Może uda się poszerzyć przeprawę

Beata Szczerbaniewicz
Zerwany podczas powodzi kolejowy most na Odrze powinien zostać odbudowany tak aby mogły po nim jeździć nie tylko pociągi, ale także samochody. Samorządowcy chcieliby, żeby mogli korzystać z niego również piesi.

Komisja bezpieczeństwa i porządku publicznego przy Radzie Powiatu podjęła takie stanowisko i zamierza uzgodnić je w najbliższym czasie ze swoją odpowiedniczką w Radzie Miejskiej - mówi radny powiatu Tomasz Sokołowski. Jego zdaniem trzeba stworzyć silne lobby z udziałem samorządowców, posłów i specjalistów, które będzie wywierać presję w tej sprawie na decydentów w rządzie.

- Trzeba im uświadomić, że jest to kwestia bezpieczeństwa i to strategicznego. Fakt, że trzeba odbudować zerwany most kolejowy, możemy wykorzystać, aby przy okazji przeforsować budowę przeprawy dla aut. Wystarczyłoby dobudować dodatkowe filary i po prostu poszerzyć przęsła. Nie ma się co łudzić: na budowę zupełnie nowej przeprawy w budżecie państwa na pewno nie znajdą się pieniądze. Przebudowa jest tańsza.

Pomysł budowy drugiego mostu w Krapkowicach nie jest nowy. Planowano ją już w latach siedemdziesiątych jako rozwiązanie problemu przeciążenia mostu (już wtedy mówiono o przeciążeniu choć po drogach jeździło pięciokrotnie mniej samochodów!) przy ulicy księdza Koziołka i rozładowanie ruchu na drogach dojazdowych do autostrady, o której budowie już wtedy myślano. Nowy most zaplanowano nieopodal mostu kolejowego, w rejonie projektowanego portu Zakładów Papierniczych (który rozpoczęto przygotowywać, ale nigdy nie ukończono). Na starych planach zagospodarowania przestrzennego miasta przygotowana była również sieć dróg prowadzących do mostu. Radny Sokołowski dobrze te plany pamięta, gdyż był wtedy przewodniczącym miejskiej rady. Niestety, plany są już nieaktualne. Gdy z powodów finansowych zaniechano budowy mostu, w miejscach projektowanych dróg pobudowano domy i z odtworzeniem tej sieci może być teraz problem.

- Tymczasem od czterech lat nie możemy doprosić się pieniędzy na odbudowę mostu kolejowego, choć oficjalnie zostały przyznane - wiceburmistrz Romuald Haraf ma wątpliwości co do szans realizacji pomysłu. - W lipcu zeszłego roku przyznano z rezerwy w budżecie państwa 4 711,2 tys. zł na odbudowę mostu do dyspozycji Dyrekcji Generalnej PKP. To miał być pierwszy etap odbudowy, tymczasem nawet on nie został zakończony. Kolejarze z przyczyn technicznych nie zdążyli wykorzystać tej sumy do końca 2000 roku, a reszta, nie została przyznana PKP na kontynuacje prac w roku 2001. Wystąpiliśmy z prośbą o wyjaśnienie tego nieporozumienia do pełnomocnika ministra transportu do usuwania skutków powodzi i mamy nadzieję, że sprawa się zakończy po naszej myśli. Nie bardzo wierzę, że rząd przyzna nam teraz pieniądze kilka razy większe, na przeprawę kołową.
Zdaniem wicestarosty Joachima Wojtali, temat wymaga współpracy nie tylko komisji, ale i zarządów - powiatu i gminy:
- Jeżeli nie uda nam się przeforsować poszerzenia mostu, warto zastanowić się, czy chociażby go nie dostosować awaryjnie do ruchu kołowego, który mógłby się odbywać wahadłowo - mówi wicestarosta. - Podkłady kolejowe musiałyby być zalane asfaltem, aby auta mogły po nich jeździć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska