MŚ w koszykówce. Historyczny sukces Kanady. Pokonanie pięciokrotnych mistrzów świata Amerykanów. Dogrywka w widowisku o brąz

Mateusz Pietras
Mateusz Pietras
Kanada na trzecim miejscu w koszykarskich mistrzostwach świata
Kanada na trzecim miejscu w koszykarskich mistrzostwach świata PAP/EPA/ROLEX DELA PENA
Pod dogrywce Kanadyjscy koszykarze pokonali Amerykanów 127:118 (34:25, 24:31, 33:26, 20:29, 16:7) w meczu o trzecie miejsce koszykarskiego mundialu. Widowisko w Manili rozstrzygnęło się w dogrywce. Kanada zdobyła pierwszy medal w historii rozgrywania mistrzostw świata. Do zwycięstwa poprowadził obrońca Dillon Brooks - 37 punktów, który zanotował rekord kariery. Amerykanie drugi raz z rzędu obeszli się medalowym smakiem. W 2019 roku byli sklasyfikowani na siódmym miejscu.

Mecz pocieszenia

W meczu o miano trzeciej drużyny globu spotkały się reprezentacje Stanów Zjednoczonych i Kanady. Przed startem koszykarskiego mundialu wielu ekspertów wyobrażało sobie finał z udziałem obu drużyn. Amerykanie pod wodzą dziewięciokrotnego mistrza NBA Steve'a Kerra (pięć razy jako koszykarz i cztery razy jako trener) bardzo dobrze rozpoczęli turniej. W fazie grupowej wygrali trzy spotkania, w każdym rzucając 99 punktów. W drugiej rundzie zespół mający w składzie graczy NBA takich jak Anthony Edwards, Jalen Brunson czy wicemistrz NBA z 2021 roku Mikal Bridges ograli Czarnogórę. Pierwsza porażka przyszła z rewelacyjnie grającą meczu Litwą. Po wygranym meczu ćwierćfinałowym z Włochami przyszła dotkliwa porażka z trzecią drużyną mistrzostw Europy - Niemcami. Spotkanie zakończyło się wynikiem 11:113. Tym samym drugi z rzędu Amerykanie nie znaleźli się w finale mistrzostw świata.

Natomiast Kanada podobnie jak USA pierwsze starcie przegrała w drugiej rundzie z Brazylią. Niewiele brakowało i koszykarze ,,Klonowego Liścia'' nie zagraliby w ćwierćfinale czempionatu. Porażka z mistrzem świata Hiszpanią oznaczałoby pożegnanie z turnieje. Zwycięstwa nad Europejczykami, a później nad Słowenią (w składzie Luka Doncić) doprowadziły Kanadyjczyków do największego sukcesu w historii występów. Porażka zespołu mającego w składzie zawodników z najlepszej ligi świata z Serbią sprawił, iż zagrają o pierwszy medal dla swojego kraju, ale nie o najcenniejszy.

Coś więcej niż mecz

Bardzo dobrze mecz rozpoczęli hiszpańskiego szkoleniowca Jordiego Frenandeza. Pięciokrotni mistrzowie świata nie potrafili znaleźć recepty na ofensywę mniej utytułowanego rywala. Od pierwszej kwarty z bardzo dobrej pokazywał się kanadyjski lider Shai Gilgeous-Alexander. 25-latek urodzony w Toronto nie przypominał gracza w meczu półfinałowego, a bardziej zawodnika z całego mundialu. Po pierwszej połowie Kanada prowadziła z USA 58:56. Mecz nie przypominał gry z udziałem dwóch przegranych. Ani Kanadyjczycy ani Amerykanie nie odpuszczali wykorzystując umiejętności swoich liderów na czele z amerykańskim graczem obwodowym Edwardsem. Trzecia kwarta odbyła się pod dyktando koszykarzy hiszpańskiego trenera. Przed decydującą kwartą debiutant na tym etapie prowadził dziewięcioma punktami z koszykarską potęgą.

Amerykańsko-kanadyjskie show

Na czwartą kwartę koszykarze obu reprezentacji zaprezentowali bardzo wysoki poziom. Błyskawicznie Jankesi zniwelowali stratę, po czym wyszli na prowadzenie. Od połowy kwarty wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. W końcówce widowiska Kanada wyszła naprowadzenie. Najlepszy strzelec Kanadyjczyk Brooks (34 punkty) zablokował Reavesa. Jednak przy stanie 111:108 ostatnie słowo należało do Bridgesa, który po celowo spudłowanym rzucie trafił zza łuku zapewniając drużynie dogrywkę.

W dogrywce dominowali Kanadyjczycy, których głód zwycięstwa był widoczny. Celne rzuty liderów Gilgeousa Alexandera czy najskuteczniejszego zawodnika Brooksa (37 punktów) doprowadziły do historycznego sukcesu.

Drugi raz z rzędu Amerykanie skończyli bez medalu MŚ.

W finale Niemcy zmierzą się z Serbią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska