwawczą zaangażował się słynny jasnowidz Krzysztof Jackowski, ale i jego starania nie przyniosły rezultatu.

Zgubiony trop na przystanku...

Monika nie sprawiała kłopotów wychowawczych, pomagała rodzinie w domu, była lubiana. Czy przed zaginięciem nawiązywała jakieś inne znajomości, na przykład przez internet? O tym nie wiadomo. Rodzina nie straciła nadziei na odnalezienie córki oraz siostry.

- We wrześniu 2014 roku śledztwo zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców. Ale policja nie odłożyła sprawy na półkę. Jakakolwiek nowa, wiarygodna informacja sprawi, że śledztwo zostanie wznowione. Akta przekazano policyjnym psychologom, którzy mieli nad nimi pracować. Siostra Moniki jest niemal pewna, że dziewczyna wsiadła do jakiegoś samochodu, bo pies tropiący gubił trop w tym samym miejscu, przy przystanku i skrzyżowaniu - czytamy na portalu Zaginieni przed laty. Także tam pojawia się apel do potencjalnych świadków, którzy mogliby pomóc ustalić, co działo się z Moniką około godziny 23. Jej bliscy nie stracili nadziei...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska