MŚ 2022. Stary wyga i młody gniewny, czyli Deschamps i Scaloni w drodze po złoto

Wojciech Bąkowicz
Wojciech Bąkowicz
Stary wyga i młody gniewny, czyli Deschamps i Scaloni w drodze po złoto
Stary wyga i młody gniewny, czyli Deschamps i Scaloni w drodze po złoto PAP, EPA
MŚ 2022. Pierwszy grał w czołowych europejskich klubach, a selekcjonerem jest od ponad dziesięciu lat. Drugi swoją przygodę trenerską rozpoczął przed czterema laty już w reprezentacji. Didier Deschamps i Lionel Scaloni, bo o nich mowa, w niedzielę poprowadzą swoje ekipy w finale tegorocznych mistrzostw świata.

Zanim przejdziemy do różnic między nimi, warto zaznaczyć, iż jednym z elementów, który łączy obu panów, są choćby inklinacje defensywne – Deschamps w przeszłości występował jako defensywny pomocnik, o którym dziś śmiało moglibyśmy mówić, jako typowa „szóstka”, która walczy o każdy milimetr boiska. Scaloni z kolei był niezwykle niewygodnym dla rywali stoperem, choć już wtedy nie miał problemów z wyprowadzeniem piłki i z pewnością poradziłby sobie, grając pięterko wyżej.

Co ciekawe, obaj w roli piłkarza mieli okazję zdobyć tytuł mistrza świata. Szkoleniowiec Les Bleus dostąpił tego zaszczytu w 1998 roku, kiedy jako kapitan poprowadził swoją ekipę do triumfu na ówczesnym mundialu rozgrywanym na francuskich stadionach. Natomiast obecny selekcjoner Albicelestes triumfował w rozgrywkach młodzieżowych – w 1997 roku został bowiem z kadrą Argentyny mistrzem świata do lat 20.

Trwa głosowanie...

Kto zostanie mistrzem świata?

Doświadczenie i młodość

Obaj szkoleniowcy są poniekąd odzwierciedleniem swoich reprezentacji. Deschamps przejął kadrę Francji w lipcu 2012 roku. Od tamtej pory ta pod jego wodzą rozegrała już 138 meczów, zdobyła mistrzostwo świata, a także ma na koncie srebro mistrzostw Europy.

Scaloni objął Argentynę krótko po zakończeniu poprzednich mistrzostw świata. Mimo że jest to jego pierwsze poważne podejście w trenerskiej karierze, wcześniej pracował jako asystent Jorge Sampaoliego w Sevilli, a także w reprezentacji oraz poprowadził w pięciu meczach młodzieżówkę Argentyny, miał już zaszczyt zdobyć z kadrą pierwsze trofea. Mowa oczywiście o Copa America, w którym triumfował w 2021 roku, a dwa lata wcześniej w tych samych rozgrywkach ta pod jego wodzą ugrała brąz.

Dlaczego są odzwierciedleniem swoich reprezentacji? Być może dlatego, że Deschamps to, jak można zauważyć, szkoleniowiec dużo bardziej doświadczony. Szczególnie na mundialowym poletku. Zupełnie jakby porównywać ich obecne drużyny.

Wystarczy przypomnieć, że przed czterema laty, kiedy Francuzi triumfowali w finale mistrzostw świata, w pierwszym składzie finałowego meczu wyszli tacy piłkarze, jak Lloris, Griezmann, Mbappé, Giroud czy Varane – piłkarze, którzy nadal stanowią o sile dzisiejszej kadry Les Bleus. Kiedy Argentyna doszła do finału mundialu w 2014 roku, w pierwszym składzie z dzisiejszego trzonu kadry Albicelestes brylował jedynie Leo Messi. Dziś poza nim nie ma już w zasadzie śladu po tamtej ekipie.

Argentyńczycy to dziś powiew świeżości, Francuzi to z kolei starzy wyjadacze, którzy w ostatnich latach wygrali niemal wszystko. Scaloni, o czym już wspomniano, dopiero zaczyna swoją przygodę z trenerką, Deschamps przed reprezentacją prowadził kolejno Monaco (208 meczów), Juventus (43 mecze) i Marsylię (163 mecze).

Didier Deschamps pociesza Achrafa Hakimiego po półfinale MŚ
Didier Deschamps pociesza Achrafa Hakimiego po półfinale MŚ

Taktyka i psychologia

Selekcjonerzy nie mają łatwo. Muszą sobie radzić z ogromną presją, często poddawani są wielkiej krytyce, a oczekiwania wobec ich ekip zawsze są najwyższe. Szczególnie w Argentynie oraz Francji – krajach, które słyną z miłości do futbolu oraz wielu piłkarskich talentów. Nie bez powodu zarówno Francuzi, jak i Argentyńczycy co cztery lata wymieniani są w gronie faworytów do triumfu na mundialu.

I Deschamps, i Scaloni doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ten pierwszy z pewnością pamięta 2016 rok i tylko srebrny medal mistrzostw Europy rozgrywanych we Francji. Drugi zaś zaczął od brązowego medalu Copa America, co w Argentynie było wówczas odbierane jako porażka.

Obaj musieli się również zmierzyć z kaprysem największych gwiazd swoich reprezentacji. Zresztą nie od dziś wiadomo, że to główny problem selekcjonerów, którzy muszą zapanować nad niesamowicie wielkim ego – nierzadko – rozkapryszonych milionerów. Scalenie solidnej ekipy i umiejętność zachowania równowagi między trzonem drużyny, a mniej wpływowymi piłkarzami oraz rezerwowymi, to dziś umiejętność równie istotna, co odpowiednio dopasowana taktyka.

Szkoleniowiec Les Bleus nie bał się odstrzelić Karima Benzemy przed wspomnianymi mistrzostwami Europy w 2016 roku. Nie bał się również przywrócić go do kadry przed mistrzostwami rozgrywanymi rok temu, co może świadczyć o tym, iż jest pewien swoich decyzji. Scaloni zaś wydaje się doskonale współpracować z najważniejszą personą argentyńskiej piłki – Leo Messim. Co jest niezwykle ważne, biorąc pod uwagę, ile 35-letnia legenda światowej piłki nożnej wnosi do gry swojej drużyny.

Kiedy po burzliwym ćwierćfinałowym meczu z Holandią Messi obraził jednego z piłkarzy Oranje, jego szkoleniowiec został zapytany na jednej z konferencji o takowe zachowanie gwiazdora. – Messi w niczym mnie nie zaskakuje na tych mistrzostwach. Zawsze miał mentalność zwycięzcy, daje siebie całego. Ma w sobie dumę i wielką żądzę, by nadal prezentować futbol, który uszczęśliwia nas wszystkich – odpowiedział, dając tym samym do zrozumienia, że kadrę należy obudować wokół gwiazdora. Tak, żeby ten czuł się w niej jak najlepiej.

Lionel Scaloni w objęciach Leo Messiego
Lionel Scaloni w objęciach Leo Messiego

Rewanż za 2018 rok

Przed czterema laty obaj szkoleniowcy spotkali się na etapie 1/8 finału. Argentyna z Lionelem Scalonim na ławce trenerskiej, wówczas asystentem Jorge Sampaoliego, uległa ekipie dowodzonej przez Didiera Deschampsa 3:4. Nic dziwnego, że na kilka dni przed wielkim finałem, mówi się o rewanżu za tamten mecz, a różnicę tym razem ma zrobić nie kto inny jak Messi.

Messi jest świetny od początku turnieju. Cztery lata temu było inaczej. Rozpoczął mecz nie na takiej pozycji, na jakiej się spodziewaliśmy, ale zakończył jako napastnik. Teraz mają napastnika, a Messi ma dużo swobody. Często operuje piłką i wygląda na to, że jest w świetnej formie. Messi jest najlepszym piłkarzem na świecie albo jednym z najlepszych. Będziemy musieli pracować, aby maksymalnie ograniczyć jego wpływ na grę. Zrobią to samo z niektórymi moimi zawodnikami. Ale to nie jest Argentyna, z którą graliśmy cztery lata temu – zapowiada Deschamps.

Warto wspomnieć, kto wówczas zdobywał gole. Dla Francji dublet zanotował Kylian Mbappé, pięknym trafieniem zza pola karnego popisał się Benjamin Pavard, a z karnego bramkę zdobył Antoine Griezmann. Dla Argentyny strzelali Angel Di Maria, Sergio Aguero, a także niejaki Gabriel Mercado. O ile każdy z trójki wspomnianych wyżej Francuzów wciąż stanowi o sile swojej ekipy, o tyle w ekipie Albicelestes jedynie Di Maria nadal bryluje w obecnej kadrze.

Niemniej dzisiaj to nie ma większego znaczenia. A faktem jest, że w niedzielę spotkają się dwie najmocniejsze drużyny tegorocznego mundialu. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że faktycznie zarówno Francja, jak i Argentyna zasłużyły na to, by spotkać się w wielkim finale. Choć i one miały okazję zmierzyć się z pewnymi problemami. W fazie grupowej Argentyńczycy ponieśli sromotną klęskę w meczu otwarcia, Francuzi zaś przegrali trzeci mecz w grupie. Nie brakowało im również pewnych perturbacji w fazie pucharowej, ale – z perspektywy czasu – wydaje się, iż były to tylko pewne incydenty.

Scaloni i Deschamps musieli na bieżąco reagować w trakcie tego turnieju. Ten pierwszy na przykład dał szansę 21-letniemu Enzo Fernandezowi, który dwa pierwsze spotkania turnieju zaczynał na ławce, a teraz jest mocnym punktem argentyńskiego środka pola. Deschamps z kolei już w pierwszym meczu – i to na samym jego początku – musiał zmierzyć się z kontuzją Lucasa Hernandeza, którego z powodzeniem zastąpił jego brat, Theo. Przed meczem z Marokiem zaś nie mógł skorzystać z Adriena Rabiota oraz Dayota Upamecano, którzy zmagali się z infekcją.

Niedzielny finał będzie kulminacją ich znakomitej pracy.

MŚ 2022: Finał Argentyna - Francja w niedzielę o 16:00

MUNDIAL 2022 w GOL24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: MŚ 2022. Stary wyga i młody gniewny, czyli Deschamps i Scaloni w drodze po złoto - Gol24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska