Brakująca suma wydaje się nieduża, ale bez niej rozpoczęcie prac jest niemożliwe. Wstępnie koszty monitoringu (z udziałem ośmiu kamer) szacowano na ok. 150 tysięcy złotych. - Gdyby ktoś w lipcu powiedział, że z powodu 9 tysięcy nie będziemy mogli ruszyć z programem, zaśmiałbym mu się w oczy - mówi Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Opolu. - Teraz jednak zaczynam poważnie obawiać się o los programu - dodaje.
Od kwietnia wraz z komendantem opolskiej straży miejskiej Janem Piotrowskim namawia sponsorów do sfinansowania programu monitorowania centrum miasta. O wsparcie proszono głównie firmy i instytucje działające w zasięgu pola widzenia przyszłych kamer. - Deklaracje o współpracy były optymistyczne, jednak gdy przyszło do płacenia, firmy zaczęły się wycofywać - mówi komendant Piotrowski.
Pieniędzy było tak mało, że wcześniejsze deklaracje o zamontowaniu ośmiu kamer "okrojono" do czterech urządzeń. Ale nawet na to brakuje teraz dziewięciu tysięcy złotych (dotychczas zebrano ponad 50 tysięcy złotych). - Mimo że brakuje niewiele, to nie mamy skąd wziąć tych pieniędzy - mówi Rajmund Dorotnik. - Bez zamontowania co najmniej czterech kamer cały program nie ma sensu - uważa.
Na razie dysponuje on pieniędzmi pozwalającymi na zorganizowanie w siedzibie straży miejskiej centrum odbiorczego, przystosowanego do pracy szesnastu kamer i zamontowaniu w mieście trzech urządzeń. Gdyby udało się zgromadzić pieniądze na zakup czwartej, kamery monitorowałyby część ulicy Krakowskiej, plac Wolności oraz okolice ratusza. Zrezygnowano już z "podglądania" całej ulicy Krakowskiej oraz okolic dworców PKP i PKS.
- Lepiej zorganizować centrum przystosowane do obsługi 16 kamer niż tylko czterech. Koszt w tym przypadku jest podobny, a kolejne monitory można w przyszłości dokładać. Musimy jednak ruszyć, zainstalować choćby cztery kamery, aby wszyscy się przekonali, że system poprawia bezpieczeństwo. Później znajdą się już kolejni sponsorzy - uważa naczelnik Dorotnik.
W całej sprawie niemożliwe jest już dofinansowanie z budżetu miasta. Pieniądze przekazane przez samorząd zmuszałyby do zorganizowania przetargu na wykonanie monitoringu. - Procedury są tu bardzo długie i prawdopodobnie nie zdążylibyśmy z montażem do końca roku. Musielibyśmy więc oddać sponsorom zebrane pieniądze - dodaje naczelnik.
W ubiegłym roku miasto również przymierzało się do ustawienia kamer w mieście. Zebrano około 50 tysięcy złotych. Pomysłu jednak nie zrealizowano i pieniądze wróciły do sponsorów. Jeżeli sponsorzy nie wspomogą teraz programu, czeka go w tym roku podobny los.
- Monitoring to przede wszystkim ogromna korzyść właśnie dla instytucji i firm działających w jego obrębie. Widocznie właścicieli firm nie interesuje poprawa bezpieczeństwa. Nie możemy uszczęśliwiać ich na siłę - mówi komendant Piotrowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?