"Morsy Krapkowice" - tej ekipie mroźne kąpiele nie wystarczą! Pływają, biegają i kochają sport!

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Krapkowiczanie morsują w pięknych okolicznościach przyrody....
Krapkowiczanie morsują w pięknych okolicznościach przyrody.... Morsy Krapkowice
Ostatnimi czasy Polska jak długa i szeroka została opanowana przez miłośników morsowania. Nie inaczej jest na Opolszczyźnie, gdzie formalnych i nieformalnych grup jest już mnóstwo. Chyba rzadko która jednak jest tak wszechstronna jak „Morsy Krapkowice”.

- Zrzeszamy osoby świadome potrzeby ruchu, mające różne pasje i kochające sporty - tłumaczy jeden z jej współzałożycieli Przemysław Rymwid-Mickiewicz. - Łączy nas chęć pokonywania własnych barier i inwestowania we własne zdrowie. Bieganie, siłownia, rower, fitness, gry zespołowe itd., a to tylko „wierzchołek góry lodowej”.

Warto bowiem zaznaczyć, iż w tym gronie są i tacy, którzy startują w imprezach ekstremalnych. To m.in.:

  • kolarski Bałtyk-Bieszczady Tour o długości ponad 1000 km
  • Górski Bieg Rzeźnika na 80 km
  • maratony i biegi typu Runmageddon (jest choćby osoba, która w sezonie 2019 zaliczyła udział w praktycznie wszystkich zawodach spod tego znaku)

No i nie sposób nie wspomnieć o lokalnym biegu ekstremalnym OKRrun. Nie tylko w nim startują, ale i go współorganizują!

To jednak tylko część bogatej historii aktywności krapkowiczan, którzy mają za sobą mnóstwo wspólnych wyjazdów, ale też i sporo już ich w planach, jak choćby wizyta w potokach Tatr na początku marca. Niedawno byli też np. zakosztować górskiego morsowania w Karkonoszach i kąpali się m. in. w malowniczym wodospadzie Podgórnej w Przesiece.

- Taka forma jest dużo bardziej ekstremalna, bo woda tam nie stoi, przez co jest chłodniejsza, temperatura sięga zera, a przede wszystkim jest krystalicznie czysta - wyjaśnia Rymwid-Mickiewicz. - Przy okazji tej wizyty zdobyliśmy też „zimowo” Śnieżkę. Tak nawiasem mówiąc to ta wyprawa przypadkiem też zrobiła się ekstremalna. Mieliśmy naprawdę trudne warunki. Ta góra słynie z bardzo silnych wiatrów i tak było i tym razem. Widoczność w śnieżycy momentami 20-30 metrów. No i temperatura odczuwalna w okolicach minus 30 stopni. Jakoś przyciągamy takie historie i klimaty - opowiada.

- Zaznaczam jednak, że wszyscy byliśmy ubrani - dodaje z przymrużeniem oka podkreślając, iż raczej nie ma u nich zwolenników tzw. „suchego morsowania”. - Pomijając aspekty bezpieczeństwa i odpowiedzialności ma to praktycznie znikome walory zdrowotne.

Tak czy inaczej Morsy Krapkowice to coś więcej niż paru miłośników i miłośniczek zimnej wody, ale też jeszcze nie są w żaden sposób sformalizowani. Choć są i takie plany… Niemniej wszystko zaczęło się - tak jak w większości podobnych grup - od paru zapaleńców, którzy zarazili swoją pasją innych. Grupa działa intensywniej od paru sezonów, ale jej początki sięgają naprawdę lata wstecz. Nazwa nawiązuje rzecz jasna do największego miasta i stolicy powiatu, ale w jej skład wchodzą przedstawiciele miejscowości z bliższej i dalszej okolicy.

Wszak morsowanie to także nowe przyjaźnie i znajomości, a krapkowiczanie utrzymują kontakt m. in. z „Morsami na Koksie” ze Zdzieszowic, w związku z czym obie ekipy wpadają do siebie na „gościnne” występy.

Niemniej chętnych i zainteresowanych taką formą rekreacji przybywało, więc jakiś czas temu krapkowiczanie postanowili założyć stronę na portalu społecznościowym facebook i jak głosi oficjalna informacja zawarta tamże „Celem grupy jest popularyzacja morsowania i wiedzy z nim związanej oraz integracja. Zimna kąpiel - zimna siła! Szaleństwo endorfin i ketonów we krwi!”

- I to tak naprawdę sedno i sens tego co robimy - zdradza Rymwid-Mickiewicz wyliczając, iż na stronie każdy chętny znajdzie wszelkie potrzebne informacje, począwszy od porad jak w ogóle zacząć, skończywszy na organizowaniu wspólnych kąpieli. - Oczywiście można się z nami skontaktować i umówić, bo nie mamy stałych godzin. Na wejścia do wody umawiamy się zależnie od pogody, czasu wolnego itd. Raczej w małych grupach, tym bardziej teraz kiedy mamy pandemię i obostrzenia - wyjaśnia.

Co istotne, niektórzy uczestnicy pojawiają się raz w tygodniu, niektórzy znacznie częściej. Główne miejsce spotkań to jezioro Gold.

- Stronę obserwuje ponad 300 osób, ale ile osób tak naprawdę zachęciliśmy i zmotywowaliśmy do sprawdzenia własnej wytrzymałości na zimno trudno powiedzieć - zastanawia się Rymwid-Mickiewicz. - Aktywnie działa około kilkadziesiąt osób. W różnym wieku, bo to jest dla każdego bez podziałów. Oczywiście istotna jest świadomość własnego zdrowia i ewentualnych przeciwwskazań.

Pytany o walory zdrowotne nie kryje, iż jest to „temat-rzeka” i trudno wymienić wszystkie dobrodziejstwa wynikające z kontaktu z lodowatą wodą, ale po chwili już spieszy z ich wyliczeniem.

- Badania naukowe już dawno potwierdziły korzyści zdrowotne - zaznacza. - Hartuje, poprawia naszą odporność, ciało uczy się reagować na zimne warunki, pobudza układ immunologiczny do obrony przed wirusami i bakteriami. Wytwarzają się endorfiny, dopamina, adrenalina i parę innych związków chemicznych dzięki którym poprawia się nasze samopoczucie, koncentracja, morale. Morsowanie jest zalecane przy depresjach. Jako osoby aktywne sportowo wiemy, że przyspiesza regenerację organizmu i leczenie kontuzji - wymienia i choć przyznaje, że morsy też chorują, to na pewno dużo rzadziej i przebieg choroby jest łagodniejszy.

Zastrzega także, iż jeśli ktoś chce rozpocząć przygodę z taką formą rekreacji, a ma wątpliwości co do stanu swojego zdrowia to zaleca najpierw skontaktować się z lekarzem.

- Jeśli nie ma przeciwwskazań zostaje już tylko pokonać samego siebie, a ręczę, że strach przed lodowatą wodą jest dużo większy od faktycznych doznań - zapewnia. - Naprawdę warto spróbować. Nawet szara i ponura zima po wyjściu z lodowatej wody wygląda przyjaźniej. Zresztą morsy to ludzie pozytywnie nastawieni do świata - dodaje z uśmiechem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska