Wreszcie robię to, co kocham i potrafię najlepiej. A wiedza zdobyta podczas studiowania ratownictwa medycznego może się przydać ewentualnie w razie zadławienia muffinką - śmieje się Monika Strąk, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie.
Monika nie lamentuje, że nie znalazła pracy w swoim zawodzie, mimo że próbowała. - Dzisiaj to w ogóle nie ma już znaczenia, bo pieczenie to moja prawdziwa pasja - zapewnia.
Z zaradnej absolwentki dumni są również pracownicy Biura Karier PWSZ w Nysie, gdzie przed rozkręceniem biznesu dziewczyna zgłosiła się po poradę.
- Staramy się pomagać nie tylko studentom, ale również absolwentom naszej uczelni, którzy maja jakiś pomysł na własna działalność i chcą skonsultować swój biznesplan, rozpoznać rynek czy też przeanalizować budżet przedsięwzięcia - mówi Bartłomiej Kozak z Biura Karier nyskiej PWSZ. - Tak też było z Moniką, która zgłosiła się właśnie z koncepcją otwarcia muffiniarni. Wskazaliśmy jej kilka źródeł, w których może ubiegać się o dotację, a resztą już zajęła się sama.
Bartłomiej Kozak podkreśla również, że ważny jest fakt, iż absolwenci nie zrażają się opiniami o Nysie, mieście z wysokim bezrobociem. - Młodzi ludzie biorą los we własne ręce i próbują. To jest najważniejsze - mówi Kozak.
- Zamysł był taki, żeby otworzyć lokal, w którym każdy zabiegany student będzie mógł chwycić coś pysznego do przekąszenia i lecieć dalej na zajęcia - opowiada Monika Strąk. - Sama byłam studentką, więc wiem, że student to stworzenie mało wymagające, z małym zasobem funduszy i ciągle w biegu. Stąd też kolorowe muffinki i kanapki, które szykujemy wedle gustu, prośby i uznania.
Miejsce ze zdrowym fast foodem to jedno. Z drugiej strony - jak zapowiada właścicielka - muffiniarnia służyć może żakom jako miejsce spotkań, ekspozycji ich najrozmaitszych prac czy też nawet organizacji kameralnych koncertów.
- Jeśli ktokolwiek będzie miał ochotę na prezentację swojej twórczości, to miejsca na ścianach jest sporo - uśmiecha się Monika.
Na razie biznes absolwentki nyskiej PWSZ kręci się od niespełna dwóch tygodni. Studenci, ale również nysanie przyglądają się mu z zainteresowaniem i powoli przekonują do słodkich wypieków Moniki.
- Niektórzy pytają o pierogi czy jakieś inne ciepłe dania, ale takich serwować tu raczej nie będziemy - mówi. - Co jednak nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na drobne propozycje. Zamierzam słuchać studenckiej braci i w miarę możliwości serwować im to, na co będą mieli ochotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?