Trzasnęło kilka razy, tuż obok naszej komendy. Niemal zatrzęsła się ziemia - relacjonuje szef kędzierzyńsko-kozielskiej straży miejskiej Mirosław Dąbrowski. - Niestety, okazało się, że piorun uderzył w jedno z urządzeń systemu monitoringu. I ten padł.
Strażnicy próbowali sami awarię naprawić. Na chwilę im się to udało, ale okazało się, że zniszczenia są zbyt duże, by obraz w kamerach na stałe przywrócić.
- Potrzebna jest gruntowna naprawa całego systemu. Nie można jej jednak zlecić z wolnej ręki, tylko trzeba rozpisać przetarg - wyjaśnia komendant Dąbrowski.
Przetarg został już rozpisany. Firma, która go wygra, będzie miała czas do końca grudnia, by wszystko naprawić. Wymienić trzeba jeden z terminali obsługujących cztery kamery. Do awarii doszło w sierpniu i od tego czasu strażnicy nie mają podglądu na to, co dzieje się w centrum Koźla. Straż nie informowała jednak o tym mieszkańców. Sprawa wyszła na jaw dopiero po kilku tygodniach.
- Lepiej by było, gdyby wszyscy myśleli, że monitoring dalej działa. Bo był straszakiem na chuliganów - mówią funkcjonariusze.
O tym, jak bardzo przydatny to system, strażnicy przekonali się nie raz. Niemal codziennie dzięki kamerom udawało im się zapobiec wykroczeniu, a czasami poważniejszemu przestępstwu. Tak było np. w marcu.
Strażnika miejskiego pełniącego dyżur przy monitorach zainteresowało dziwne zachowanie pewnego kierowcy. Mężczyzna zaparkował białego vw passata na chodniku, po czym zasłonił szmatą tylną tablicę rejestracyjną i włączył światła awaryjne.
Po chwili z okna opuszczonej kamienicy przy ul. Żeromskiego 7 wyłonił się inny mężczyzna i zaczął podawać swojemu koledze stojącemu przy samochodzie długie stalowe elementy. A ten chował je do bagażnika. Okazało się, że panowie okradają opuszczony budynek z metalowych elementów, co mogło doprowadzić do katastrofy budowlanej.
Strażnik miejski zaalarmował policję. Gdy sprawcy kradzieży zapakowali już do samochodu cały łup i szykowali się do drogi, podjechał radiowóz. Policjanci zatrzymali nocnych złodziei na gorącym uczynku.
- Teraz wykrycie sprawców podobnego przestępstwa może być dużo trudniejsze - przyznaje komendant Dąbrowski.
Kamery monitoringu obserwowały dotąd wszystko, co działo się na Rynku, ulicy Złotniczej, w okolicach dworca PKS, a także wokół kozielskiego magistratu. Koszty naprawy systemu miasto pokryje z polisy ubezpieczeniowej. A nowy monitoring ma być już lepiej zabezpieczony przed uderzeniem pioruna.
- Dopóki w Koźlu nie działały kamery, było tu niebezpiecznie. Szczególnie po zmroku, gdy na Rynku grasowały bandy wyrostków. Kiedy zaczął działać monitoring, wszystko się uspokoiło - mówią mieszkańcy. - Niech go naprawią, zanim chuligani znów się uaktywnią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?