Morsy z klubu "Dębowa" przepłynęły z Wadowic do Krakowa

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Janusz Tyka
Janusz Tyka Morsy Dębowa
Śmiałkowie z klubu morsów „Dębowa” (gmina Reńska Wieś) weszli do wody w czwartek w Wadowicach. W sobotę około 17.00 dopłynęli do Krakowa. W ten sposób upamiętnili rocznicę śmierci Jana Pawła II.

Janusz Tyka i Walter Porada mieli na sobie tzw. mokre kombinezony, które nie chroniły ich przed zimnem. W ich przypadku woda dostaje się pomiędzy piankę a skórę. To o tyle istotne, że miała ona temperaturę 5 stopni Celsjusza. - Nie było łatwo, ale cieszymy się, daliśmy radę - nie kryje radości Janusz Tyka.

Śmiałkowie z klubu morsów „Dębowa” (gmina Reńska Wieś) weszli do wody w czwartek w Wadowicach. Najpierw mieli do pokonania kilkanaście kilometrów rzeką Skawą. - To bardzo nieprzewidywalna rzeka. Mnóstwo w niej kamieni. Poobijaliśmy się mocno - mówią śmiałkowie.

Pierwszego dnia spływu spędzili w wodzie aż 9 godzin. W dwóch kolejnych dniach było już trochę łatwiej, ponieważ płynęli rzeką Wisłą, która jest głębsza i spokojniejsza, niż górska Skawa. Wreszcie w sobotę około 17.00 dopłynęli do Krakowa. Z wody wyszli pod samym Wawelem.

Na ostatnich kilkuset metrach towarzyszyły im morsy z miejscowego klubu Kaloryfer. - W ten sposób chcieliśmy oddać hołd wielkiemu Polakowi Janowi Pawłowi II, który także bardzo ciężko pracował dla dobra naszego kraju i całego świata - mówią twardziele z klubu morsów Dębowa. To był pierwszy tego typu wyczyn w kraju. Morsy trenują jednak od wielu lat pływanie z zimnej wodzie i ich organizmy są bardzo zahartowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska